Premier w Zakopanem oglądał skutki halnego i dziękował strażakom
Premier Donald Tusk, który w sobotę odwiedził Zakopane, oglądał skutki halnego i dziękował strażakom za sprawnie przeprowadzone akcje. Szef rządu zapewnił poszkodowanych przez żywioł o wsparciu finansowym.
"Przyjechałem do Zakopanego głównie po to, żeby podziękować tym, którzy bardzo ciężko pracowali przez całe święta Bożego Narodzenia, kilkuset strażakom Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej oraz aspirantom. Patrząc na skalę zniszczeń, to graniczy z cudem, że nie doszło do tragicznych zdarzeń" - mówił premier podczas spotkania z dziennikarzami na zniszczonym przez halny stadionie biatlonowym w Kościelisku.
Premier zapewnił, że wypłaty odszkodowań do 6 tys. zł dla poszkodowanych przez żywioł ruszą jeszcze w tym roku, natomiast część środków za zniszczone mienie gminne samorządy będą musiały wykorzystać po nowym roku.
Szef rządu powiedział, że z dużą ulgą przyjął informację o zakresie strat. "Zniszczonych budynków było relatywnie niewiele, to około stu budynków w całej południowej Małopolsce. W kilkunastu przypadkach to poważne uszkodzenia budynków" - mówił.
Podkreślił jednak, że oprócz uszkodzonych budynków i mienia komunalnego, dużą stratę w drzewostanie halny poczynił w Tatrzańskim Parku Narodowym. Ze wstępnych szacunków wynika, że powalonych zostało tam około 100 tys. metrów sześciennych drzew.
Oprócz strażakom, premier podziękował też pracownikom służb energetycznych i pracownikom Tatrzańskiego Parku Narodowego, dla których święta upłynęły przy ciężkiej pracy przy usuwaniu skutków halnego.
Konkretne wyliczenia strat w poszczególnych gminach nie są jeszcze znane. Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher ocenił, że będą one sięgały setek tysięcy złotych. Wyliczył, że najpoważniejsze szkody to zerwany dach na szkole podstawowej oraz zerwany dach na budynku górnej stacji kolejki linowej na Kasprowym Wierchu.
Burmistrz jest przekonany, że turyści nie zrezygnują z przywitania nowego roku pod Giewontem. "Mamy szczyt sezonu, Zakopane jest pełne gości i jestem przekonany, że będzie wspaniała zabawa Sylwestrowa" - mówił Majcher.
Silny wiatr halny, który w święta wyrządził wiele szkód na Podhalu, ponownie zaczął wiać w nocy z piątku na sobotę. W Tatrach wiał z prędkością niemal 100 km na godzinę.
Halny szalejący w mijającym tygodniu w Tatrach i na Podhalu największe straty poczynił w zachodniej i południowej części Zakopanego oraz w Kościelisku. Od wtorku do czwartku w południowej Małopolsce strażacy interweniowali ok. 500 razy. W Tatrach wiatr w porywach osiągał prędkość niemal 180 km na godzinę.
Poza powiatem tatrzańskim halny wyrządził także szkody w powiatach: nowosądeckim, suskim i nowotarskim, a także, w mniejszym stopniu, w wadowickim, myślenickim i oświęcimskim.(PAP)