TVP pokazała film - załącznik do raportu w sprawie katastrofy smoleńskiej
Raport dotyczący przyczyn katastrofy smoleńskiej ma być opublikowany w kwietniu. Jak powiedział przewodniczący sejmowej podkomisji do spraw ponownego zbadania przyczyn i okoliczności wypadku samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem Antoni Macierewicz, merytoryczna część raportu z prac podkomisji jest gotowa, trwają ostatnie poprawki redakcyjne. Załącznikiem do raportu jest film, który w sobotę, 10 kwietnia wyemitowany został w TVP1.
Przygotowywany raport ma w tej chwili około 700 stron, ale kiedy będzie upubliczniany, ma być krótszy. Załącznikiem do raportu jest prawie półtoragodzinny film, który został zaprezentowany w lipcu podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony, a który przypomniała dziś Telewizja Republika. O 20:25 materiał zostanie wyemitowany w TVP1. W ponad godzinnym materiale ukazano symulacje i rekonstrukcje katastrofy. Przywołano też liczne wyniki analiz, badań i opinii ekspertów współpracujących z podkomisją.
- Podkomisja nie ma wątpliwości, że na tragedię złożył się szereg świadomych działań, zarówno w obszarze remontu samolotu Tu-154M, sposób przygotowania oficjalnej delegacji rządowej do Katynia, świadomego fałszywego sprowadzania samolotu do lądowania 1 tys. m przed lotniskiem przez rosyjskich kontrolerów, jak i awarii oraz eksplozji, które ostatecznie zniszczyły tupolewa i doprowadziły do śmierci prezydenta RP oraz całej delegacji rządowej, lecącej na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę ludobójstwa w Katyniu w 1940 r. - oświadczono w filmie.
Fałszywe informacje
W filmie podkreślono, że przeprowadzone badania dowiodły, iż tezy Federacji Rosyjskiej nie mają naukowego wytłumaczenia. - Rosyjscy kontrolerzy lotu sprowadzali samolot tak, iż TU-154M groziło uderzenie w teren o 1 km przed lotniskiem. Wykonanie tego zadania powierzono najbardziej doświadczonym dowódcom, nawigatorom i pilotom - wskazano.
- Tu154 nie został odesłany na zapasowe lotnisko. Rosyjscy nawigatorzy od początku przekazywali pilotom fałszywe informacje co do: kręgów nadlotniskowych, miejsca wejścia na ścieżkę, kolejnych odległości od pasa lotniska, a także warunków pogodowych. Zgodzono się na lądowanie TU154, choć pogoda na to nie pozwalała. Nie odesłano ich na zapasowe lotnisko, choć nawigatorzy domagali się togo od własnego dowództwa i głównego centrum, a rosyjskie przepisy lotnicze zobowiązywały ich do zamknięcia lotniska - podkreślono.
To nie brzoza
W materiale oświadczono, że w rzeczywistości do tragedii doszło co najmniej 100 m przed miejscem, w którym rosła brzoza. - Wskazuje na to precyzyjna analiza przebiegu wydarzeń przeprowadzona przez podkomisję w oparciu o zapisy urządzeń produkcji USA TAWS i FMS, których sfałszowanie nie było możliwe - podkreślono.
W filmie pytano, co doprowadziło do zniszczenia lewego skrzydła, jeśli nie była to "pancerna brzoza Bodina". Wskazano, że po trzech sekundach po podniesieniu klap na odejście na drugi krąg, autopilot kierunku zmienił położenie steru kierunku, wprowadzając samolot w prawy ślizg. - Była to reakcja na wybuch i utratę siły nośnej, z lewej strony i próba powstrzymania przechylania się samolotu w lewo - dowiadujemy się z materiału podkomisji (...).
W nagraniu wskazano też, że na odciętych miejscach skrzydła widoczne były "charakterystyczne loki powybuchowe, a kształt destrukcji wskazuje na powybuchowy charakter zniszczeń". - Eksplozja rozsadziła lewe skrzydło samolotu tak, że odcięła jego końcówkę, a następnie doszło do zniszczenia slotów i klapy zaskrzydłowej, co ostatecznie uniemożliwiło zrównoważenie utraty siły nośnej i doprowadziło do obrotu samolotu na lewe skrzydło - zaznaczono (...).
Obecność heksogenu
W filmie poruszono też kwestę obecności heksogenu na wraku. - Wszelkie wątpliwości co do technicznej przyczyny tragedii smoleńskiej zostały wyeliminowane po badaniu próbek szczątków lewej burty wykonanym w laboratorium chemicznym jednego z naszych natowskich sojuszników. Odnaleziono na ich wewnętrznej stronie nie tylko ślady osmolenia, ale także wykryto obecność heksogenu - jednego z najsilniejszych materiałów wybuchowych. Heksogen użyty był przez terrorystów libijskich do zniszczenia samolotu USA, wysadzenia metra moskiewskiego oraz zamachów na bloki mieszkalne w rosyjskich miastach przed drugą wojną czeczeńską - zaznaczono (...).
W nagraniu podkreślono też, że wybuch w samolocie potwierdza fakt, iż drzwi pasażerskie wbiły się na głębokość około metra w ziemię. - Rekonstrukcja uderzenia w ziemie pierwszych lewych drzwi pasażerskich, których prędkość lotu w ostatniej fazie wielokrotnie przekraczała prędkość upadku samolotu potwierdza, że samolot rozpadł się na skutek wybuchu w powietrzu jeszcze przed uderzeniem w ziemie - zaznaczono.
- Potwierdziły to badania NIAR (Narodowego Instytutu Badań Lotniczych - National Institute for Aviation Research) dowodzące, że aby wbić się w ziemie na głębokość co najmniej jednego metra drzwi te musiały osiągnąć prędkość pionową przynajmniej 120 m/s. Tymczasem samolot spadał wówczas już wolniej niż 12 m/s. Ta dodatkowa energia mogła pochodzić tylko od wybuchu - tłumaczono w materiale.
- Dziś już wiemy, że do tragedii smoleńskiej nie doszłoby, gdyby nie rozbicie TU-154M na skutek eksplozji, która zniszczyła najpierw lewe skrzydło, a następnie cały samolot i zabiła 88 pasażerów i 8 członków załogi. Taka jest prawda o katastrofie smoleńskiej, największej tragedii jaka spadła na Polskę niepodległą po 1945 roku - tak podsumowano raport podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza.