W Pałacu Prezydenckim o samorządach lokalnych
Gminy powinny mieć swobodę decydowania o sposobie realizowania własnych zadań, a do podjęcia przez samorząd określonych działań wystarczający powinien być interes mieszkańców - przekonywali uczestnicy środowej debaty w Pałacu Prezydenckim.
Debatę pt. "Realne możliwości współpracy jednostek samorządu terytorialnego i grup obywateli" zorganizowano w ramach Forum Debaty Publicznej. Zaproszeni do Pałacu Prezydenckiego dyskutowali m.in. o tym, jak usuwać bariery utrudniające współdziałanie władz lokalnych z mieszkańcami.
Doradca prezydenta prof. Jerzy Regulski podkreślił, że zwiększenie udziału obywateli w zarządzaniu państwem i we wszystkich sprawach publicznych jest jednym z celów prezydenta Bronisława Komorowskiego. Zaznaczył, że jedną z podstawowych platform umożliwiających udział poszczególnych obywateli i organizacji w realizacji spraw na szczeblu lokalnych jest samorząd.
Jego zdaniem jedną z podstawowych barier zwiększenia zaangażowania obywateli w sprawy lokalne jest zbyt sformalizowany sposób działania samorządów.
Przypomniał, że w myśl ratyfikowanej przez Polskę Karty Samorządu Terytorialnego samorząd prowadzi działalność na własną odpowiedzialność i w interesie mieszkańców.
"Mam poważne wątpliwości, czy w polskiej rzeczywistości interes mieszkańców stanowi wystarczającą podstawę do podjęcia działalności przez władze lokalne" - powiedział prof. Regulski.
Doradca prezydenta zwrócił uwagę, że organy nadzoru z reguły żądają wskazania ustawowej delegacji do podjęcia przez samorząd określonej działalności, co sprowadza jego rolę do realizacji wytycznych określonych przez Sejm.
W jego ocenie sposób realizacji zadań własnych powinien zależeć tylko i wyłącznie od decyzji władz lokalnych, a nie być regulowany rozporządzeniami czy ustawami. Zaznaczył, że w opracowanym w Kancelarii Prezydenta projekcie ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym proponowane jest, by podstawą prawną do podjęcia działań przez władze lokalne była uchwała rady miasta czy gminy, która przyjmuje jako zadanie własne realizację pewnych zadań, które nie są w ustawach zastrzeżone dla innych instytucji.
"W Polsce tracimy miliardy złotych przez biurokratyczne określanie sposobów realizacji zadań w trybie ustaw. Określanie wskaźników, ile ma być pracowników pomocy społecznej, by zajmować się żłobkami, jest absurdem, bo w każdej gminie te wskaźniki będą inne. Trzeba gminom zostawić swobodę decydowania o sposobie realizowania zadań własnych - powiedział prof. Regulski.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Jerzy Stępień zwrócił z kolei uwagę, że do dziś nie została wypełniona norma konstytucyjna wynikająca z jej art. 94. Mówi on, że organy samorządu terytorialnego oraz terenowe organy administracji rządowej ustanawiają akty prawa miejscowego na podstawie i w granicach upoważnień zawartych w ustawie, ale także, że zasady i tryb wydawania tych aktów określa ustawa.
"Tu należy upatrywać głównej bariery we współpracy samorządów z organizacjami pozarządowymi i ze zwykłymi obywatelami w ramach ich inicjatyw, np. dotyczących budżetu obywatelskiego" - powiedział.
Minister w Kancelarii Prezydenta Olgierd Dziekoński podkreślił, że gdy samorząd terytorialny powstawał w latach 90. XX w., miał służyć do tego, by działać w sposób nieformalny.
"Bardzo często w tej chwili zaczynamy zapominać o tym, że zadaniem samorządu jest działanie w sposób niesformalizowany, bo wspólnota działa w sposób niesformalizowany. Trudno, żeby wspólnota działała w oparciu o reguły, bo wtedy powstaje pytanie, kto te reguły ma wspólnocie nadawać" - powiedział.
Pierwsze czytanie przedstawionego przez Bronisława Komorowskiego projektu ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego odbyło się w Sejmie pod koniec września. We wtorek w Sejmie odbyło się wysłuchanie publiczne w tej sprawie. Najwięcej kontrowersji budzą jego zapisy dotyczące referendów lokalnych.
Projekt zakłada, że referendum lokalne byłoby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób. Z kolei referendum w sprawie odwołania wójta, burmistrza czy prezydenta miasta byłoby ważne, gdyby frekwencja w nim była nie mniejsza, niż w czasie wyborów tego organu. Obecnie jest to 3/5 tej liczby.(PAP)