Biały Dom ogranicza fotoreporterom dostęp do Obamy

2013-12-07, 17:09  Polska Agencja Prasowa/Inga Czerny

Barack Obama obiecywał w kampanii wyborczej otwartość i przejrzystość. Tymczasem dziennikarze, zwłaszcza fotoreporterzy, ostro krytykują Biały Dom za ograniczanie im dostępu do prezydenta. Na tym cierpi demokracja - mówi PAP ekspertka ds. mediów Kelly McBride.

"Działacie jak TASS!" - usłyszał kilka tygodni temu rzecznik Białego Domu Jay Carney od rozzłoszczonego fotoreportera "New York Timesa" Douga Millsa. Porównanie z radziecką agencją prasową mogło zaboleć Carneya, byłego korespondenta tygodnika "Time" w Moskwie. Millsa oburzyło to, że kolejny raz odmówiono akredytowanym przy Białym Domu fotoreporterom udziału w wydarzeniu z głową państwa.

Zdjęcia robił natomiast etatowy fotograf Obamy, Pete Souza, który nie odstępuje go od pierwszego dnia prezydentury. O tym, jak blisko jest związany z Obamą, świadczy m.in. fakt, że to w Białym Domu, w Ogrodzie Różanym, zorganizowano miesiąc temu przyjęcie weselne Souzy, co ujawnił "NYT". Wśród 35 gości był Barack Obama.

Souza ma uprzywilejowany dostęp do prezydenta USA, a swoje zdjęcia - wybrane i zaakceptowane przez Biały Dom - szybko umieszcza na portalach społecznościowych, takich jak Twitter, Facebook czy Flickr. Niezależni fotoreporterzy są oburzeni, gdyż ta praktyka stała się dość regularna. "Dostęp (do prezydenta) dla naszych dziennikarzy został dość poważnie ograniczony w Białym Domu, od kiedy mamy administrację Obamy" - powiedział PAP Santiago Lyon, dyrektor działu foto w agencji Associated Press.

Sytuacja stała się na tyle poważna, że pod koniec listopada stowarzyszenie korespondentów akredytowanych przy Białym Domu wysłało do Carneya list ze skargą, popartą przez kilkanaście organizacji medialnych, w tym agencję AP, dzienniki "Washington Post" i "New York Times", telewizje CNN i Fox, w proteście przeciwko wykluczaniu fotoreporterów z wydarzeń z udziałem Obamy, a następnie publikowaniu zdjęć autorstwa Souzy. "Zastępujecie niezależne dziennikarstwo +wizualnymi komunikatami prasowymi+" - napisano w liście. Zdaniem sygnatariuszy społeczeństwo pozbawiane jest prawa do "niezależnego spojrzenia" na działania władzy wykonawczej.

"Takie praktyki nie dziwiłyby w krajach, gdzie systemy są mniej demokratyczne niż w USA. Ale w naszym kraju dziwią" - powiedział Lyon.

Tylko w ostatnim czasie niezależnych fotoreporterów nie dopuszczono na spotkanie rodziny Obamów z 16-letnią Pakistanką Malalą Yousafzai, postrzeloną przez talibów aktywistką walczącą o prawa dzieci i prawo kobiet do edukacji w krajach islamskich. Fotoreporterzy nie mogli też robić zdjęć podczas budzącego zainteresowanie mediów spotkania Obamy z byłą sekretarz stanu Hillary Clinton, ani gdy w Białym Domu wizytę złożyli prominentni republikańscy senatorowie. Publiczność zobaczyła te wydarzenia na zdjęciach Souzy.

To on jest autorem słynnego zdjęcia prezydenta Obamy i jego najbliższych współpracowników obserwujących operację prowadzącą do zabicia Osamy bin Ladena. Na zdjęciu Obama jest niezwykle poważny, jak przystoi na zwierzchnika sił zbrojnych, który rozumie powagę operacji. Ale wielką popularnością cieszą się też fotografuje Souzy pokazujące Obamę, który bawi się z chłopcem przebranym za Spidermana albo biega po Gabinecie Owalnym z córką swego współpracownika.

"Te praktyki są nie tylko niefortunne; myślę, że traci na tym demokracja, kiedy administracja jest w stanie kontrolować przesłanie, jakie dociera do odbiorców" - powiedziała PAP Kelly McBride, która wykłada etykę mediów w prestiżowej szkole dziennikarstwa Poynter Institute. Problem polega nie tylko na tym, że Souza robi zdjęcia i wysyła je do mediów, ale także na tym, że zapewnia Obamie masową obecność na portalach społecznościowych. Tylko na Twitterze Obamę śledzi ponad 40 mln osób.

"Obama i jego polityczna maszyna to mistrzowie opowiadania historii w mediach społecznościowych. Bezpośrednio zwracają się do obywateli USA, by opowiedzieć im jakąś historię związaną z najważniejszym człowiekiem na świecie. Wolą sami ją opowiadać, bo zrobią to w sposób znacznie bardziej przyjazny prezydentowi, niż gdyby zrobili to dziennikarze" - wyjaśnia McBride.

Ekspertka wspomina, że latem, w dniu, kiedy Obama dostał nowego psa, miało miejsce kilka innych ważnych wydarzeń, ale dość nieprzyjemnych dla prezydenta. Pojawił się nowy element w sporze z Republikanami wokół informowania rządu o zamachu na konsulat USA w Libii, Sąd Najwyższy wydał niekorzystny dla administracji wyrok, pod znakiem zapytania stało zatwierdzenie ważnych nominacji Obamy. "Na Instagramie (portal fotograficzny) pojawiło się zdjęcie tego nowego psa, ale nie wspomniano o tych innych sprawach" - powiedziała McBride.

Problem, jak przekonuje ekspertka, jest znacznie większy niż tylko ograniczanie fotoreporterom dostępu do prezydenta. Poważne dzienniki skarżą się, że Obama nie udziela im wywiadów. Ma też mało konferencji prasowych, za to sporo oświadczeń dla mediów, bez możliwości zadawania pytań.

"Jest ogólnie mało dostępny i nieprzyjazny dla dziennikarzy. To paradoksalne, bo w kampanii opowiadał się za otwartością i przejrzystością" - przypomina McBride.

"Obama jest gorszy od George'a W. Busha, od obu Bushów. Bill Clinton był niezły, jeśli chodzi o dostępność dla dziennikarzy, a Ronald Reagan był naprawdę dobry. Różnice są znaczne, każdy prezydent wyznacza nowe standardy. Ale tak źle jak z Obamą jeszcze nie było we współczesnej historii" - dodała McBride. (PAP)

Kraj i świat

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa: W niedzielę możliwe gwałtowne burze z gradem i silny wiatr

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa: W niedzielę możliwe gwałtowne burze z gradem i silny wiatr

2024-05-05, 12:20
Minister Kierwiński: Resort jest przygotowany do przekazania mojemu następcy

Minister Kierwiński: Resort jest przygotowany do przekazania mojemu następcy

2024-05-04, 16:35
Prezydent Duda: Dziękuję strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej

Prezydent Duda: Dziękuję strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej

2024-05-04, 14:58
Skrzypce z 1713 roku warte miliony dolarów próbowano przemycić z Ukrainy do Polski

Skrzypce z 1713 roku warte miliony dolarów próbowano przemycić z Ukrainy do Polski

2024-05-03, 17:00
Nie dla Rosji. Wielotysięczne manifestacje w Gruzji. Chuligani zaatakowali [zdjęcia]

„Nie dla Rosji!". Wielotysięczne manifestacje w Gruzji. Chuligani zaatakowali [zdjęcia]

2024-05-03, 16:25
Mistrzyni języka i mistrz batuty: Order Orła Białego dla Jadwigi Puzyniny i Jerzego Maksymiuka [zapis transmisji]

Mistrzyni języka i mistrz batuty: Order Orła Białego dla Jadwigi Puzyniny i Jerzego Maksymiuka [zapis transmisji]

2024-05-03, 11:30
Prezydent Duda mianował nowego dowódcę WOT. Gen. Stańczyk służył na Kujawach i Pomorzu [wideo]

Prezydent Duda mianował nowego dowódcę WOT. Gen. Stańczyk służył na Kujawach i Pomorzu [wideo]

2024-05-03, 11:16
Święto Narodowe 3 Maja: msza św. w intencji Ojczyzny w warszawskiej archikatedrze [link do transmisji]

Święto Narodowe 3 Maja: msza św. w intencji Ojczyzny w warszawskiej archikatedrze [link do transmisji]

2024-05-03, 10:34
Władczyni nie z tej ziemi. 3 maja kościół katolicki czci Maryję, Królową Polski

Władczyni nie z tej ziemi. 3 maja kościół katolicki czci Maryję, Królową Polski

2024-05-03, 09:51
Marszałek Sejmu: Rzeczpospolita to rzecz wspólna, a nie własność tych, którzy nią rządzą

Marszałek Sejmu: Rzeczpospolita to rzecz wspólna, a nie własność tych, którzy nią rządzą

2024-05-02, 20:34
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę