Kwaśniewski i Cox gotowi kontynuować misję na Ukrainie
Wysłannicy Parlamentu Europejskiego na Ukrainę Aleksander Kwaśniewski i Pat Cox poinformowali w środę w Brukseli, że są gotowi kontynuować swoją misję, jeśli ukraińskie władze i opozycja uznają, iż będzie to użyteczne.
Szef PE Martin Schulz oświadczył, że w czwartek zwróci się do konferencji przewodniczących PE o przedłużenie misji Kwaśniewskiego i Coksa, pomimo że Ukraina nie podpisała umowy stowarzyszeniowej z UE.
"Jesteśmy do dyspozycji, bo po tak wielu miesiącach i tak wielu spotkaniach czujemy się przygotowani do tego, aby prowadzić rozmowy zarówno z władzami (Ukrainy), jak i opozycją" - powiedział dziennikarzom Kwaśniewski po spotkaniu z szefem PE.
Dodał, że Schulz ma za zadanie dowiedzieć się w rozmowach z Ukraińcami, "na ile tego typu misja może być użyteczna, dzisiaj, za jakiś czas, a może później".
Celem misji nadal byłyby starania o uwolnienie przebywającej w więzieniu byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, by mogła wyjechać na operację kręgosłupa do Niemiec, ale także pomoc w dialogu między rządem a opozycją ukraińską.
Od prawie dwóch tygodni na ulicach Kijowa trwają demonstracje zwolenników umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. Opozycja domaga się dymisji rządu, który wstrzymał przygotowania do podpisania umowy. W miniony weekend doszło do starć miedzy milicją a demonstrantami.
Zdaniem byłego polskiego prezydenta zarówno władze, jak i opozycja nie mają jeszcze "strategicznego planu działań". "Nie wiem, jaki realistyczny plan ma opozycja, i nie wiem, jaki plan ma władza, w jaki sposób chce znaleźć wyjście z sytuacji, w jakiej się znalazła" - powiedział.
"Wszystko dzieje się dosyć spontanicznie i trudno, by w takiej sytuacji przyjeżdżać z misją dobrej woli, bo grunt do tego nie jest jeszcze przygotowany - dodał Kwaśniewski. - Nie chcemy być instrumentalizowani ani przez jednych, ani przez drugich".
Schulz powiedział na konferencji prasowej, że na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w zeszłym tygodniu wielu przywódców wyrażało uznanie dla misji Kwaśniewskiego i Coksa, którzy w ciągu 18 miesięcy odwiedzili Ukrainę 27 razy.
"Jeśli jako Parlament Europejski moglibyśmy stać się pomostem w dialogu pomiędzy stronami (rządem a opozycją - PAP), to będziemy do tego gotowi" - oświadczył szef PE. Jego zdaniem misja Kwaśniewskiego i Coksa nie ma precedensu w historii PE i była to jedna "z najbardziej znaczących akcji UE", jeśli chodzi o politykę międzynarodową.
W PE pojawiają się jednak opinie, że Unia Europejska powinna powołać nową misję obserwacyjno-mediacyjną, która udałaby się na Ukrainę i byłaby złożona z eurodeputowanych bądź innych wysokich rangą przedstawicieli Unii. Taka propozycja pojawiła się we wstępnym projekcie rezolucji PE, który powstał we frakcji chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej.
Zdaniem byłego szefa PE Jerzego Buzka (PO) instytucje UE powinny mieć spójną strategię, jeśli chodzi o relacje z Ukrainą. Taką strategię powinni uzgodnić przewodniczący Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej oraz Parlamentu Europejskiego. "Nie wiem, czy na dziś w takiej wspólnej strategii mieści się misja Kwaśniewskiego i Coksa" - powiedział Buzek dziennikarzom.
Podkreślił, że misja wysłanników PE "była potrzebna, bo pozwoliła nawiązać bezpośrednie relacje w wielu wymiarach" i zapewniła informacje członkom europarlamentu.
Zdaniem polskiego europosła decyzja o ewentualnym przedłużeniu misji powinna jednak zapaść "tylko w ramach ogólnej strategii europejskiej, w uzgodnieniu z KE i europejską służbą działań zewnętrznych".
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)