Tajlandia/ Trwają antyrządowe manifestacje
Antyrządowi manifestanci zebrali się w środę przed siedzibą tajlandzkiej policji w Bangkoku. Ich lider zapowiedział, że walka o obalenie rządu premier Yingluck Shinawatry będzie trwała, choć władze podejmują próby rozładowania kryzysu.
Policja szacuje, że przed jej kwaterą zgromadziło się około 3 tys. manifestantów, a więc stosunkowo niewielka grupa - jak zauważa Reuters - w porównaniu z kilkunastoma tysiącami w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
Setki osób okupuje wciąż ministerstwo finansów i inne budynki administracji publicznej na północy stolicy.
Po kilku dniach demonstracji i starć z siłami bezpieczeństwa, w których zginęło pięć osób, a ponad 220 zostało rannych, władze poleciły policji, aby wycofała się sprzed kilku budynków rządowych w celu uniknięcia nowych aktów przemocy. Manifestantom pozwolono wejść do tych gmachów, żeby rozładować sytuację.
W środę dowódca marynarki wojennej admirał Narong Pipathanasai poinformował, że najwyższe dowództwo sił zbrojnych Tajlandii wykluczyło "interwencję czy przewrót, gdy sytuacja wraca do normalności". Już w poniedziałek premier Yingluck zapewniała, że "siły zbrojne pozostaną neutralne".
Armia w Tajlandii ma olbrzymie wpływy. Od 1932 roku, kiedy nastąpił wojskowo-cywilny zamach, który doprowadził do ustanowienia monarchii konstytucyjnej, kraj ten doświadczył 18 przewrotów lub prób ich dokonania.
Przywódca protestów, opozycyjny deputowany i były wicepremier Suthep Thaugsuban zapowiedział, że demonstracje zostaną wstrzymane jedynie w czwartek, kiedy przypadają 86. urodziny króla Ramy IX (Bhumibola Adulyadeja). "Wznowimy naszą walkę w piątek, 6 grudnia. Zaczniemy od świtu i będziemy walczyć każdego dnia aż odniesiemy zwycięstwo" - powiedział Suthep do tłumu demonstrantów we wtorek późnym wieczorem.
Lider opozycji żąda ustąpienia rządu i zastąpienia go "radą ludową". Premier Yingluck odmawia twierdząc, że jest to niekonstytucyjne.
Demonstracje rozpoczęły się w zeszłym miesiącu, gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót do Tajlandii brata obecnej premier, byłego szefa rządu Thaksina Shinawatry, skazanego w 2008 roku za korupcję.
Prace nad projektem ustawy o amnestii zostały wkrótce potem wstrzymane, ale demonstracje nie ustały.
Yingluck Shinawatra jest dość powszechnie postrzegana jako reprezentantka interesów swego przebywającego poza krajem brata, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu. (PAP)