Wyroki za burdy na stadionie Zawiszy
Trzech uczestników awantur, do jakich doszło tydzień temu na stadionie Zawiszy, stanęło w poniedziałek, w przyspieszonym trybie, przed sądem w Bydgoszczy. Za chuligaństwo ukarano ich kilkumiesięcznym więzieniem i zakazami stadionowymi.
Jak poinformowano w poniedziałek w Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Północ, dwóm uczestnikom awantur wymierzono kary czterech miesięcy więzienia, a jednemu pół roku. Wszyscy otrzymali także trzyletnie zakazy stadionowe.
Mężczyźni, oskarżeni o szarpanie się z funkcjonariuszami policji i niszczenie ogrodzenia stadionu, skorzystali z przysługującego im prawa i nie pojawili się w sądzie. Wyroki są nieprawomocne i mężczyźni mogą się jeszcze od nich odwołać.
Bezpośrednio po awanturach na stadionie Zawiszy sąd zdecydował, że dziesięciu zatrzymanych uczestników zajść powinno odpowiadać w trybie przyspieszonym, ale odroczył posiedzenia w ich sprawach na początek grudnia, by do tego czasu uzupełnić materiał dowodowy. Sprawy pięciu osób miały być rozpatrywane w zwykłym trybie, jednak z tej grupy trzy przyznały się do winy i złożyły wnioski o dobrowolne poddanie się karze.
Tydzień temu uzgodniono dla nich kary pozbawienia wolności od ośmiu miesięcy do półtora roku z zawieszeniem ich wykonania na okres próby, grzywny od 2,5 do 10 tys. zł oraz zakazy stadionowe i dozór policyjny. Ukaranym zarzucano m.in. napaść na policjanta, niszczenie mienia i wtargnięcie na boisko.
Do zamieszek doszło podczas rozgrywanego 23 listopada w Bydgoszczy meczu piłkarskiego miejscowego Zawiszy z drużyną Widzewa Łódź. Podczas drugiej połowy spotkania na stadion usiłowała się wedrzeć bez biletów grupa około 600 pseudokibiców klubu ŁKS Łódź, którzy są skonfliktowani ze zwolennikami Widzewa i jednocześnie "zaprzyjaźnieni" z kibicami Zawiszy.
Przez ogrodzenie przedarło się około 50 osób, pozostałych powstrzymała ochrona obiektu i policjanci. Jednocześnie na stadionie kibice Widzewa usiłowali wydostać się ze swojego sektora, niszcząc jego ogrodzenie.
Na wieść o starciu pseudokibiców ŁKS z policją liderzy kibiców Zawiszy wezwali kilkutysięczny tłum na swojej trybunie do natychmiastowego opuszczenia jej na znak protestu. Gdy masa ludzi zaczęła szturmować wejścia i zamkniętą na czas tego meczu sąsiednią trybunę B, a w stronę służb porządkowych poleciały race, kawałki ogrodzenia, kamienie i płyty chodnikowe, policja użyła gazu łzawiącego i zaczęła strzelać pociskami gumowymi. (PAP)