Lewica chce powiązania wynagrodzenia w parlamencie i samorządzie z pensją minimalną
Lewica rozmawia o tym, aby wynagrodzenia posłów, ale też i samorządzie i w spółkach Skarbu Państwa były powiązane z wysokością płacy minimalnej. Politycy i osoby zasiadające w spółkach mieliby zarabiać wielokrotność najniższego wynagrodzenia.
W rozmowie z PAP Marcelina Zawisza z zarządu Lewicy Razem, pierwsza przewodnicząca klubu Lewicy powiedziała, że Razem od 2015 roku ma postulat, aby powiązać płacę minimalną z uposażeniem poselskim. – Tak, żeby posłowie i posłanki +nie odlatywali+ i nie tracili kontaktu z rzeczywistością, żeby nie oglądali Polski z innej perspektywy niż zwykli obywatele i obywatelki, żeby ich przyszłość i ich teraźniejszość była powiązana z tym, jak wygląda i kształtuje się płaca minimalna – podkreśliła.
– My uważamy, że to powinna być trzykrotność płacy minimalnej. Z resztą w taki sposób traktujemy też nasze uposażenia. Nadwyżkę, czyli wszystko to, co jest ponad tę trzykrotność płacy minimalnej oddajemy na partię oraz na cale społeczne, ponieważ uważamy, że powinniśmy się stosować do własnych postulatów – mówiła Zawisza.
Przyznała też, że powiązanie pensji wpływałoby na to, że parlamentarzyści orientowaliby się, ile wynosi płaca minimalna, bo - jak dodała - "bardzo często tego nie wiedzą".
– Wydaje nam się dobrym pomysłem, żeby zautomatyzować to, żeby nie było tak, że Sejm może sobie przyznać nie wiadomo jakie uposażenia i jednocześnie nie dbać o płacę minimalną. Jeżeli to będzie powiązane, parlamentarzyści będą pracować nad tym, żeby płaca minimalna była jak najwyższa. Będzie to w ich interesie, a z drugiej strony uważamy, że zautomatyzowanie tego procesu i nie dawanie pola manewru do tego, żeby dawać bardzo wysokie uposażenia, które odrealniają od takiego codziennego, normalnego życia, są z korzyścią dla wszystkich – dodała.
Zawisza przyznała, że Lewica zajmuje się obecnie harmonogramem prac legislacyjnych.
– Będziemy przekonywać do różnych pomysłów. To jest jeden z postulatów Lewicy Razem, który został przedstawiony jako jeden z tych, o których chcielibyśmy rozmawiać – zapowiedziała.
Dyrektor ds. legislacji klubu Lewicy Dariusz Standerski powiedział PAP, że temat powiązania wynagrodzeń z płacą minimalną jest bardzo ciekawy i na ten temat toczą się dyskusje w klubie. "Myślę, że te rozmowy idą w kierunku bardzo ciekawego rozwiązania; powiązanie płacy nie tylko posłów, ale również ministrów i innych wysokich urzędników państwowych z płacą minimalną, pojawia się w naszym klubie z różnych źródeł. Coraz więcej posłów i posłanek zgłasza te propozycje" - zaznaczył.
Standerski zauważył, że w sposób naturalny niebawem pensja posła zrówna się z trzykrotnością płacy minimalnej. "Warto spojrzeć na to z takiej perspektywy, żeby poseł dostawał podwyżki w takim stopniu, w jakim dostaje podwyżki dwumilionowa część społeczeństwa, która zarabia płacę minimalną i także z tego powodu to bardzo ciekawy pomysł" - stwierdził. Przyznał, że Lewica takie rozwiązanie zaproponuje w tej kadencji, ale nie będzie się w tej sprawie spieszyć.
Zwolennikiem takiego rozwiązania jest też wiceszef klubu Tomasz Trela. Według niego wynagrodzenia klasy politycznej parlamentarnej i samorządowej powinny być rozwiązane w sposób systemowy. "Pierwszym systemem dla mnie byłoby, żeby to było uzależnione od minimalnego wynagrodzenia, bo minimalne wynagrodzenie to jest taka opinia na temat tego, czy państwo dobrze funkcjonuje, bo jeżeli to wynagrodzenie minimalne możemy sukcesywnie podnosić, to państwo ma wzrost gospodarczy" - powiedział poseł PAP.
– Żeby nie było żadnych wątpliwości, że parlamentarzyści ustalają sobie wynagrodzenie dla siebie, to ja bym proponował, żeby takie ustalenie dotyczyło i zaczęło obowiązywać od nowej kadencji. Żeby nikt nikomu nie zarzucił, że ten oto parlamentarzysta, który zasiada w tych ławach poselskich ustalił sobie wynagrodzenie dla siebie, bo nie wiadomo, czy on za cztery lata będzie startował, a jeżeli będzie startował, to czy go wybiorą. Moglibyśmy przeciąć ten problem i ustalić wynagrodzenie dla radnych, prezydentów, wójtów, burmistrzów, ministrów, wiceministrów, posłów, senatorów, prezydentów, premierów i zamknąć ten temat raz na zawsze – podkreślił Trela.
W jego ocenie hipotetycznie mogłoby to oznaczać, że pensja posła to trzy najniższe wynagrodzenia minimalne. "Jeżeli to będzie rosło, za rok będzie wyżej. Jeżeli będzie na tym samym poziomie, nie będzie wzrastało" - zaznaczył poseł.
– Jestem zwolennikiem rozwiązań systemowych. Nie powiem, czy poseł powinien zarabiać 20 proc. więcej, 20 proc. mniej. Jeżeli będą inne kluby parlamentarne gotowe, żeby o tym rozmawiać, to trzeba usiąść i porozmawiać. Ale jeżeli mamy to wydyskutować, to albo wszyscy, albo zostawmy ten temat i nie kłóćmy się o tysiąc czy dwa tysiące złotych w górę czy w dół – powiedział Trela.
Jak dodał, obecnie uposażenie posła wynosi 8 tys. złotych brutto plus dodatki za zasiadanie w prezydium komisji, a także nieopodatkowana dieta. "To jest kwota wystarczająca. Ja co prawda jako wiceprezydent zarabiałem więcej, natomiast na wynagrodzenie poselskie nie ma co narzekać" - podkreślił.
Za takim rozwiązaniem wprowadzającym powiązanie wynagrodzeń poselskich z płacą minimalną jest także posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Wiosna). "To byłoby takim systemowym łącznikiem dochodów tych, którzy mają być reprezentowani, przez posłów i posłanki, czyli obywateli i obywatelek z ich reprezentantami w Sejmie" - powiedziała. Przyznała, że takie rozwiązanie byłoby "zdrowe i transparentne", a jednocześnie byłoby jasne i zrozumiałe dla wyborców.
Decyzją rządu pensja minimalna wzrośnie od 1 stycznia 2020 r. do 2600 zł. Obecnie wynosi ona 2250 zł.