Wenecja tonie. Czy pieniądze pomogą perle architektury wypłynąć na powierzchnię?
Zgodnie z oczekiwaniami, podczas posiedzenia włoskiego rządu zapadła decyzja o ogłoszeniu stanu wyjątkowego w dotkniętej powodzią Wenecji. Umożliwia to natychmiastowe uruchomienie funduszy pomocowych.
O ogłoszenie stanu wyjątkowego zwrócili się do premiera Giuseppe Contego burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro i gubernator regionu Wenecji Luca Zaia.
Pierwsza transza pomocy w wysokości 20 milionów euro pozwoli sfinansować najpilniejsze potrzeby i zlikwidować część powstałych szkód. Osoby prywatne mogą liczyć na 5 tysięcy euro zapomogi, a przedsiębiorcy na 20 tysięcy euro.
Rząd zapowiada, że poszkodowani na pewien czas będą zwolnieni ze spłaty kredytów i opłat podatkowych. Straty wstępnie oszacowano nawet na miliard euro. Woda, która zalała 80 procent powierzchni miasta, cofnęła się. Jednak z prognoz wynika, że jutrzejszy (15.11.) przypływ po 9 rano spowoduje zalanie części miasta, w tym najniżej położonego placu św. Marka. Szkoły pozostaną zamknięte.
Przypomnijmy, że wbrew początkowym obawom, nocny przypływ nie zalał Wenecji. Szkody wyrządzone przez wtorkową (12.11.) powódź szacuje się jednak na setki milionów euro.
W Wenecji trwa usuwanie zniszczeń. W akcji ratunkowej pomaga ochrona cywilna.
Zalało tysiące mieszkań, restauracje i sklepy, a także bezcenne zabytki, w tym bazylikę św. Marka. Administrator jej dóbr Carlo Alberto Tesserin poinformował, że wodę udało się pompami usunąć z krypty w ciągu 20 godzin.
- Niestety szkody pozostaną. Oby skutki tych 20 godzin kąpieli ścian i posadzki okazały się mniej dramatyczne, niż się spodziewamy - powiedział. Chodzi o szkody, które wyrządza wżerająca się w kamień sól. Istnieją również obawy o stan kolumn, na których opiera się bazylika.