Tragedia w Mrowinach. Dwa zarzuty dla 22-latka podejrzanego o zabójstwo dziewczynki
Dokonanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i podżeganie innej osoby do udziału w zabójstwie - takie zarzuty postawione zostały 22-latkowi, podejrzanemu o zabójstwo 10-letniej dziewczynki w Mrowinach.
– Oprócz zarzutu dokonania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem - w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, ze znieważeniem zwłok - mężczyzna ma również postawiony zarzut podżegania we wcześniejszym okresie innej, ustalonej osoby, do udziału czy współudziału w tym zabójstwie - powiedział we wtorek na konferencji prasowej Mariusz Pindera z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. – Nasze dotychczasowe ustalenia wskazują, że było to zabójstwo zaplanowane i przygotowywane już od jakiegoś czasu – dodał.
Jak poinformował Pindera, mężczyzna przyznał się do drugiego zarzutu – podżegania do zabójstwa. – Potwierdził tę informację, która wskazywała na jego rolę. Natomiast nie przyznawał się do samego zabójstwa – powiedział. – W trakcie wizji lokalnej w końcu się złamał - przyznał się i potwierdził, że jest sprawcą tego zabójstwa. Potem, dosłuchiwany w poniedziałek w godzinach wieczornych, już protokolarnie potwierdził - przyznał się do stawianych mu obydwu zarzutów - poinformował.
22-letni mężczyzna podejrzany o dokonanie zabójstwa został zatrzymany w niedzielę w godzinach popołudniowych. Wieczorem został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy na przesłuchanie. Po jego zakończeniu w nocy z niedzieli na poniedziałek mężczyznę w kordonie policji wyprowadzono bocznym wyjściem z budynku Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Przed budynkiem świdnickiej prokuratury przez kilka godzin stał w niedzielę wieczorem tłum ludzi. Od czasu do czasu ludzie krzyczeli groźby pod adresem przesłuchiwanego mężczyzny.
Ciało dziewczynki znaleziono w czwartek około godz. 17 w lesie sześć kilometrów od wsi Mrowiny, gdzie mieszkała. Zwłoki znalazła kobieta, która była w lesie na spacerze. Dziewczynka w czwartek około godz. 13 wyszła ze szkoły położonej w centrum Mrowin; od domu dzielił ją kilometr. Ostatni raz była widziana 200 metrów od miejsca, w którym mieszkała.