Lekarze wyszli na ulicę. Powód? Kolejki, niedofinansowanie, przepracowanie...
Sobotni (1.06.) protest w Warszawie zorganizował Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Przedstawiciele świata medycyny protestowali głównie przeciwko niedofinansowaniu publicznej ochrony zdrowia.
Protest rozpoczął się po godz. 13 przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia od trąbienia w wuwuzele. Następnie głos zabrali organizatorzy, m.in. przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel. - Zasadniczym przesłaniem tej manifestacji jest: „dość umierania pacjentów w kolejkach do leczenia” - mówił.
Do protestujących wyszedł wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że w ostatnich latach wzrosło finansowanie ochrony zdrowia, które - jak mówił - zostało przeznaczone m.in. na zmniejszenie kolejek. - Obiecaliśmy 6 proc. PKB w 2024 roku i tak jak we wszystkich innych przypadkach, rząd Prawa i Sprawiedliwości dotrzyma słowa - podkreślił.
- Walczymy też o to, aby w Polsce było też więcej lekarzy, o 50 proc. więcej miejsc na studiach lekarskich. Wszyscy wiemy, że wykształcenie lekarza to jest kwestia 10 lat, więc wiemy, że nie wydarzy się to z dnia na dzień - mówił Cieszyński.
Z kolei minister zdrowia, Łukasz Szumowski wyjaśnia, że wiele raportów wskazuje na brak kard, jako na jedną z głównych przyczyn kolejek. Wyjaśnił, że w tym kierunku są podjęte działania naprawcze, rośnie liczba lekarzy i miejsc na studiach medycznych. Łukasz Szumowski powiedział, że wszystkich kolejek nie da się błyskawicznie zlikwidować.
Spod Ministerstwa Zdrowia demonstranci przeszli pod Sejm. Protest otwierał transparent o treści: „6,8 proc. PKB na zdrowie”. Demonstranci nieśli również inne transparenty: „W sieci szpitale umierają po cichu”, „Stop śmierci w kolejkach”, „Zmęczony lekarz = żaden lekarz”, „Krótsza kolejka = dłuższe życie”. Lekarze nieśli czerwone baloniki w kształcie serca i krzyczeli m.in.: „Pozwólcie nam leczyć w Polsce” i „Powiedz lekarzu, gdzie wyjedziesz po stażu”.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja przemawiając pod Sejmem powiedział, że jest na demonstracji z poczucia obowiązku wobec lekarzy i pacjentów. - Od dawna wiadomo, że zdrowie to nie koszt - to wspaniała inwestycja - mówił.
Protestujący złożyli w biurze podawczym Sejmu projekt petycji ws. podniesienia nakładów na opiekę zdrowotną do 6,8 proc. PKB.