Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie żyje!
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie żyje. Poinformowali o tym w poniedziałek po południu doktor Tomasz Stefaniak, dyrektor ds. lecznictwa Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku i minister zdrowia Łukasz Szumowski.
"Z najgłębszym żalem musimy poinformować państwa, że przegraliśmy walkę o życie pana prezydenta. Pan prezydent Adamowicz zmarł. Cześć jego pamięci. Nastąpiło to bardzo niedawno. Mimo wszelkich starań nie udało się go uratować" - powiedział dr Stefaniak.
Wskazał także, że przyczyny śmierci będą wyjaśnianie przez prokuraturę.
"To poza naszą wiedzą oraz możliwościami interpretacyjnymi. Żona nie zdążyła się pożegnać z prezydentem Adamowiczem. Jeszcze nie było jej na miejscu" - powiedział dr Stefaniak.
"Sytuacja jest taka, że niedawno prezydent zmarł. Nie udało się wygrać z tym wszystkim, co go dotknęło. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie" - powiedział obecny na miejscu minister Szumowski.
Prezydent Adamowicz zmarł w szpitalu w poniedziałek po południu. W niedzielę wieczorem został zaatakowany nożem w Gdańsku przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę.
Po pięciogodzinnej operacji w poniedziałek w nocy dr Stefaniak informował, że pacjent żyje, ale jest w bardzo ciężkim stanie; podał wówczas, że "urazy były bardzo ciężkie - poważna rana serca, rana przepony, rany narządów wewnątrz jamy brzusznej".
Prezydent Adamowicz miał 53 lata.
Świat reaguje na wieść o śmierci Pawła Adamowicza .
"Tak trudno pogodzić się z tym, co się stało. To tragedia dla rodziny i przyjaciół, ale także mieszkańców Gdańska i wielu z nas w całej Polsce. Pawle, zapamiętamy Cię jako wyjątkowego człowieka, który całe życie poświęcił dla Gdańska. Będzie nam Ciebie bardzo brakować…" - napisał na Twitterze były prezydent Słupska Robert Biedroń.
"Popularny liberalny prezydent Gdańska zmarł w poniedziałek" - pisze Associated Press i podkreśla, że śmierć Pawła Adamowicza - "prezydenta przez sześć kadencji, który swobodnie kontaktował się z mieszkańcami swojego miasta" - jest dla Polski wstrząsem.
AP pisze, że krytycy Prawa i Sprawiedliwości zarzucają tej partii, iż atmosfera nienawiści wobec Adamowicza i innych liberalnych oponentów politycznych była czynnikiem przyczyniającym się do podżegania do tego ataku. Agencja akcentuje zarazem, że przedstawiciele rządu "wydają się odpierać te oskarżenia, ostro potępiając atak" i podkreślając, że 27-letni sprawca był w przeszłości karany za napady na banki i że możliwe jest, iż był chory psychicznie.
AP pisze też, że do poprzedniego "umotywowanego politycznie ataku" doszło w Polsce w 2010 roku, gdy w Łodzi mężczyzna wołający, że chce zabić przywódcę PiS Jarosława Kaczyńskiego, zastrzelił współpracownika jednego z europarlamentarzystów PiS. AP odnotowuje, że Kaczyński, który był wtedy przywódcą opozycji, winą za ten atak obciążył "atmosferę nienawiści" pod rządami Platformy Obywatelskiej.
W kolejnej depeszy z Polski AP odnotowuje, że Jarosław Kaczyński wyraził wielki ból i żal po śmierci Adamowicza oraz podkreślił, że solidaryzuje się z jego rodziną.
AP pisze, że jako prezydent Adamowicz był "postępowym głosem, wspierającym edukację seksualną w szkołach, prawa LGBT i tolerancję wobec mniejszości". Agencja przypomina m.in., że opowiadał się on za sprowadzeniem do Gdańska na leczenie rannych dzieci syryjskich, ale że plan ten został "zablokowany przez rząd PiS".
Reuters podkreśla, że zamach na Adamowicza potępili politycy z całego spektrum polskiego życia politycznego, łącznie z członkami PiS, premierem Mateuszem Morawieckim i szefem MSWiA Joachimem Brudzińskim. "Adamowicz był zdeklarowanym oponentem PiS" - akcentuje w tym kontekście Reuters.
Zamieszczając krótką sylwetkę Adamowicza, Reuters pisze o jego postawie wobec imigrantów oraz o poparciu dla kampanii w obronie rządów prawa w Polsce "przed staraniami PiS o zwiększenie swej kontroli nad sądownictwem i innymi organami".
Agencja dpa pisze m.in., że zamach na Adamowicza "wstrząsnął Polską i pogrążył ją w głębokiej żałobie", a także wywołał w Polsce debatę o mowie nienawiści. "Zdaniem krytyków ostry spór między opozycją a rządzącą partią PiS mógł przyczynić się do eskalacji przemocy" - relacjonuje sytuację dpa i odnotowuje, że zastępczyni Adamowicza, Aleksandra Dulkiewicz, wezwała do jedności oraz podkreślała, iż zamachu nie wolno wykorzystywać do celów politycznych. Dpa zwraca uwagę, że przyłączyła się do tego rzeczniczka PiS Beata Mazurek, podkreślając, iż ten atak musi zostać potępiony przez wszystkich, bez wyjątku.
"Dziś prezydent Adamowicz nie jest naszym przeciwnikiem politycznym, lecz ofiarą przestępczej agresji" - cytuje dpa rzeczniczkę PiS w jednej z depesz, zamieszczonych jeszcze przed nadejściem informacji o śmierci prezydenta.
"Napaść wywołała szok w Polsce - kraju, który od upadku komunizmu 30 lat temu właściwie nie doznał tego rodzaju brutalnego incydentu, z wyjątkiem zastrzelenia w 2010 roku w Łodzi członka PiS" Marka Rosiaka - pisze AFP. Agencja podkreśla, że sprawca z 2010 roku został uznany za świadomego swoich czynów i wcześniej wspominał o swojej "nienawiści" do PiS, która wówczas była w opozycji.
"Komentatorzy zastanawiają się, czy atakowi w Gdańsku nie sprzyjała gwałtowność debaty politycznej" między PiS a opozycją - pisze francuska agencja.
Agencja CTK napisała m.in., że Adamowicz, którego uważano za liberała, m.in. wspierał walkę o prawa mniejszości seksualnych, a w zeszłym roku wsparł miejską społeczność żydowską, gdy gdańską synagogę zaatakowali wandale. CTK przypomina też, że w czasie, gdy Adamowicz pełnił funkcję prezydenta Gdańska, w południowej części miasta jednej z ulic nadano imię byłego prezydenta Czechosłowacji i Czech Vaclava Havla. Czeskie portale publikują zdjęcie Adamowicza pod tablicą z napisem "ul. Vaclava Havla".
PE uczcił minutą ofiary ciszy prezydenta Gdańska
Parlament Europejski uczcił w poniedziałek na rozpoczynającej się sesji w Strasburgu "ofiary nienawiści", w tym prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który zmarł w wyniku obrażeń zadanych mu przez nożownika.
"Musimy pamiętać, że nigdy nasz przeciwnik nie może stać się naszym wrogiem, a przemoc werbalna może stać się przemocą fizyczną" - powiedział szef Parlamentu europejskiego Antonio Tajani.
Przedstawiciele grup politycznych wypowiadali się w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska, a także w sprawie grudniowego zamachu terrorystycznego, do którego doszło w Strasburgu. (PAP)