Ambasador RP w Moskwie stawił się w rosyjskim
Ambasador Polski w Moskwie Wojciech Zajączkowski stawił się we wtorek w rosyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, dokąd został wezwany w związku z poniedziałkowymi burdami przed ambasadą Rosji w Warszawie.
Szczegóły wizyty nie są na razie znane. Zajączkowski spędził w gmachu MSZ Rosji na placu Smoleńskim około 30 minut. Wychodząc, nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy.
Władze Moskwy w nocy z poniedziałku na wtorek wzmocniły ochronę ambasady RP. Przed polską misją dyplomatyczną pojawiły się dodatkowe siły policyjne. Teren wokół placówki jest patrolowany przez policjantów uzbrojonych w broń automatyczną. Przed gmachem stoi kilka pojazdów policyjnych.
Moskiewskie władze nie podały, jakie są przyczyny tych kroków. Według radia Echo Moskwy stołeczne władze najwyraźniej obawiają się, że ktoś może chcieć zemścić się za poniedziałkowy atak na rosyjską ambasadę w Warszawie.
W poniedziałek po południu ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości zorganizowany przez środowiska narodowe. Na tyłach ambasady rosyjskiej podpalono budkę policji ochraniającej budynek. Na teren placówki dyplomatycznej rzucano petardy i race. Kilku uczestników marszu próbowało wspiąć się na ogrodzenie ambasady, podpalono też stertę śmieci na podwórku sąsiedniej kamienicy.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)