Policja: po "Marszu Niepodległości" zatrzymano 72 osoby
72 osoby zostały zatrzymane w Warszawie po zajściach, do jakich doszło w poniedziałek, podczas organizowanego przez narodowców "Marszu Niepodległości". Rany odniosło 12 policjantów - poinformował PAP we wtorek rano rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski.
Jak dodał, w poniedziałek w stolicy odbyły się trzy zgromadzenia publiczne i 11 imprez masowych. "Łącznie we wszystkich manifestacjach wzięło udział 66 tys. osób" - powiedział Sokołowski.
Ogółem w całym kraju policja zabezpieczała w poniedziałek 556 uroczystości (w tym 43 zgromadzenia publiczne). Uczestniczyło w nich ponad 241 tys. osób. W całym kraju zatrzymano 79 osób.
Jeszcze w poniedziałek wieczorem policja podała, że wśród zatrzymanych w Warszawie jest jedna osoba podejrzewana o podpalenie instalacji "Tęcza" na pl. Zbawiciela oraz trzy - w związku z podpaleniem budki strażniczej przy ambasadzie i próbami wejścia na jej ogrodzenie.
Podczas organizowanego przez narodowców "Marszu Niepodległości" doszło w poniedziałek - podobnie jak w poprzednich latach - do burd. Jak informowano wieczorem, poszkodowanych zostało 19 osób, 14 przewieziono do szpitali. Zniszczono m.in. kilka samochodów. Policjanci użyli pałek, gazu łzawiącego i pieprzowego oraz broni gładkolufowej z gumowymi kulami. Marsz został rozwiązany przez ratusz na żądanie policji, mimo to demonstranci przeszli przez całą zaplanowaną trasę.
Podczas marszu w pobliżu ambasady rosyjskiej spłonęła m.in. budka wykorzystywana przez policjantów ochraniających placówkę. Na jej teren rzucano petardy i race, kilkanaście osób wdarło się na ogrodzenie. Ubolewanie z powodu incydentu wyraziło MSZ. Wcześniej na pl. Zbawiciela podpalono instalację "Tęcza", która została naprawiona zaledwie kilka dni wcześniej. Podczas gaszenia strażacy zostali obrzuceni kamieniami.
Do pierwszych starć doszło niedługo po rozpoczęci marszu w centrum miasta - na ul. ks. Skorupki i Wilczej. Grupa demonstrantów starła się z mieszkańcami skłotów Przychodnia i Syrena. Na ul. Skorupki z obu stron rzucano kamieniami, butelkami i petardami. Później takie przedmioty poleciały w stronę interweniujących policjantów. Wkroczyli oni do akcji po tym, jak bezskutecznie zaprowadzić porządek starali się organizatorzy i służba porządkowa marszu. (PAP)