Ulicami Warszawy przeszedł marsz "Razem dla Niepodległej"
W 95. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości ulicami stolicy przeszedł prowadzony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego marsz "Razem dla Niepodległej". Na zakończenie prezydent dziękował wszystkim, którzy przybyli z całej Polski do Warszawy, by 11 listopada "być razem".
Pochód wyruszył z warszawskiego pl. marszałka Józefa Piłsudskiego po południu, przeszedł Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem, placem Trzech Krzyży i Alejami Ujazdowskimi. Marsz zakończył się pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego koło Belwederu.
Prezydentowi towarzyszyli m.in. marszałkowie Sejmu i Senatu - Ewa Kopacz i Bogdan Borusewicz, premier Donald Tusk, wicepremier Janusz Piechociński (PSL), prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz ministrowie.
Atrakcją marszu był wyremontowany zabytkowy czołg Renault FT 17, służył on w polskim wojsku, biorąc m.in. udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Został odnaleziony w ubiegłym roku w Afganistanie.
Pierwszym przystankiem na trasie pochodu był pomnik prymasa Stefana Wyszyńskiego przed Kościołem Wizytek, gdzie prezydent i biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek złożyli wieniec. Przed pomnikiem Prymasa Tysiąclecia odśpiewano pieśń "Boże Coś Polskę" i odmówiono modlitwę "Ojcze nasz" za pomyślność ojczyzny.
"Nauczanie Prymasa Tysiąclecia i jego niezłomna postawa stały się natchnieniem dla milionów rodaków, którzy w kolejnych latach zmagali się o wolną Polskę. Za swój upór i niezłomność nierzadko płacili wysoką cenę - więzienie, przelewali krew, oddawali swoje życie na ołtarzu wolności" - mówił bp. Guzdek.
Po pomnikiem przywódcy ruchu ludowego, trzykrotnego premiera II RP Wincentego Witosa na Placu Trzech Krzyży odśpiewano "Rotę". Wieniec z prezydentem składali tu politycy PSL: wicepremier, szef ludowców Janusz Piechociński, minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak, minister rolnictwa Stanisław Kalemba.
W Alejach Ujazdowskich marsz zatrzymywał się dwukrotnie: pod pomnikami Stefana Roweckiego "Grota" i Ignacego Jana Paderewskiego. Przed pomnikiem Paderewskiego kwiaty składali premierzy III RP: Jan Krzysztof Bielecki, Waldemar Pawlak, Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz, Jerzy Buzek, Kazimierz Marcinkiewicz oraz obecny premier Donald Tusk.
Na Pl. Na Rozdrożu pod pomnikiem współtwórcy Narodowej Demokracji Romana Dmowskiego, który w 1919 roku podpisywał w imieniu Polski traktat pokojowy w Wersalu odśpiewano "Pieśń Konfederatów Barskich", a wraz z Komorowskim wieniec złożyli m.in. działacz opozycji demokratycznej, twórca Ruchu Młodej Polski Aleksander Hall, b. wicepremier i b. lider LPR Roman Giertych, eurodeputowany Michał Kamiński i były działacz KPN Leszek Moczulski.
Ostatnim przystankiem marszu był pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego pod Belwederem. Bronisław Komorowski "z całego serca" podziękował za udział w marszu: władzom państwowym, żołnierzom, rodzinie marszałka Piłsudskiego.
Jak zauważył, marsz ma "wymiar symboliczny" i podkreśla "ciągłość pracy pokoleń polskich, na rzecz niepodległości, na rzecz pracy poprzez niepodległość".
Prezydent dziękował też "wszystkim, którzy zechcieli przybyć z całej Polski do Warszawy 11 listopada, by być razem". "Poczuć, dotykając się łokciem o łokieć, potykając się po drodze, idąc razem, że jesteśmy razem, że jesteśmy wspólnotą" - powiedział.
Szczególnie serdecznie podziękował rodzicom i dziadkom, "którzy zechcieli przyjść z najmłodszym pokoleniem". "Bo to najskuteczniejszy sposób przekazywania tradycji rodzinnych i narodowych, budowania wrażliwości patriotycznej, budowania poglądu na świat i na Polskę" - dodał prezydent.
Komorowski dziękował też wszystkim środowiskom politycznym, które chciały włączyć się w marsz, by miał on "rzeczywiście charakter wspólnoty, ponad wszystkimi, naturalnymi w demokracji podziałami politycznymi".
"Wszystkim razem dziękuję, że to był odruch naszego wspólnego, polskiego serca. To był impuls, który oznacza, że tego chcemy. Nie władze, nie organizacje, tylko tego chce Polska, byśmy razem potrafili uczyć się wspólnotowego obchodzenia świąt narodowych" - powiedział prezydent. "Za ten impuls polskiego serca, z całego serca dziękuję" - dodał.
W marszu uczestniczyły osoby z całej Polski, m.in. z Wyszkowa, Poznania, Gdańska. "Po prostu musieliśmy tu być, to najważniejsze święto naszej ojczyzny" - powiedziała PAP pani Basia, która spacerowała z wnuczkiem.
Pan Jakub i pani Aneta wzięli udział w marszu razem z 2-letnimi bliźniakami. Jak podkreślili, od małego chcą ich uczyć patriotyzmu. "Syn był zachwycony przejazdem kawalerii. Na pewno wrócimy tu za rok" - zadeklarował pan Jakub.
Na trasie przemarszu prezydent i jego żona ściskali setki rąk, dziękowali za udział, rozdawali kokardy narodowe i chorągiewki. W trakcie marszu doradca prezydenta, historyk Tomasz Nałęcz i publicysta Tomasz Wołek opowiadali zebranym ciekawostki historyczne związane z okresem II RP.
Po marszu jego uczestnicy mogli poczęstować się wojskową grochówką i żurkiem z wojskowej kuchni polowej i zwiedzić wyremontowany zabytkowy czołg Renault FT 17 na dziedzińcu Belwederu. (PAP)