Złodziej zwrócił do szopki skradzione owieczki
Do betlejemskiej szopki w Brudzewku w województwie wielkopolskim podrzucono w nocy skradzione wcześniej dwie kilkutygodniowe owieczki.
- W sobotę udało się nagłośnić sprawę i kogoś chyba ruszyło sumienie – poinformowała w niedzielę Polską Agencję Prasową sołtys Brudzewka i radna gminy Chocz Ewa Wojciechowska.
- Jestem bardzo szczęśliwa, że jagniątka wróciły do swojej matki. Opiekun szopki, który rano otworzył ją dla zwiedzających i zobaczył zwrócone jagniątka, natychmiast mnie o tym poinformował, a ja z niedowierzaniem przyjechałam do szopki w samej piżamie, żeby zobaczyć je na własne oczy – poinformowała Ewa Wojciechowska.
Do kradzieży doszło 27 grudnia w godzinach wieczornych.
- Usłyszałam wówczas przerażające beczenie jednej z owiec. Kiedy poszłam do szopki, która znajduje się w odległości około 80 metrów od mojego domu zobaczyłam, że brakuje dwóch owieczek. W szopce pozostały dwie dorosłe owce i jagnię. Owca, której jagnięcia zniknęły, donośnie beczała. Zaczęła kuleć na jedną nogę. Być może broniła dzieci albo ją też chciano ukraść – mówiła Ewa Wojciechowska.
Radna powiedziała, że mieszkańców Brudzewka zasmuciło to zdarzenie.
- Szopka stoi od 15 lat i nigdy nie doszło do kradzieży. Traktujemy to miejsce wyjątkowo, bo to jest takie nasze lokalne miejsce kultu religijnego, Betlejem w Brudzewku – poinformowała radna dodając, że w ciągu roku w szopce żyją króliki i kury, a na czas świąt Bożego Narodzenia owieczki wypożyczane są od miejscowego hodowcy tych zwierząt ze wsi Kurza.
Szopka znajduje się przy drodze wojewódzkiej z Kalisza do Wrześni. Zdaniem Ewy Wojciechowskiej miejsce cieszy się ogromnym zainteresowaniem przejezdnych. - Zatrzymują się dorośli z dziećmi i zaglądają do naszej szopki – powiedziała radna gminy Chocz. (PAP)