Ziobro: złożymy wniosek o samorozwiązanie Sejmu
Solidarna Polska złoży wniosek o samorozwiązanie Sejmu - poinformował lider SP Zbigniew Ziobro. Według SP zjazd wyborczy PO na Dolnym Śląsku to kolejny dowód na kompromitację partii rządzącej, a "Polska potrzebuje szansy, której od rządu Tuska nie dostanie".
Politycy pozostałych sejmowych ugrupowań na ogół z dystansem podchodzą do inicjatywy SP, uznając ją za mało realną.
O tym, że władze SP zarekomendowały klubowi sejmowemu partii złożenie wniosku o skrócenie kadencji Sejmu Ziobro poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej. Klub ma podjąć decyzję w tej sprawie w środę.
Zgodnie z konstytucją, Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów - czyli minimum 307 głosami. Projekt uchwały ws. skrócenia kadencji może złożyć: prezydium Sejmu, komisja sejmowa lub grupa 15 posłów. Klub SP liczy 17 posłów. Skrócenie kadencji Sejmu oznacza jednoczesne skrócenie kadencji Senatu.
"Albo jest się za skorumpowaną władzą, albo przeciw tej władzy" - oświadczył Ziobro na konferencji. Dodał, że - jego zdaniem - obecny rząd "wielokrotnie już się skompromitował", zatem przyspieszone wybory parlamentarne są najlepszym możliwym rozwiązaniem. "SP jest za nowym otwarciem, Polska potrzebuje szansy, której od rządu Donalda Tuska nie dostanie" - zaznaczył.
Lider SP zaapelował o poparcie wniosku szczególnie do posłów opozycji. "Mam nadzieję, że okaże się, że w polskim Sejmie nie wygra partia +przyspawanych do stołków+ czy +przywiązanych do politycznych konfitur+ tylko ludzi przyzwoitych" - mówił.
Dodał, że nie wyklucza "wielkiej niespodzianki" w sprawie poparcia takiego wniosku, ponieważ - jego zdaniem - Platformie coraz trudniej jest o większość w parlamencie. "Nie wyobrażam sobie ponadto, by PiS - cokolwiek teraz by mówił - w chwili głosowania zawarł +cichy układ+ z obecnie rządzącymi" - powiedział Ziobro
Politycy pozostałych sejmowych ugrupowań w rozmowach z PAP w większości krytycznie ocenili inicjatywę SP. "Ja to traktuję jako klasyczną zagrywkę pod publiczkę, do czego nas Zbigniew Ziobro przyzwyczaił" - skomentował wniosek Solidarnej Polski Paweł Olszewski (PO). Solidarną Polskę nazwał "rachitycznym ugrupowaniem". Zwrócił też uwagę, że Ziobro zapowiada wniosek o samorozwiązanie Sejmu, chociaż nie jest posłem krajowym, a europarlamentarzystą.
Z kolei rzecznik PSL Krzysztof Kosiński zapowiedział, że PSL "nie będzie popierało nieudolnych inicjatyw mających na celu wyłącznie medialne zaistnienie". "Politycy Solidarnej Polski zachowują się tak, jakby mogli w tym kraju o czymkolwiek decydować. Wiarygodność wniosku jest wprost proporcjonalna do ich politycznej pozycji" - stwierdził rzecznik PSL.
"Nie" inicjatywie SP mówi też SLD. "17-osobowy klub Zbigniewa Ziobry chce skracać kadencję Sejmu, co wymaga zgody 307 posłów. Już samo to pokazuje, że jest to farsa i komedia. Niech Zbigniew Ziobro rozpocznie od próby skrócenia kadencji Parlamentu Europejskiego, bo przecież tam jest jego miejsce" - ironizował w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie szef Sojuszu Leszek Miller.
Nieco inaczej do sprawy wniosku pochodzi Twój Ruch. Według Łukasza Gibały, wniosek SP to pomysł "mało realny", bo - jak mówił - nie wierzy, by poparło go 2/3 ustawowej liczby posłów. Dodał jednak, że będzie rekomendował swojej partii poparcie go. "Generalnie Twój Ruch uważa, że formuła obecnego rządu się wyczerpała, ten rząd traci wiarygodność, w związku z tym im szybciej doszłoby do zmiany rządu - a drogą do tego rzeczywiście mogłyby być przyspieszone wybory - tym lepiej" - uzasadniał.
Także PiS ma wątpliwości co do wniosku SP. "Nasze stanowisko jest niezmienne. Przyśpieszone wybory - tak. Jesteśmy za tym, żeby skrócić ten Sejm, ale po wcześniejszym powołaniu rządu technicznego, który zrobi audyt polskiego państwa, gospodarki" - powiedział PAP rzecznik PiS Adam Hofman.
"Solidarna Polska gdyby naprawdę chciała rozwiązać Sejm i zrobić tak jak trzeba, zagłosowałaby za naszym konstruktywnym wotum nieufności. Nie zrobili tego. Ich wniosek to zwracanie na siebie na siłę uwagi" - dodał rzecznik PiS.
26 października na zjeździe dolnośląskiej PO Grzegorz Schetyna przegrał rywalizację o funkcję szefa regionu z Jackiem Protasiewiczem. Po wyborach upublicznione zostały przez "Newsweek" nagrania, z których wynika, że dwaj posłowie PO mieli namawiać dwóch działaczy PO do głosowania na Protasiewicza, sugerując w zamian pomoc w znalezieniu pracy.
Jak ocenił Ziobro, decyzja zarządu Platformy, że nie będzie powtórnych wyborów władz partii na Dolnym Śląsku, a osoby nagrane i te, które nagrywały są zawieszone w prawach członka partii, świadczy o "kierowaniu się przez PO zasadą omerty" oraz "wypalaniu przez Donalda Tuska nie korupcji, ale tych, którzy ją ujawniają". (PAP)