Po operacji guza mózgu przejechał rowerem Australię
10 tys. kilometrów rowerem po Australii przejechał 22-letni chłopak, który po operacji guza mózgu miał spędzić resztę życia na wózku inwalidzkim.
Joachim Czerniak z Mosiny koło Poznania i troje uczestników jego wyprawy rehabilitacyjnej wrócili przed Wielkanocą do Polski.
"Joachim wrócił do Polski w środę, bezpośrednio po powrocie udał się na specjalistyczne badania w klinice onkologicznej w Gliwicach" - powiedziała PAP Joanna Wagner z firmy patronującej wyprawie.
Joachimowi towarzyszyli w wyprawie jego ojciec - Robert, Ewelina - fizjoterapeutka, która czuwała nad jego kondycją oraz Bartek - wolontariusz, który zajmował się dokumentowaniem podróży i jej bieżącym relacjonowaniem w internecie.
"Ekipa wystartowała na początku października z Darwin na północy Australii, przejechali bezludny Outback, później wschodnie wybrzeże i dalej przez Melbourne, Adelaide dotarli ostatecznie do Perth. Cały dystans pokonali na rowerach, dziennie przejeżdżając około 70 kilometrów, choć zdarzały się etapy gdzie liczniki pokazywały nawet 120 kilometrów" - powiedziała Wagner.
Trzy lata temu u Joachima zdiagnozowano nowotwór mózgu. Konieczna była natychmiastowa operacja. Guz został usunięty, jednak doszło do komplikacji i po przebudzeniu Joachim dowiedział się od lekarzy, że jest częściowo sparaliżowany.
Przy wsparciu swego ojca rozpoczął walkę o zdrowie. Mozolne i długotrwałe ćwiczenia przyniosły skutek i stanął na nogach, ale nadal zmaga się ze spastycznością kończyn dolnych. Jazda na rowerze jest jedną z najlepszych form rehabilitacji przy takim schorzeniu. O odwiedzeniu Australii Joachim marzył w czasie, gdy leżał w szpitalu po operacji guza.
Zakładane 10 tys. km wyprawa przejechała do 7 marca br.
"Jestem dumny i wzruszony! Po miesiącach na szpitalnym łóżku, po kolejnych spędzonych na monotonnym powtarzaniu ćwiczeń rehabilitacyjnych, w końcu po wysiłku włożonym tu na miejscu w pokonanie tego dystansu - udało się! To niesamowite. Naprawdę. To chyba ten moment w moim życiu, kiedy mam ochotę krzyknąć: było warto!"- powiedział wtedy Joachim.
Realizację wyprawy umożliwiła Fundacja Allegro All For Planet.(PAP)