Tragiczne pożary w Grecji to efekt podpalenia? Ofiar już 91
Zidentyfikowano 59 ofiar greckich pożarów, szczątki 28 kolejnych nadal pozostają niezidentyfikowane, kilka osób zmarło w szpitalu. Tymczasem – jak podał jeden z portali - śledztwo straży pożarnej zdaje się dowodzić, iż ogień wzniecił człowiek.
Grecka straż pożarna podała w niedzielę, że liczba ofiar pożarów, które wybuchły w miniony poniedziałek, wzrosła do 91, a 25 osób nadal uznaje się za zaginione. Według Centrum Badania Epidemii i Klęsk w Brukseli był to najbardziej zabójczy pożar w Europie od 1900 r.
W miasteczku Mati, gdzie pożar pochłonął najwięcej istnień, w niedzielę odbyła się msza za kilkadziesiąt ofiar tragedii.
Również w niedzielę portal dziennika "Kathimerini" podał, że śledztwo wydziału straży pożarnej ds. podpaleń (DAEE) zdaje się dowodzić, iż ogień wzniecił człowiek, który postanowił spalić gałęzie. Wcześniej rząd informował, że pożary mogły być spowodowane podpaleniem.
Według DAEE mieszkaniec Attyki nie zapanował nad ogniem, w którym palił drewno i gałęzie, a potem usiłował zatrzeć ślady: przykrył kamieniami miejsce, które spalił i starał się zmyć dużą ilością wody resztki popiołu i gałęzi - pisze "Kathimerini". Tożsamość sprawcy jest już podobno znana władzom - dodaje dziennik.
Jednak dochodzenie wykazało również, że dwa odrębne pożary, które wybuchły w poniedziałek w nocy na wiejskiej drodze wydają się efektem podpaleń; świadkowie zeznają, że widzieli człowieka, który rozpalił obydwa ogniska na drodze.
Ekipy ratunkowe nadal poszukują ludzi, którzy mogli przeżyć. Nurkowie woluntariusze, wśród których są emerytowani żołnierze amerykańskich jednostek specjalnych Navy Seals, poszukują ciał osób, które utonęły, próbując uciec przed żywiołem.
Według Centrum Badania Epidemii i Klęsk w Brukseli był to najbardziej zabójczy pożar w Europie od 1900 r.