Śmigus-dyngus może być groźny dla oczu
Okuliści apelują, by w wielkanocny poniedziałek oblewać się tylko wodą, a nie - jak czasem bywa - perfumami czy wodą toaletową, które mogą być groźne dla oczu. Ostrzegają też przed pistoletami na wodę i rzucaniem się jajami.
Śmigus-dyngus jest tym wielkanocnym zwyczajem, który potencjalnie może być najgroźniejszy dla oczu. Lekarze radzą, by zwolennicy tradycji lanego poniedziałku używali do jej kultywowania wyłącznie wody.
"Przyjęło się, że elegancko polewa się także perfumami czy wodami toaletowymi, które są obciążone składem chemicznym; najczęściej są to płyny na bazie spirytusu. Zachlapanie takim roztworem może spowodować ciężki uraz oka - przede wszystkim jego powierzchni, a więc głównie rogówki" - powiedziała prof. Maria Formińska-Kapuścik, okulistka z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 5 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Jeżeli do oka dostanie się mała ilość takiej substancji, uraz nie będzie poważny. "Natomiast jeśli zachlapanie będzie silne i duże, wtedy uraz też jest dużego stopnia. W konsekwencji może dojść do zbliznowacenia rogówki i upośledzenia widzenia" - dodała profesor.
Tego typu przypadki powtarzają się w wielkanocny poniedziałek na okulistycznych dyżurach. Lekarze radzą, by zaraz po zachlapaniu oka takim płynem, przepłukać je intensywnie zwykłą wodą, a później jak najszybciej pójść do okulisty, by skontrolować, czy wszystko jest w porządku.
"Lepiej jest zapobiegać niż potem leczyć. Leczenie może być w formie zalecenia maści czy kropli do oka, ale w przypadku ciężkich urazów konieczna jest hospitalizacja" - powiedziała okulistka, wskazując, że charakter urazu zależy przede wszystkim od ilości płynu, który dostał się do oka oraz siły, z jaką to nastąpiło.
Nie tylko perfumy i woda toaletowa mogą zaszkodzić oczom. Były przypadki, że osoby oblewane, niejako w odruchu obronnym oraz w świątecznej euforii polewania, sięgały po jakikolwiek płyn, który miały pod ręką: płyn do naczyń, wiadro z brudną wodą, a nawet garnek z zupą. "Na szczęście w tym ostatnim przypadku, rosół był zimny i nie był wylany na twarz" - dodała profesor, przestrzegając przed nadmiernymi emocjami w lany poniedziałek.
Okulistka ostrzega też przed rzuceniem się jajami. "Mieliśmy przypadek, że w czasie świąt dzieci rzucały w siebie jajkami; jedno z nich uszkodziło oko, bo siła jaja w skorupce jest porównywalna z siłą rzuconej piłki czy kuli. Również takie przypadki zdarzają się w związku ze świętami wielkanocnymi" - powiedziała prof. Formińska-Kapuścik.
Wyjaśniła, że uraz oka, w które rzucono jajkiem, może być poważny i dotyczyć zarówno przedniego odcinka, jak wnętrza gałki ocznej, do której może wylać się krew; jest też ryzyko odwarstwienia siatkówki. Jeszcze gorzej, gdy np. przy uderzeniu pęknie skorupka jajka, powodując dodatkowe uszkodzenia.
Poważne urazy mogą też powstać np. gdy w oko trafi strumień wody wystrzelony z dużą siłą z pistoletu do polewania; przed śmigusem-dyngusem można ja kupić w wielu sklepach. "Siła uderzenia wody z takiego pistoletu, jeżeli będzie on blisko oka, może spowodować poważny uraz, również powodujący skutki wewnątrz gałki ocznej" - podkreśliła okulistka.(PAP)