Iwaniszwili: Wybory prezydenckie dowiodą europejskości Gruzji
Niedzielne wybory prezydenckie dowiodą, że Gruzini są prawdziwymi Europejczykami - powiedział premier Gruzji Bidzina Iwaniszwili, oddając głos w niedzielnych wyborach szefa państwa. Kończą one dziesięcioletnie rządy Micheila Saakaszwilego na tym stanowisku.
"Dzisiaj pokazujemy, że jesteśmy prawdziwymi Europejczykami" - powiedział Iwaniszwili w Tbilisi po oddaniu głosu. Podkreślał, że niedzielne wybory "absolutnie różnią się od poprzednich", bo jego rząd "przywrócił ludziom prawo głosu". Wyraził nadzieję na wysoką frekwencję wyborczą.
Jednak według danych z Centralnej Komisji Wyborczej o godz. 15 (12 czasu polskiego) głos oddało niewiele ponad 32 proc. uprawnionych. Rok temu w wyborach parlamentarnych było to 45 procent.
Sondaże wskazują, że najwięcej głosów - 40-45 proc. - zdobędzie w wyborach Giorgi Margwelaszwili z koalicji Gruzińskie Marzenie (GM) premiera Iwaniszwilego. Jego kontrkandydatem z ramienia partii Saakaszwilego, Zjednoczonego Ruchu Narodowego (ZRN), jest Dawid Bakradze.
"Oczywiście, że będę głosował na Margwelaszwilego, to nowy typ polityka, nowe pokolenie" - powiedział agencji Reutera wyborca z Tbilisi, 25-letni bezrobotny. Inna rozmówczyni agencji, emerytka z Tbilisi oceniła, że prezydent i premier powinni, dla równowagi, pochodzić z różnych stronnictw politycznych, dlatego zagłosuje na Bakradzego, byłego przewodniczącego parlamentu.
W ciągu kilku godzin po otwarciu lokali wyborczych głosy oddała większość głównych kandydatów spośród łącznie 23 ubiegających się o urząd prezydenta. Media odnotowały również oddanie głosu przez zwierzchnika Gruzińskiej Cerkwi Prawosławnej, patriarchę Eliasza II.
Nie głosował jeszcze Saakaszwili, który w niedzielę odwiedzał inwestycje infrastrukturalne na wybrzeżu Morza Czarnego. Podkreślał tam w rozmowie z mediami, że mimo wyborów jest to jego "zwykły roboczy dzień".
Trzecia, obok kandydatów GM i ZRN, licząca się kandydatka, była przewodnicząca parlamentu Nino Burdżanadze, wyraziła nadzieję, że wybory przebiegną spokojnie i będą uczciwe. Startując w wyborach, Burdżanadze występuje w roli pierwszego od lat gruzińskiego polityka otwarcie opowiadającego się za sojuszem Gruzji z Rosją.
Nowy prezydent Gruzji będzie miał znacznie mniej władzy niż poprzednio. Wynika to ze zmian w konstytucji przeprowadzonych przez Saakaszwilego, który spodziewał się wygranej swej partii w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych i stanowiska premiera. Kosztem uprawnień szefa państwa wzmocnione zostały prerogatywy premiera i parlamentu.
Wybory monitoruje ponad 1200 obserwatorów zagranicznych i ponad 19 tys. krajowych. Wstępne wyniki oczekiwane są we wczesnych godzinach w poniedziałek. Badanie exit polls przeprowadzą dwie stacje telewizyjne Rustawi-2 i Imedi. Ich rezultaty zostaną podane około godz. 20 czasu lokalnego (godz. 17 czasu polskiego).
Chociaż kampania przed wyborami, w odróżnieniu od wielu poprzednich, przebiegła spokojnie, to nie zakończą one niepewności politycznej w zamykającej erę Saakaszwilego Gruzji - komentują niedzielne głosowanie zachodnie agencje prasowe. Nie chodzi tylko o wybory szefa państwa, ale również o wielką zmianę w systemie politycznym kraju - przypomina cytowana przez Reutera analityczka Helen Chosztaria. (PAP)