39 osób zginęło w serii zamachów w Bagdadzie
Co najmniej 39 osób zginęło w niedzielę w wybuchach samochodów-pułapek w Bagdadzie i okolicach. Osiem samochodów-pułapek eksplodowało w przeciągu pół godziny w siedmiu dzielnicach irackiej stolicy, głównie zamieszkanych przez szyitów, i w okolicznych rejonach.
Co najmniej 70 osób jest rannych. Eksplodowały materiały wybuchowe ukryte w samochodach stojących na parkingach i w miejscach handlowych.
Najwięcej ofiar spowodowały zamachy w szyickiej dzielnicy Szaab, na północnym wschodzie irackiej stolicy, w szyickiej enklawie Abu Dszir, w południowo-zachodniej części Bagdadu i w Nahrawanie na południe od Bagdadu.
Inne miejsca niedzielnych ataków to: we wschodniej części miasta dzielnice Masztal, Baladijat i Ur, a na północy - Hurrija oraz położony na północ od Bagdadu rejon Sab al-Bor - podaje Associated Press.
Nikt nie przyznał się do zamachów, ale systematyczne ataki tego rodzaju przeprowadza iracka filia Al-Kaidy. Jej celem zazwyczaj są targi, kawiarnie i ulice handlowe w szyickich dzielnicach.
Wzrost przemocy w Iraku obserwowany jest od kwietnia. Skala zamachów jest już porównywalna ze szczególnie krwawym rokiem 2008. Niedzielne ataki podnoszą liczbę ofiar śmiertelnych tylko w październiku do ponad pięciuset, według szacunków AP, zaś według AFP - do ponad sześciuset.
Coraz częstsze akty przemocy skierowane są zazwyczaj przeciwko szyickiej większości i instytucjom zdominowanego przez nią rządu. Ataki te podejmują sunniccy rebelianci zachęceni przykładem swych syryjskich współwyznawców, którzy walczą z popieranym przez szyicki Iran reżimem prezydenta Baszara el-Asada. Iraccy sunnici czują się marginalizowani przez rząd w Bagdadzie dowodzony przez premiera Nuriego al-Malikiego. (PAP)