Ratownicy dotarli do górnika przygniecionego po wstrząsie w Zofiówce
Ratownicy dotarli do jednego z pięciu górników, poszukiwanych po sobotnim wstrząsie w kopalni Zofiówka. Mężczyzna, przygnieciony elementami obudowy, jest nieprzytomny, na razie nie wiadomo czy żyje – przekazał w niedzielę prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Daniel Ozon.
Trwa transportowanie pracownika do podziemnej bazy i poszukiwanie czterech pozostałych górników.
"Górnik został uwolniony, jest transportowany na noszach do bazy, gdzie jest lekarz, który tam stwierdzi, jakie są jego funkcje życiowe" – powiedział Ozon. Według niego, przenoszenie poszkodowanego do oddalonej ok. 400 metrów bazy powinno potrwać 30-45 minut.
Prezes powiedział, że jak dotąd nie udało się zidentyfikować górnika – nie miał przy sobie kasku ani dyskietki, którą muszą posługiwać się górnicy podejmujący pracę na terenie kopalni. "Nie wiemy, kto to jest, a nie była to ekipa naszych zastępów (ratowników – PAP), to są ludzie z Bytomia, z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, nie znają tych górników" – powiedział Ozon.
Kolejne zastępy ratowników w maskach będą starały się dotrzeć do czterech pozostałych poszukiwanych. Będą szli od tej samej strony, do której dotarli do znalezionego już górnika, przez powstałe w wyrobisku po wstrząsie przewężenie.
Tam udało się już zbudować spory odcinek lutniociągu, doprowadzającego powietrze i łatwiej dotrzeć niż od drugiej strony, od której też prowadzona jest akcja - wyjaśnił prezes JWS. "Chcemy jak najszybciej, żeby ten odcinek 300 metrów został spenetrowany” - zaznaczył Ozon.
W chwili wstrząsu, w sobotę około godz. 11., w kopalni pracowało 250 osób, z czego w rejonie bezpośredniego zagrożenia 900 m pod ziemią - 11. Czterem z nich udało się uciec, siedmiu zostało pod ziemią. Po kilku godzinach ratownicy odnaleźli dwóch z nich - są w szpitalu z niegroźnymi dla życia urazami. Wieczorem natrafiono na kolejnego górnika, który teraz jest transportowany do bazy. Z czterema kolejnymi nie ma kontaktu.
Prezes Ozon zapewnił, że przedstawiciele JSW są w stałym kontakcie z przedstawicielami rodzin poszukiwanych górników; rodziny przebywają stale w kopalni. Zapewniono im pomoc psychologiczną. (PAP)