Dzień Ludzi Bezdomnych - okazja, by przypomnieć o potrzebujących
Obchodzony w sobotę nieformalny Dzień Ludzi Bezdomnych - zainicjowany przez Marka Kotańskiego, twórcę stowarzyszenia Monar i Ruchu Wychodzenia z Bezdomności Markot - to okazja, by przypomnieć o problemach osób pozbawionych dachu nad głową.
I tak np. w Krakowie Dzieło Pomocy św. Ojca Pio będzie obchodziło Dzień Ludzi Bezdomnych pod hasłem "Zobacz kogoś więcej niż tylko bezdomnego". W planach jest happening, przemarsz i otwarcie wystawy. "Pracownicy i wolontariusze Dzieła Pomocy św. Ojca Pio chcą właśnie w tym dniu zabrać głos w imieniu tych często stygmatyzowanych, odrzucanych i spychanych na margines" - informują organizatorzy przedsięwzięcia.
Z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w 2017 r. w Polsce było ponad 33,4 tys. bezdomnych. By oszacować zjawisko bezdomności, co dwa lata zimą przeprowadza się liczenie takich osób, m.in. w noclegowniach, na dworcach i w ogródkach działkowych. Ostatni raz zrobiono to w ub.r.
Najwięcej osób bezdomnych przebywało wówczas w województwach mazowieckim i śląskim (po około 4,7 tys.) i pomorskim (3,3 tys.), a najmniej w województwach podlaskim (poniżej 700 osób) i świętokrzyskim (poniżej 800). Najczęstszymi źródłami dochodu osób bezdomnych były zasiłek z pomocy społecznej (36,65 proc.) i zbieractwo (12,73 proc.). Znaczącą grupę stanowią osoby, które w ogóle nie miały dochodu (16,99 proc.).
Najwięcej osób bezdomnych miało 41-60 lat (około 16 tys.). Jeśli chodzi o wykształcenie, dominowało zawodowe (42,71 proc.) i podstawowe (32,01 proc.). Najmniej było osób z wykształceniem wyższym (2,11 proc). Główne przyczyny bezdomności, na które wskazały osoby bezdomne, to eksmisja i wymeldowanie (45 proc.) oraz konflikt rodzinny (36,39 proc.). W dalszej kolejności wymieniali: uzależnienie (29,2 proc) i brak pracy (17,3 proc.).(PAP)