USA wraz z W. Brytanią i Francją dokonały nalotów w Syrii

2018-04-14, 07:15  Polska Agencja Prasowa
Baza brytujskiego lotnictwa w pobliżu Limassol na Cyprze. Fot. PAP/EPA/KATIA CHRISTODOULOU

Baza brytujskiego lotnictwa w pobliżu Limassol na Cyprze. Fot. PAP/EPA/KATIA CHRISTODOULOU

Połączone siły lotnictwa amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego przeprowadziły w nocy z piątku na sobotę serię nalotów w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas ataku w mieście Duma 7 kwietnia, w którym zginęło ponad 60 osób.

Operacja rozpoczęła się o godz. 4 czasu lokalnego w Syrii (o godz. 3 czasu polskiego). "Atak był przeprowadzony wspólnie z siłami zbrojnymi Wielkiej Brytanii i Francji, które były zintegrowane już na pierwszym etapie planowania operacji" - poinformował przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA gen. Joseph Dunford podczas konferencji prasowej zwołanej bezpośrednio po zakończeniu pierwszej fali nalotów Syrii.

O rozpoczęciu operacji poinformował opinię światową prezydent USA Donald Trump. Pierwsze eksplozje w Damaszku były słyszalne, gdy tylko prezydent Trump rozpoczął swe wystąpienie telewizyjne.

"Wydałem rozkaz rozpoczęcia precyzyjnych uderzeń z powietrza na cele w Syrii w ramach odwetu za horrendalne ataki reżimu Baszara el-Asada z użyciem gazu, w tym ten ostatni, który spowodował 7 kwietnia śmierć co najmniej 60 osób" - powiedział prezydent USA.

Jak zaznaczył, decyzja o rozpoczęciu ataku zapadła tuż przed jego wystąpieniem telewizyjnym, które było transmitowane na żywo z Białego Domu.

Prezydent Trump dodał, że atakowane są cele związane z syryjskim programem broni chemicznej. Podkreślił, że Waszyngtonowi nie chodzi o utrzymanie jakiejkolwiek obecności USA w Syrii.

Operacja w Syrii była uzgodniona i jest prowadzona wspólnie z Francją i w. Brytanią - powiedział. "Jest walką z barbarzyństwem". Jak zaznaczył "sojusznicy są przygotowani na długotrwałą operację" i prowadzenie jej etapami dopóty, dopóki rząd Syrii nie zaprzestanie ataków chemicznych.

Trump podkreślił też, że naloty odwetowe w Syrii są bezpośrednią konsekwencją niedotrzymania przez Rosję danego słowa w sprawie likwidacji broni chemicznej w Syrii. "Nie byłoby ich, gdyby Rosja nie poniosła porażki w swych planach powstrzymania Baszara el-Asada przed sięgnięciem po broń chemiczną" - wskazał.

Przestrzegł Rosję i Iran przed kontynuowaniem poparcia dla Baszara el-Asada. "Rosja musi zdecydować dla siebie, czy chce iść ścieżką mroku czy też dołączyć do cywilizowanych nacji" - wskazał. "Losy Syrii są zaś w rękach samych Syryjczyków" - dodał.

Jak powiedział podczas konferencji w Waszyngtonie w sobotę wieczór czasu lokalnego (niedziela rano w Polsce) przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA gen. Joseph Dunford, celem ataków rakietowych były głównie dwa obiekty: wojskowy ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, w którym prowadzono badania i eksperymenty związane z technologią broni chemicznej i biologicznej, a także składy znajdujące się na zachód od miasta Hims.

Cele, które objęto atakami z powietrza, były ściśle związane z programami zbrojeń chemicznych władz syryjskich - zaznaczył gen. Dunford.

Poproszony o ustosunkowanie się do informacji podanej przez Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, że władze syryjskie zdołały ewakuować przed kilkoma dniami broń chemiczną ze składów, które były celem sobotniego ataku rakietowego, gen. Dunford powiedział, że "nic mu o tym nie wiadomo".

Informację o ewakuacji podawała też m.in telewizja Al-Arabia. Twierdzi ona, że ewakuowano bazy objęte atakiem rakietowym oraz lotnisko.

Przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych zaznaczył, że cele dobrano w taki sposób, aby nie doszło do jakiejkolwiek kolizji z siłami rosyjskimi i aby uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej.

"Powiadomiliśmy Rosjan, że będziemy wykorzystywać syryjską przestrzeń powietrzną, ale nie koordynowaliśmy i nie uzgadnialiśmy z nimi naszej operacji" - podkreślił generał Dunford. Podał, że trzy kluczowe ośrodki produkcji broni chemicznej w Syrii uległy silnym zniszczeniom. Dodał też, że nic mu nie wiadomo o jakimkolwiek skutecznym oporze ze strony armii syryjskiej

Uderzenia w Syrii są skierowane wobec różnych celów z wykorzystaniem różnego rodzaju bomb - powiedział agencji Reutera wysoko postawiony przedstawiciel Pentagonu. Samoloty Francji atakują zakłady, które mogłyby produkować broń chemiczną - podaje agencja AFP.

Lotnictwo amerykańskie użyło poddźwiękowych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Tomahawk, które mogą niszczyć cele naziemne. Naloty obejmują cele na terytorium całej Syrii - pisze Reuters.

Serwis internetowy dziennika "The Telegraph" podał zaś, że Wielka Brytania wykorzystała w pierwszej fazie interwencji cztery samoloty Królewskich Sił Powietrznych (RAF) Tornado GR4, które zbombardowały cel wojskowy ok. 15 mil na zachód od syryjskiego miasta Homs, który był podejrzewany o przechowywanie elementów składowych broni chemicznej.

Prezydent Francji Emmanuel Macron poinformował w swym oświadczeniu o wydaniu rozkazu o rozpoczęciu operacji w Syrii, że w pierwszej kolejności naloty "mają objąć tajne arsenały z bronią chemiczną". Macron zaznaczył, że uderzenia z powietrza ograniczą się do miejsc składowania i produkcji tejże broni.

Francuska agencja AFP podała informację, że naloty objęły również zakłady przemysłu chemicznego, które potencjalnie mogłyby się przestawić na produkcję broni chemicznej. Potwierdziły to czynniki wojskowe, na które powołuje się AFP.

Agencje informują o silnych eksplozjach w Damaszku. Jako pierwsza wybuchy odnotowała AFP. Reuters pisze, że jak dotąd było "co najmniej sześć takich eksplozji". Według jednego ze świadków, na którego powołuje się agencja Reutera, we wschodniej części miasta widać kłęby dymu, które wciąż się powiększają.

Syryjska telewizja państwowa podała w sobotę rano czasu miejscowego, że obrona przeciwlotnicza jest w pełnej gotowości. Używa pocisków, które są wymierzone we amerykańskie, brytyjskie i francuskie samoloty bojowe. "Nasza obrona przeciwlotnicza daje odpór amerykańskiej agresji" - zapewniła. W mediach państwowych mówi się o "trójstronnym pogwałceniu prawa międzynarodowego".

W pewnym momencie, telewizja syryjska posunęła się do tego, by podać, że wszystkie rakiety zrzucone na cele w Syrii zostały przechwycone przez wojska przeciwrakietowe.

Dopiero później zaczęły napływać także z syryjskich oficjalnych źródeł informacje, że w Damaszku są długie przerwy w dostawach energii elektrycznej i że słychać silne wybuchy. Podano informacje o zniszczeniach w bazach wojskowych, zwłaszcza - w składach w prowincji Hims.

Naloty aliantów były precyzyjne i punktowe - wskazują agencje. W dzielnicy Barzeh zbombardowano wojskowy ośrodek naukowo-badawczy specjalizujący się prawdopodobnie w badaniach nad bronią chemiczną i technologią jej - podał Reuters, ale nikt więcej w okolicy nie ucierpiał.

Syryjskiej Obserwatorium Praw Człowieka potwierdziło tę informację i podało też, że zaatakowano liczne bazy wojskowe w Damaszku niezależnie od rodzaju stacjonujących w nich wojsk. Według obserwatorium uderzenia objęły jednostkę Syryjskiej Gwardii Republikańskiej, bazę, gdzie stacjonuje 4. Dywizja oraz inne elitarne jednostki. (PAP)

Kraj i świat

Kopcińska: Postulaty protestujących w Sejmie spełnione, jesteśmy gotowi do rozmów

Kopcińska: Postulaty protestujących w Sejmie spełnione, jesteśmy gotowi do rozmów

2018-05-24, 21:05
Dar Młodzieży do soboty będzie stacjonował w porcie w Tallinie

Dar Młodzieży do soboty będzie stacjonował w porcie w Tallinie

2018-05-24, 20:53

Prokuratura wnioskuje o areszt dla 5 notariuszy

2018-05-24, 08:31

Pożar w sortowni odpadów komunalnych w Olsztynie

2018-05-24, 08:24

Julia Skripal: mamy szczęście, że przeżyliśmy

2018-05-23, 20:54

Strzały pod komisariatem w Opolu, nowe fakty

2018-05-23, 20:51
Morawiecki: postawiliśmy przed sobą zadanie równomiernego rozwoju Polski

Morawiecki: postawiliśmy przed sobą zadanie równomiernego rozwoju Polski

2018-05-23, 19:12

P. Mucha: 12 czerwca prezydent przedstawi propozycje pytań referendalnych

2018-05-23, 17:13

Sąd wstrzymał wykonywanie kary wobec Marka F.

2018-05-23, 17:11

Protestujący w Sejmie: mamy siłę; walczymy dalej o godność najsłabszej grupy społecznej

2018-05-23, 12:00
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę