Szydło: ministrom rządu PiS należały się nagrody za ciężką, uczciwą pracę
Ministrowie i wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały - oświadczyła w czwartek w Sejmie b. premier Beata Szydło. Dodała, że dzięki pracy członków rządu, wszyscy Polacy mogą cieszyć się z rozwoju Polski.
W czwartek b. premier Beata Szydło zabrała głos przed głosowaniem ws. wniosku o odrzucenie informacji szefa MSZ nt. polityki zagranicznej. Odniosła się w nim do kwestii nagród dla ministrów rządu PiS, która - w jej ocenie - stała się "hucpą urządzaną przez polityków opozycji".
Jak mówiła Szydło, informację na ten temat w szczególności chciała przedstawić wszystkim Polakom, bo należy im się ona ze względu "na kłamstwa opozycji". "Czas przeciąć tę spiralę niszczącą polskie państwo nakręcaną przez opozycję" - podkreśliła.
"Na początku podkreślę jedno: biorę odpowiedzialność za rząd, którym miałam zaszczyt przez dwa lata kierować, biorę odpowiedzialność za sukcesy i borę odpowiedzialność za to wszystko, co było niedociągnięciami" - oświadczyła Szydło.
"Tak, rzeczywiście ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały. To były nagrody oficjalne, nagrody, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej izbie, a nie zegarki od kolegów-biznesmenów. Ci ludzie ciężko pracowali i pracują po to, żeby wszyscy Polacy mogli cieszyć się z rozwoju Polski, a nie tylko wybrane grupy interesów" - mówiła b. szefowa rządu.
"Ja mogę dzisiaj stanąć przed wszystkimi i rozliczyć się ze wszystkiego, co przez dwa lata zostało zrobione. Mogę z otwartą przyłbicą mówić o premiach, nagrodach, bo to były pieniądze uczciwie wypłacane z budżetu, który był na to przeznaczony, a gdzie były wypłacane nagrody dla waszych polityków? Na śmietnikach, cmentarzach, czy u Sowy?" - pytała Szydło.
"Naszym błędem - i tu zwracam się do naszych rodaków, do Polaków - było to, że na początku kadencji nie porozmawialiśmy z państwem o tym, jak należy wynagradzać uczciwie i ciężko pracujących urzędników" - oceniła Szydło. Wyraziła jednocześnie nadzieję, że ten temat zostanie uporządkowany i zamknięty.
Szydło dziękowała wszystkim ministrom i wiceministrom swojego rządu, a także klubowi parlamentarnemu PiS, który wspierał go "w trudnej drodze". "Przede wszystkim podziękowania należą się Polakom, tym wszystkim, którzy dzisiaj, kiedy mnie spotykają mówią +dziękujemy, trzymamy za was kciuki, tylko martwimy się, że przyjdzie taki czas, że może się w Polsce coś złego stać i zmienić+. Nie zmieni się, będziemy dalej pilnować interesu Polaków" - oświadczyła.
W trakcie przemówienia Szydło z ław opozycji słychać było skandowanie "oddaj kasę".
"Mam pytanie do polityków PO, skoro tak państwo (...) głośno krzyczycie, to proszę powiedzieć, jak to się stało, że tylko w ciągu dwóch lat rządów PiS, kilkanaście najważniejszych spółek skarbu państwa podwoiło swoje zyski, a ich wartość giełdowa wzrosła o 100 mld zł? 100 mld w dwa lata. I te 100 mld zł zostało przeznaczone na programy społeczne, zostało skierowane do zwykłych obywateli. To są pieniądze Polaków, a nie wasze" - podkreśliła.
"A pieniądze Polakom oddajcie te, które za waszych czasów wypływały z budżetu" - zwróciła się do posłów PO.
Szydło wskazywała, że jej rząd w ciągu dwóch lat wywiązał się z deklaracji złożonych 16 grudnia 2015 r. w trakcie expose. "500 plus, darmowe leki dla seniorów, przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego - oddaliśmy Polakom ten przywilej, który wy im zabraliście" - wyliczała b. premier. "Prawo rodziców do decydowania, kiedy ich dzieci mają pójść do szkoły - to prawo, które wy im odebraliście. Wzrost minimalnych wynagrodzeń, wzrost minimalnej stawki godzinowej, wzrost minimalnej emerytury. To są osiągnięcia tego rządu, dwa lata ciężkiej pracy" - dodała.
B. premier jako sukces rządu wskazała również reformę wymiaru sprawiedliwości, czy uszczelnienie systemu podatkowego. "Pieniądze, które za waszych czasów wypływały z budżetu, trafiły dzisiaj do kieszeni zwykłych obywateli" - zaznaczyła.
"Wzmocniliśmy działanie CBA, tego biura, z którego wy się śmiejecie, ale którego tak bardzo boją się ci, którzy robią +deale+ i różnego rodzaju szwindle na styku gospodarki i polityki" - dodała.
Ławy PiS przyjęły wystąpienie wicepremier oklaskami na stojąco, wznoszono okrzyki "Beata, Beata".
W grudniu ubiegłego roku poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją ws. nagród przyznanych członkom Rady Ministrów. W odpowiedzi wiceszef Kancelarii Premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz b. premier Beata Szydło (65 100 zł).
Informacja o przyznanych nagrodach wywołała oburzenie opozycji, która wielokrotnie apelowała do rządzących o ich zwrot. Politycy PO w kilku miastach zorganizowali też "konwój wstydu" - kolumnę aut, które ciągnęły na przyczepach plakaty z wizerunkami polityków PiS i kwotami przyznanych im nagród.
Na początku marca premier Mateusz Morawiecki zapowiedział likwidację wszelkich nagród, premii dla ministrów i wiceministrów.
Zapowiedział również, że w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy chce zredukować liczbę ministrów i wiceministrów o 20-25 proc., a także przejście podsekretarzy stanu do grupy urzędników służby cywilnej. Dotychczas Morawiecki przyjął dymisję 21 wiceministrów. (PAP)