Trybunał Praw Człowieka ogłosi w poniedziałek wyrok ws. zbrodni katyńskiej
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ma ogłosić w poniedziałek, czy Rosja prowadząc śledztwo ws. zbrodni katyńskiej naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka. Skargę na rosyjski wymiar sprawiedliwości złożyło 15 krewnych ofiar NKWD z 1940 r.
Wyrok Wielkiej Izby Trybunału - 17 sędziów, którzy orzekają tylko w najważniejszych dla europejskiego porządku prawnego sprawach - będzie ostateczny.
"To jeden z najważniejszych wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ponieważ będzie dotyczył wyjątkowej, masowej zbrodni prawa międzynarodowego. Do Strasburga jadę spokojny, jestem pewny naszych racji i argumentów, ale będę spokojniejszy już po ogłoszeniu wyroku" - powiedział PAP prof. Ireneusz Kamiński, współautor argumentacji prawnej przedłożonej trybunałowi, który wspólnie z innymi prawnikami z Polski i Rosji reprezentuje krewnych ofiar zbrodni katyńskiej.
Zarzuty krewnych ofiar zbrodni katyńskiej dotyczą postępowania władz Rosji w związku ze śledztwem katyńskim, które było prowadzone przez rosyjską prokuraturę wojskową po przyjęciu przez Rosję konwencji praw człowieka 5 maja 1998 r. Skarżącym chodzi o to, że po tej dacie władze Rosji nie dokonały należytej kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej, nie ustaliły jej sprawców i nie wyciągnęły wobec nich konsekwencji, nie zaś o samą odpowiedzialność sowieckiej Rosji za zbrodnię NKWD z 1940 r.
Na rozprawie, która odbyła się 13 lutego 2013 r. rząd Rosji podtrzymał wcześniejsze stanowisko, że trybunał nie ma uprawnień, by zajmować się tą skargą, ponieważ do zbrodni katyńskiej doszło przed powstaniem europejskiej konwencji praw człowieka, na podstawie której orzekają strasburscy sędziowie. Ponadto rząd Rosji wskazywał, że śledztwo rosyjskiej prokuratury było prowadzone od 1990 r., czyli na osiem lat przed przyjęciem przez Rosję konwencji praw człowieka. W postępowaniu przed strasburskim trybunałem Rosjanie negowali także fakt popełnionego przez NKWD w 1940 r. mordu. W piśmie do strasburskich sędziów z października 2010 r. stwierdzili, że nie mają obowiązku wyjaśniać losu polskich obywateli, którzy - jak to określono - zaginęli w wyniku "wydarzeń katyńskich".
Przed trybunałem skarżących wspierał polski MSZ jako tzw. trzecia strona. Polskich obywateli wsparły również organizacje broniące praw człowieka, m.in. Amnesty International oraz rosyjski Memoriał, który dokumentuje w Rosji zbrodnie stalinizmu.
Wyrok Wielkiej Izby Trybunału będzie efektem odwołania się skarżących od pierwszego wyroku strasburskich sędziów z 16 kwietnia 2012 r. Trybunał w siedmioosobowym składzie uznał wtedy, że "masowy mord dokonany na polskich więźniach można traktować jako zbrodnię wojenną". Według sędziów obowiązek humanitarnego traktowania jeńców wojennych i zakaz ich zabijania należał do międzynarodowego prawa zwyczajowego, a jego poszanowanie było obowiązkiem władz sowieckich.
Trybunał uznał jednak przy tym, że nie ma uprawnień, by badać, czy Rosjanie przeprowadzili skuteczne śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. Decyzję tę trybunał uzasadnił m.in. tym, że Rosja przyjęła konwencję dopiero w 1998 r., czyli osiem lat po rozpoczęciu śledztwa. Ich zdaniem dopiero "nowe dowody lub okoliczności związane ze zbrodnią katyńską" po 1998 r. mogłyby uzasadnić jurysdykcję trybunału w odniesieniu do rosyjskiego śledztwa katyńskiego.
W wyroku sędziowie byli jednak w tej sprawie podzieleni. Trzech sędziów, w tym obecny prezes trybunału Dean Spielmann, uznało w zdaniu odrębnym, że już sam fakt, iż Katyń był zbrodnią wojenną, wystarcza, by trybunał mógł oceniać, czy rosyjska prokuratura rzetelnie prowadziła śledztwo katyńskie. Ci sami sędziowie stwierdzili, że gdyby trybunał poddał ocenie rosyjskie śledztwo ws. Katynia, to powinien uznać je za nieskutecznie i przeprowadzone z naruszeniem przez Rosję art. 2 konwencji.
Krewni ofiar NKWD oskarżają ponadto władze Rosji o nieludzkie i poniżające traktowanie m.in. poprzez negowanie zbrodni katyńskiej jako historycznego faktu w wyrokach rosyjskich sądów.
16 kwietnia 2012 r. trybunał uznał, że rosyjski wymiar sprawiedliwości nieludzko traktował polskich skarżących nie tylko poprzez negowanie zbrodni katyńskiej, co porównał do negowania Holokaustu, ale również poprzez odmowę prawnej rehabilitacji polskich ofiar NKWD. Stwierdził jednak, że dotyczy to tylko 10 osób z 15. Rozróżnienie to sędziowie uzasadnili powołując się na kategorię "silnej więzi rodzinnej" i uznali, że tylko ci skarżący, którzy jako dzieci poznali swoich ojców lub, w jednym wypadku, byli w związku małżeńskim, zostali przez władze Rosji pokrzywdzeni.
Trybunał rozpatrzy również ewentualne naruszenie przez Rosję tych przepisów konwencji, które zobowiązują państwa do współpracy ze strasburskimi sędziami. Rząd Rosji konsekwentnie odmawiał przedstawienia Trybunałowi kopii postanowienia o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Uznał, że ujawnienie informacji o wydarzeniach sprzed ponad 70 lat stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa rosyjskiego państwa.
Poza prawnikami na ogłoszeniu wyroku będą obecni krewni ofiar NKWD z 1940 r. m.in. Witomiła Wołk-Jezierska, córka zamordowanego w Katyniu oficera artylerii Wincentego Wołka oraz Krystyna Krzyszkowiak, córka oficera policji zamordowanego w 1940 r. przez NKWD w Twerze (dawniej Kalinin). Obecni mają być także przedstawiciele MSZ, w tym Artur Nowak-Far, podsekretarz stanu ds. prawnych i traktatowych w MSZ oraz prezes IPN Łukasz Kamiński.
Wyrok ogłosi wiceprzewodniczący trybunału Josep Casadevall. Wyrok będzie miał charakter ostateczny, czyli bez możliwości odwołania. W sumie trybunał oceni, czy Rosja naruszyła art. 2, art. 3 i art. 38 konwencji praw człowieka. Ewentualne korzystne dla polskiej strony orzeczenie może spowodować ponowne wszczęcie w Rosji śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej i tym razem skuteczne jego przeprowadzenie, a także wypłatę odszkodowań dla skarżących. (PAP)