W środę Europejski Dzień Przywracania Czynności Serca
Próba ustanowienia rekordu w liczbie osób prowadzących jednocześnie resuscytację - to polski akcent obchodów organizowanego po raz pierwszy Europejskiego Dnia Przywracania Czynności Serca, który przypada w środę 16 października.
Inicjatywa Europejskiej Rady Resuscytacji ma zachęcać do udzielania pomocy osobom, u których wystąpiło nagłe zatrzymanie krążenia. "Gdyby więcej ludzi umiało udzielać pierwszej pomocy w nagłym zatrzymaniu krążenia, 100 tys. osób rocznie w Europie mogłoby żyć" - ocenia Europejska Rada Resuscytacji.
Działająca w porozumieniu z Polską Radą Resuscytacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy uczci ten dzień akcją ustanowienia rekordu w liczbie osób prowadzących jednocześnie resuscytację.
Jak poinformował Jacek Pawuska z WOŚP, zgłoszenia wciąż napływają. "Według ostatnich danych w akcji weźmie udział ponad 1100 instytucji i ponad 82 tys. osób, wykorzystując ponad 5,5 tys. fantomów" - powiedział. Jak wyjaśnił, w tym roku rekord ma być ustanowiony, w przyszłym roku, podczas kolejnej akcji, organizatorzy pokuszą się o wpisanie go do Księgi Rekordów Guinnessa.
W kraju będą się odbywać również inne imprezy edukacyjne, np. w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach-Ochojcu lekarze i pielęgniarki z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz z oddziałów kardiologii poprowadzą szkolenia na ten temat. Uczestnicy dowiedzą się, jak rozpoznać nagłe zatrzymanie krążenia i skutecznie reanimować.
Zaplanowana na środę akcja ma objąć młodzież wszystkich krajów w Europie. To właśnie osoby w młodym wieku są głównymi adresatami tej kampanii. Organizatorzy akcji wierzą, że edukacja tej grupy przyczyni się do zwiększenia przeżywalności w przypadkach, gdy do nagłego zatrzymania krążenia dochodzi poza szpitalem.
Każdego roku u ok. 400 tys. Europejczyków występuje nagłe i niespodziewane zatrzymanie krążenia, z czego w ok. 350 tys. przypadkach poza szpitalem. Choć może zdarzyć się wszędzie, np. na ulicy, w miejscu pracy, w czasie ćwiczeń rekreacyjnych, to przeważająca większość występuje jednak w domu. Aktualnie mniej niż jedna osoba na dziesięć przeżywa to zdarzenie.
Podjęcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej przez świadków zdarzenia może spowodować dwu-trzykrotny wzrost przeżywalności, ale obecnie tylko w 1 na 5 przypadków zdarzeń pozaszpitalnego nagłego zatrzymania krążenia podejmowana jest resuscytacja. "To ogromny problem. Polacy boją się udzielać takiej pomocy, martwią się, że zaszkodzą choremu. Tymczasem nic gorszego niż zatrzymanie krążenia nie może go spotkać, dlatego zawsze warto działać" - powiedział PAP prezes Polskiej Rady Resuscytacji prof. Janusz Andres.
Lekarze przypominają, jakie są zasady udzielania takiej pomocy. Należy upewnić się, że działamy w bezpiecznych warunkach, sprawdzić, czy poszkodowany reaguje i zawołać o pomoc. Potem należy odgiąć głowę poszkodowanego, unieść żuchwę i sprawdzić obecność oddechu. Potem należy zadzwonić po pomoc, podając lokalizację i opisując sytuację. Jeśli ktoś na miejscu również przyszedł z pomocą, należy go poprosić o zlokalizowanie i przyniesienie defibrylatora.
Przystępując do reanimacji, umieszczamy nadgarstek jednej ręki na środku klatki piersiowej, a drugiej na grzbiecie pierwszej i splatamy palce. Uciskamy klatkę piersiową w rytm piosenki "Staying Alive" do momentu otrzymania defibrylatora lub przybycia zespołu ratownictwa medycznego. Można wykonywać dwa oddechy ratownicze po każdych 30 uciśnięciach klatki piersiowej lub uciskać ją bez przerwy. Jeżeli to możliwe, osoba uciskająca klatkę piersiową powinna zmieniać się co dwie minuty. (PAP)