Polska i KE podtrzymały swoje stanowiska w sprawie Puszczy Białowieskiej

2017-12-12, 13:26  Polska Agencja Prasowa/Łukasz Osiński

Puszcza Białowieska wymaga działań ochronnych, bo w przeciwnym razie mogą z niej zniknąć niektóre gatunki - to argumenty polskich władz podczas rozprawy w Trybunale UE. KE uważa, że kornik nie jest zagrożeniem dla lasów, a walka z nim jest nieskuteczna.

Wtorkowa rozprawa w Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu rozpoczęła się od wystąpienia pełnomocniczki Komisji Europejskiej, Katarzyny Hermann, która wskazywała, że Puszcza nie jest obszarem gospodarczym, lecz dziedzictwem naturalnym. Powiedziała, że zwiększone występowanie kornika jest naturalnym zjawiskiem, które w Puszczy Białowiejskiej obserwuje się cyklicznie w ciągu ostatnich 100 lat.

Wskazywała, że według naukowców występowanie korników nie jest zagrożeniem dla lasów naturalnych. "Skutki w postaci suchych świerków nie wszystkim mogą wydawać się pożądane, te świerki jednak stanowią element lasów naturalnych" – powiedziała Hermann. Podkreślała, że kornik nie niszczy lasu, bo Puszcza sama się odnawia. Wskazywała, że nie trzeba wycinać starych drzew, żeby urosły nowe.

"Środowisko naukowe jest zgodne, że cięcia sanitarne nie mogą powstrzymać gradacji (występowania – PAP) kornika, zwłaszcza na obszarach chronionych, takich jak Puszcza Białowieska" - oznajmiła.

Zdaniem pełnomocniczki KE, z terenów, gdzie nie ma wycinki, kornik może przedostać się na kolejne, więc cięcia na nic się nie zdadzą, bo kornik powróci. Wskazywała, że KE posiada też dane, zgodnie z którymi cięcia sanitarne dotyczyły w przeważającej części martwych świerków, więc takich, które kornik opuścił.

"W jaki sposób takie cięcia mogłyby przyczynić się do zwalczania kornika drukarza?" – pytała. Podkreślała, że KE uważa, iż kornik jest naturalnym elementem ekosystemów leśnych i nie może być uznany za zagrożenie. "Szkody wykonane przy użyciu harwesterów są nie do naprawienia za naszego życia" – dodała Hermann.

Jej zdaniem, cięcia mogą być skuteczne w lasach gospodarczych, gdzie zasadne jest usuwanie starych drzew i zastępowanie młodymi, ale "Puszcza Białowieska nie jest monokulturą świerkową".

Według informacji KE, – jak mówiła Hermann – usuwane w Puszczy drewno było wywożone i sprzedawane firmom ze wschodniej i centralnej Polski oraz lokalnej społeczności. Dodała, że pokazuje to, iż te działania służą celom komercyjnym.

Hermann powołała się też na byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który – jak mówiła – chciał objęcia całej Puszczy statusem parku narodowego o ścisłej ochronie. Tak się jednak nie stało i znaczna część Puszczy znajduje się pod zarządem lasów państwowych, "które pielęgnują ją jak lasy gospodarcze" - powiedziała.

Na koniec podkreśliła, że prawo europejskie wymaga od lasów państwowych respektowania przepisów dyrektyw i nieprzekształcania Puszczy Białowieskiej w las gospodarczy. "Przysłowiowe lekarstwo jest gorsze od choroby. Komisja Europejska podtrzymuje skargę" – oświadczyła.

Na te zarzuty odpowiadał minister środowiska Jan Szyszko. Podał wykaz gatunków, które Polska jest zobowiązana chronić, podkreślając, że Puszcza jest unikatem pod względem bioróżnorodności. Wskazywał, że struktura siedlisk i gatunków jest pochodną użytkowania tego terenu w przeszłości i nieprawdziwe jest stwierdzenie, iż są to lasy naturalne, które powstały bez udziału człowieka. Powołał się przy tym na historyczną literaturę dotyczącą dziejów Puszczy Białowieskiej. Mówił też o mapach z XV, XVI i XVII wieku, pokazujących, jak Puszcza była użytkowana w tamtych czasach.

"Dlaczego Komisja Europejska się do tego nie odnosi? KE ma obowiązek patrzeć na historię" – powiedział.

Szyszko mówił, że struktura siedlisk i występujące gatunki są pochodną użytkowania Puszczy. Podał przykład innego gatunku, który występuje w innym ekosystemie, bociana białego, który – jak powiedział - błyskawicznie zginie, jeśli nie będziemy kosili łąk. Pokazał też mapę z ilością martwego drewna, które zalega w Puszczy Białowieskiej. Podkreślał też, że Puszcza jest dziedzictwem ludzkości.

Minister wskazywał ponadto gatunki zwierząt, które występują w większej ilości poza parkiem narodowym, niż w samym parku. Wymieniał gatunki inwazyjne, jak i te, które trzeba w Puszczy chronić.

Przedstawiciele strony polskiej podkreślali też na rozprawie, że KE często powołuje się na analizy, które dotyczą lasów, ale nie bezpośrednio Puszczy Białowieskiej, która jest wyjątkowym obszarem. Wskazywali też, że brak interwencji spowoduje, iż z Puszczy znikną niektóre gatunki.

"Proszę Trybunał, aby oddalić pozew strony pozywającej i zwracam się z prośbą, aby rozpocząć dyskusję merytoryczną, pozbawioną elementów sugestii, w oparciu o konkretne dane" – powiedział Szyszko. Według niego, taka dyskusja powinna toczyć się z udziałem ludności, która żyje na obszarze Puszczy. Mówił, że "Puszcza Białowieska to perła przyrodnicza", dziedzictwo kulturowe miejscowej ludności, wzór do naśladowania dla całego świata z punktu widzenia koncepcji zrównoważonego rozwoju.

Według procedury, kolejnym etapem postępowania ma być opinia rzecznika generalnego Trybunału w tej sprawie. Następnie ma zostać wydany ostateczny wyrok.

Spór o sposób ochrony Puszczy Białowieskiej rozgorzał dwa lata temu, kiedy pod koniec 2015 roku leśnicy zaproponowali zmianę dotychczasowego planu urządzenia lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża. W aneksie zaproponowano pięciokrotnie większe pozyskanie drewna, niż zakładał wcześniejszy plan na lata 2012-2021 z limitem ponad 60 tys. metrów sześciennych na 10 lat. Następnie zaproponowano nowy limit, tym razem trzykrotnie większy od pierwotnego, a ewentualna wycinka miała się ograniczać do cięć sanitarnych.

Pod koniec marca 2016 roku minister Szyszko zaakceptował większy limit cięć dla Nadleśnictwa Białowieża. Umożliwi on pozyskanie – do 2021 roku – maksymalnie ok. 125 tys. metrów sześciennych drewna.

Ministerstwo tłumaczyło, że cięcia są niezbędne ze względu na gradację kornika drukarza, który atakując świerki, doprowadził do ich zamierania. To z kolei - zdaniem resortu - spowodowało zanikanie cennych siedlisk i obszarów Natura 2000.

Aktywiści z Greenpeace wraz z sześcioma innymi organizacjami m.in. ClientEarth złożyli skargę do KE na działania resortu w Puszczy Białowieskiej. Ekolodzy domagają się m.in. rozszerzenia parku narodowego na całą puszczę (Białowieski Park Narodowy zajmuje ok. 1/6 puszczy po polskiej stronie).

Ostatecznie KE wszczęła przeciwko Polsce procedurę o naruszenie prawa europejskiego, a dokładniej o nieprzestrzeganie dyrektyw ptasiej i siedliskowej.

Przed Trybunałem Sprawiedliwości UE już dwukrotnie odbyły się wysłuchania stron, czyli Polski i KE w sprawie Puszczy Białowieskiej. Dotyczyły one jednak zastosowania tzw. środka tymczasowego (na wniosek KE) o zaprzestanie wycinki w puszczy, dopuszczając jedynie niezbędne cięcia, wynikające z zachowania bezpieczeństwa publicznego. Dwa tygodnie temu Trybunał zagroził, że jeżeli Polska nie zaprzestanie wycinki, będą mogły nam grozić kary finansowe w wysokości 100 tys. euro dziennie.

Z Luksemburga Łukasz Osiński (PAP)

Kraj i świat

PO o ataku na dziennikarkę TVP: potępiamy tego rodzaju akty agresji

2017-12-11, 14:10

Putin wydał rozkaz wycofania rosyjskich wojsk z Syrii

2017-12-11, 14:06

Macierewicz: raport podkomisji smoleńskiej - wiosną 2018 r.

2017-12-11, 10:00

P. Mucha: powołanie rządu Morawieckiego w poniedziałek prawdopodobne

2017-12-11, 09:29

PSP: ponad 300 interwencji w ciągu ostatniej doby

2017-12-11, 08:16

Nieoficjalnie: w poniedziałek po południu prezydent powoła rząd premiera Morawieckiego

2017-12-10, 16:35

Terlecki: Morawiecki na pewno nie pozostanie na stanowisku szefa dwóch resortów

2017-12-10, 14:50

Sellin: we wtorek expose i głosowanie nad wotum zaufania dla nowego rządu

2017-12-10, 12:15

W Warszawie upamiętniono ofiary katastrofy smoleńskiej

2017-12-10, 11:13

"FT" o Morawieckim: międzynarodowe doświadczenie, nowa twarz PiS

2017-12-09, 18:03
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę