Związkowcy chcą pozwać szefa MSW; Sienkiewicz: słowa wyrwane z kontekstu
Policyjni związkowcy rozważają pozwanie ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, któremu zarzucają pomówienie. Szef MSW twierdzi, że jego słowa o policjantach zacytowane w jednej z gazet zostały wyrwane z kontekstu.
Chodzi o artykuł "Gazety Wyborczej" z 2 października pt. "Przy uchu Tuska". Sienkiewicz rozmawiał z gazetą m.in. o problemie rasizmu i chuliganów stadionowych. Zapytany o rolę policji, miał powiedzieć, że "(...) podobnie jak zmiana mentalności policjantów, którzy, sami często [pochodzą - przyp. aut.] z patologicznych rodzin, nie potrafią właściwie zareagować na przemoc. Dlatego dostaną specjalny kwestionariusz szacowania ryzyka, w którym będzie opisane, co i kiedy zrobić".
W czwartek do sprawy odniósł się związek zawodowy policjantów. "Zawarte w cytowanej wypowiedzi stwierdzenie Ministra Spraw Wewnętrznych o potrzebie zmian mentalności policjantów pochodzących często z patologicznych rodzin, wywołało oburzenie dużej części naszego środowiska. W odczuciu NSZZ Policjantów stwierdzenie to stanowi niedopuszczalne i krzywdzące uogólnienie, oburzające tym bardziej, że padło z ust ministra, któremu podlegają funkcjonariusze Policji (...) i którego konstytucyjnym obowiązkiem jest dbałość o dobre imię funkcjonariuszy i pracowników służb mundurowych" - oświadczyło biuro prasowe NSZZ Policjantów.
Związkowcy zapowiedzieli poddanie analizie prawnej wypowiedzi ministra, aby sprawdzić, czy nie doszło do pomówienia. Zamierzają się zwrócić także do prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska, żeby nie tolerowali tego rodzaju wypowiedzi.
Po południu MSW opublikowało list Sienkiewicza do policjantów, w którym minister wyjaśnia, że fragment artykułu nie jest cytatem jego słów, lecz nieprecyzyjnym omówieniem wypowiedzi, wyrwanym z szerszego kontekstu. "Nigdy nie było moją intencją doprowadzić do sytuacji, w której Wy - formacja działającą w tak szlachetnych celach - lub Wasze rodziny poczujecie się urażeni" - napisał Sienkiewicz.
Podkreślił, że darzy policjantów szacunkiem i uznaniem za wykonywaną służbę. "Nadmienić pragnę, że zawsze doceniałem Waszą pracę i zaangażowanie w pełnione obowiązki, które często wiążą się zagrożeniem Waszego życia lub zdrowia. Na forum publicznym wielokrotnie brałem Was w obronę, gdy niesłusznie byliście celem ataku. Nadzór nad Policją pozostaje dla mnie najwyższym zaszczytem" - napisał szef MSW.
Zarząd Wojewódzki NSZZ Policjantów w Opolu wysłał w czwartek skargę do premiera na wypowiedź Sienkiewicza. Ich zdaniem słowa ministra "naruszają interesy oraz dobro wszystkich policjantów w naszym kraju a wręcz zniesławiają stojących na straży ładu i porządku publicznego Policjantów". "Trzeba być odpowiedzialnym za słowa, zwłaszcza gdy się pełni ministerialną funkcję" - powiedział PAP szef opolskich związkowców Benedykt Nowak.
Dodał, że siedem zarządów wojewódzkich NSZZ Policjantów - z woj. kujawsko-pomorskiego, lubelskiego, łódzkiego, małopolskiego, opolskiego, warmińsko-mazurskiego i wielkopolskiego - zwróciło się do zarządu głównego związku z wnioskiem o wystąpienie do premiera o odwołanie Sienkiewicza z ministerialnej funkcji. "W naszej ocenie publiczna wypowiedź ministra nie daje mu legitymacji do dalszego kierowania resortem i nadzorowania polskiej policji" - napisali związkowcy.
Do sprawy odnieśli się także politycy SLD. Rzecznik SLD Dariusz Joński i poseł Stanisław Wziątek wezwali ministra, by przeprosił policjantów. "Chcę wierzyć, że jest to nieporozumienie i głęboko niefortunna wypowiedź, że jest to gafa pana ministra (...) Pan minister popełnił poważny błąd i niewątpliwie, żeby stworzyć nie tylko wrażenie, ale i przekonanie, że żyjemy w państwie bezpiecznym, musi przeprosić policjantów, spotkać się z nimi, posłuchać jakie mają problemy i pomóc je rozwiązywać" - mówił Wziątek na konferencji prasowej w Sejmie.
Joński uważa natomiast, że sprawą słów Sienkiewicza powinien zająć się premier. "Ta wypowiedź podważa zaufanie do policjantów, do ich rodzin, nigdy nie powinna była paść z ust ministra w stosunku do swoich podwładnych. Dlatego też oczekujemy od premiera Donalda Tuska wyciągnięcia daleko idących konsekwencji" - zaznaczył rzecznik Sojuszu. (PAP)