PO po raz kolejny o kampanii "Sprawiedliwe sądy": wszystkie ścieżki prowadzą do siedziby PiS

2017-10-04, 13:09  Polska Agencja Prasowa

Posłowie PO po raz kolejny zabrali głos ws. kampanii "Sprawiedliwe sądy", którą realizuje Polska Fundacja Narodowa. Podkreślali, że udało im się ustalić nowe okoliczności prowadzenia kampanii, które świadczą o tym, że w tej sprawie "wszystkie ścieżki prowadzą do siedziby PiS".

Coraz więcej faktów świadczy o tym, że mózgiem całej operacji mógł być Jarosław Kaczyński - mówił Krzysztof Brezja (PO).

Realizowana przez Polską Fundację Narodową kampania "Sprawiedliwe sądy" budzi kontrowersje od kilku tygodni. Chodzi m.in. o fakt współpracy PFN z firmą PR-ową "Solvere", którą założyła dwójka byłych pracowników kancelarii premiera - Anna Plakwicz i Piotr Matczuk. "Gazeta Wyborcza" informowała na początku września, że spółka została zarejestrowana jeszcze w czasie kiedy jej twórcy pracowali w KPRM.

Brejza ocenił na środowej konferencji prasowej, że sprawa kampanii "Sprawiedliwe sądy" "przypomina wielką przepompownię pieniędzy". "Ta afera, spółka Solvere wygląda jak próba wyprowadzania potężnych środków z fundacji narodowej, ze spółek skarbu państwa" - dodał polityk PO.

Powiedział też, że udało mu się - na podstawie danych Krajowego Rejestru Sądowego - ustalić nowe okoliczności kampanii PFN. Według niego są one "bardzo zastanawiające i rzucają nowe światło" na rolę w sprawie Anny Plakwicz i Piotra Matczuka.

"Oto bowiem 26 lipca, dosłownie dwa dni po zawetowaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw o Sądzie Najwyższym (i Krajowej Radzie Sądownictwa), doszło do zmiany umowy spółki i pojawia się w całej sprawie nowe nazwisko - kolejnej osoby związanej z KPRM, pana Bartłomieja Krakiewicza, któremu Nadzwyczajne Zgromadzenie Wspólników +Solvere+ udzieliło pełnomocnictw do reprezentowania dwójki dyrektorów (Matczuka i Plakwicz - PAP)" - mówił Brejza, prezentując na potwierdzenie swych słów kopię aktu notarialnego w tej sprawie.

Brejza dodał, że z posiadanych przez niego informacji wynika, że Krakiewicz był w przeszłości zatrudniony w klubie parlamentarnym PiS i przy kampaniach wyborczych tej partii. "Niestety trudno jest nam ustalić, czy akurat tego dnia (26 lipca) był jeszcze pracownikiem KPRM, ponieważ te informacje ze stron KPRM poznikały" - mówił polityk Platformy.

Z pewnością jednak - jak podkreślił - przed 26 lipca Bartłomiej Krakiewicz "pełnił funkcję doradcy jednego z ministrów w KPRM". "Ale tak, jak mówię - informacje (...) na temat gabinetu politycznego pani premier, również pani minister Kempy, zostały utajnione, poznikały tak, jakby ktoś coś chciał ukryć. Dlaczego? Możemy się domyślać" - zaznaczył Brejza.

Uznał przy tym, że udzielenie przez Matczuka i Plakwicz pełnomocnictw Krakiewiczowi świadczy o tym, że dwoje założycieli "Solvere" "wypełniało funkcję figurantów, słupów w jakimś przedsięwzięciu". "Dwa dni po wetach prezydenta pojawia się trzecia osoba z KPRM, pan Krakiewicz. Nie wiemy kto za nim stoi - wszystkie ścieżki prowadzą do ulicy Nowogrodzkiej. Tam dziennikarze zarejestrowali we wrześniu przybycie dwójki dyrektorów (Matczuka i Plakwicz) do siedziby partii Jarosława Kaczyńskiego" - powiedział Brejza.

Przypomniał też wcześniejsze ustalenia medialne, że spółka "Solvere" została zarejestrowana pod tym samym adresem co - jak to określił - "zaufana kancelaria prawna PiS", czyli "Gotkowicz Kosmus Kuczyński i Partnerzy Adwokaci". "24 sierpnia - tego samego dnia, kiedy media ujawniają ten fakt, wychodzi pismo do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ, właśnie z tej kancelarii, z prośbą o jak najszybsze rozpoznanie wniosku związanego z przeniesieniem siedziby +Solvere+ z Gdańska na ulicę Nowy Świat w Warszawie" - powiedział Brejza.

Jego zdaniem "coraz więcej faktów świadczy o tym, że mózgiem całej operacji mógł być Jarosław Kaczyński". "Dziwi do tej pory milczenie konsekwentne Beaty Szydło, dziwi tez milczenie prokuratury i CBA" - zaznaczył poseł PO.

Marcin Kierwiński nawiązał z kolei do porannej rozmowy szefowej kancelarii premiera Beaty Szydło w Radiu Zet. Minister podkreślała tam, że jako urzędnik, również szef KPRM, musi "przestrzegać najwyższych standardów". Pytał m.in. czy jest nimi fakt, iż "pracownicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów dorabiają sobie w spółkach podczas pracy w KPRM, a potem dostają wielomilionowe kontrakty".

"Czy najwyższym standardem urzędniczym jest to, że minister konstytucyjny w rządzie RP kieruje pismo do CBA, ale jednocześnie twierdzi, że zna, czy też sugeruje, że zna wynik postępowania CBA? Przecież pani minister (Kempa) skierowała pismo do CBA, ale jednocześnie mówi, że ta kampania jest fantastyczna, świetna, że była bardzo potrzebna?" - podkreślał poseł PO.

Pytał również, czy "najwyższym standardem polskiego życia publicznego jest to, że kampania jednej partii politycznej sponsorowana jest za pieniądze publiczne". "Czy najwyższym standardem jest to, że gdy płacimy za benzynę drożej, to wiemy, że płacimy na billboardy pani premier Szydło? Czy to wszystko są najwyższe standardy urzędnicze?" - dodał. W jego ocenie, są to "standardy PiS-owskie". "Daleko im do najwyższych" - uznał Kierwiński.

We wrześniu - jak informowało CBA - do Biura wpłynęło pismo z KPRM w sprawie zbadania działalności Anny Plakwicz i Piotra Matczuka. Premier Beata Szydło mówiła wówczas, że ma ono "charakter rutynowy". Własny wniosek do CBA, dotyczący kampanii "Sprawiedliwe sądy", skierowała Platforma Obywatelska.

Realizowana - jak deklarował niedawno wicepremier Piotr Gliński na prośbę rządu - kampania "Sprawiedliwe sądy", w zamyśle autorów, ma przybliżyć polskiej i zagranicznej opinii publicznej cele i szczegóły reformy wymiaru sprawiedliwości. W jej ramach uruchomiono m.in. stronę internetową "Sprawiedliwe sądy", nakręcono spot, a na ulicach polskich miast pojawiły się słynne już czarne billboardy z hasłem "Niech zostanie tak jak było. Czy na pewno tego chcesz?"

Misją powołanej latem zeszłego roku Polskiej Fundacji Narodowej jest budowa pozytywnego wizerunku Polski w kraju i za granicą. PFN finansują spółki skarbu państwa. (PAP)

Kraj i świat

Ruszył proces Radosław Sikorski kontra Jarosław Kaczyński

2017-10-12, 11:28

Rosjanin Dmitryi K. wydalony z Polski na wniosek ABW

2017-10-12, 11:26

W.Brytania/Minister obrony: Polska kluczowym partnerem w kwestii bezpieczeństwa

2017-10-12, 11:24

Areszt dla trzech osób podejrzanych ws. reprywatyzacji m.in. Chmielnej 70

2017-10-11, 19:15

Premier: zmiany w służbie zdrowia muszą być systemowe

2017-10-11, 17:26

Jaki: w 2019 r. minister finansów przeznaczy pierwszą kwotę na wypłatę roszczeń

2017-10-11, 14:39

Komisja poparła pomysł meldunku przez internet od 2018 r.

2017-10-11, 14:36

PiS złożyło projekt ws. finansowania przez MON strzelnic i pomników tradycji oręża polskiego

2017-10-11, 14:34

Delegacja Komisji Weneckiej będzie w Polsce 24-26 października

2017-10-11, 11:33

Nowoczesna i PO chcą komisji śledczej ws. inwigilowaniu opozycji

2017-10-11, 11:17
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę