Mularczyk: prace zespołu ds. oszacowania wysokości reparacji potrwają od pół roku do roku
Prace parlamentarnego zespołu ds. oszacowania odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej potrwają od pół roku do roku - poinformował przewodniczący zespołu, poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Zespół mający na celu oszacowanie wysokości reparacji należnych Polsce od Niemiec został powołany w piątek z inicjatywy PiS. Przewodniczący zespołu Arkadiusz Mularczyk, pytany we wtorek rano w Jedynce Polskiego Radia, ile czasu będą trwały prace nad oszacowaniem wysokości odszkodowań, powiedział, że to kwestia "od pół roku do roku".
Tłumaczył, że zespół w pierwszym etapie działań chce powołać zespół ekspertów z dziedziny m.in. prawa, ekonomii czy historii. "Prowadzę rozmowy z instytucjami publicznymi, żeby wsparły nasze działania i następnie, gdy ta baza ekspertów zostanie zgromadzona, rozpoczniemy zbieranie tych wszystkich dokumentów, które zostały już zebrane - są w archiwach publicznych, są częściowo także w IPN, to są opracowania, to są publikacje, gdzie historycy, archiwiści już obliczali te szkody" - dodał poseł PiS.
Mularczyk wyjaśnił, że po zebraniu dokumentacji, zespół zwróci się do ekspertów z dziedziny ekonomii i finansów, "żeby przeliczyli te straty na współczesna walutę".
Poseł podkreślił, że Polska nigdy formalnie nie zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec. Dodał, że ujawniony dokument ONZ z 1969 r., dotyczący kwestii reparacji wojennych "potwierdza, ze PRL szukał różnych sposobów jednak zmuszenia Niemiec do tego, żeby Niemcy płaciły reparacje wojenne czy odszkodowania". Dodał, że Niemcy "używali różnych sposób, różnych podstępów, żeby tę sprawę (spłaty reparacji - PAP) przewlekać, a ich jakby +filozofia+ polegała na tym, że problem się biologicznie sam rozwiąże".
"Dzisiaj mamy taki moment, że musimy powiedzieć: +dość, koniec takiej sytuacji+, że ten problem się sam nie rozwiąże, że Niemcy muszą w końcu usiąść do stołu i na temat tej sprawy rozmawiać" - uważa poseł PiS.
Pierwsze posiedzenie zespołu ds. oszacowania odszkodowań należnych Polsce od Niemiec ma się odbyć podczas następnego posiedzenia Sejmu, wyznaczonego na 10-13 października.
Jak głosi regulamin zespołu, tworzą go posłowie i senatorowie stanowiący "niepolityczną grupę, zainteresowaną obiektywnym oszacowaniem wysokości szkód poniesionych przez Polskę w wyniku działań niemieckich w trakcie II wojny światowej".
Do zadań zespołu regulamin zalicza: analizę i gromadzenie dokumentacji dotyczącej wysokości oraz trybów dochodzenia odszkodowania za szkody wyrządzone Polsce; oszacowanie wysokości szkód poniesionych przez Polskę w wyniku działań wojennych, jak i okupacji niemieckiej; analizę prawnych możliwości dochodzenia od Niemiec odszkodowań; bieżące monitorowanie krajowych i zagranicznych publikacji dotyczących odpowiedzialności za szkody w trakcie wojny; gromadzenie dokumentacji, która może stanowić podstawę dochodzenia od Niemiec odszkodowań oraz organizowanie w Sejmie konferencji dotyczących zadań zespołu.
Podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy prezes PiS Jarosław Kaczyński wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne straty wojenne, których - jak mówił - "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".
Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych, o którą wnioskował Mularczyk, zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu jest nieuzasadnione.
Z opinii zespołu naukowców Bundestagu wynika zaś, że polskie roszczenia są bezzasadne.(PAP)