Waszczykowski o potrzebie reformy ONZ i związanym z tym ryzyku
Przebywający w Nowym Jorku z okazji sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ Witold Waszczykowski mówił o poniedziałkowym spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem na temat reformy ONZ. Zgadzając się z taką potrzebą, szef MSZ wskazał na wiążące się z tym ryzyko.
W debacie brał udział także sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Dotyczyła głównie biurokracji i pieniędzy.
"To jest stała ciągota i marzenie wszystkich polityków, aby odchudzić i doprowadzić do tańszego funkcjonowania organizacji międzynarodowych. Widziałem od lat takie wysiłki w NATO i Unii Europejskiej, gdzie mówi się +lepiej za mniej+. Tutaj też powtarzamy ten sam schemat" - zauważył szef polskiej dyplomacji.
Nie krył, że sprawa jest skomplikowana. Wszyscy mają bowiem nadzieję, że można uciąć biurokrację, ograniczyć wydatki i ta organizacja będzie funkcjonowała lepiej. Przestrzegał, że jeśli ktoś zredukuje wydatki, to fundusze mogą napłynąć z innych źródeł.
"Ktoś inny zaproponuje pieniądze za zwiększenie swego udziału personalnego, wpływów na instytucje. Jest to więc ryzykowna propozycja, jeśli miałaby prowadzić do tego, by zamiast państw demokratycznych weszły na to miejsce państwa niedemokratyczne, które rzuciłyby pieniądze do budżetu, zrekompensowały ograniczenia, ale za to domagałyby się większego wpływu" – podkreślił Waszczykowski.
Przyznał, że ONZ, w tym Rada Bezpieczeństwa, powinna być zmodernizowana. Wiele państw sądzi, że jest niereprezentatywna, że ciągle zawiera odniesienia do II wojny światowej, do karty Narodów Zjednoczonych.
Pytany przez PAP, czego oczekuje po zapowiadanych dwustronnych rozmowach z delegacjami różnych państw, minister powiedział, że przede wszystkim informacji.
"Będąc wybranymi do Rady Bezpieczeństwa, od stycznia zaczynamy tam pracować. Rada Bezpieczeństwa może się zająć kwestiami, które już funkcjonują na agendzie, ale też może mieć nowe. Także w tym sensie, że trzeba będzie podjąć nowe rezolucje albo rozszerzać i wzmacniać sankcje, np. polityczno-gospodarcze. Chcielibyśmy rozpoznać stanowiska" – tłumaczył minister.
Przewidywał, że mogą się pojawić sprawy zupełnie nowe, toczy się bowiem np. wstępna dyskusja na temat operacji pokojowej ONZ na terenie Donbasu. "Gdzie, na jakiej granicy, jest jeszcze przed nami, ale na pewno taka propozycja zostanie sprecyzowana bądź przez stronę rosyjską, bądź ukraińską. Będzie musiała stanąć na agendzie Rady Bezpieczeństwa" – zaznaczył.
W nawiązaniu do udziału w poniedziałkowej kolacji poświęconej Bliskiemu Wschodowi nazwał pesymistycznym spotkanie przedstawicieli ONZ ds. takich państw, jak Syria, Irak, Jemen; wszyscy wysłannicy sekretarza generalnego przedstawiali bowiem sytuację w tych krajach w ciemnych barwach, mówili, że można się spodziewać nawet rozpadu któregoś z tych krajów.
Waszczykowski poinformował dziennikarzy o spotkaniu w Stałym Przedstawicielstwie RP przy Narodach Zjednoczonych z American Jewish Committee. Rozmowa była poświęcona m.in. zwalczaniu nieprawidłowych kodów pamięci, walce z tym, że historię przedstawia się w zniekształcony sposób.
Rozmowa koncentrowała się też na tym, jak dzisiaj sobie wzajemnie pomagać, aby nie używać szkalujących określeń, oraz jak w Europie wygląda dyskusja wokół uchodźców-imigrantów, bo to też dotyczy Stanów Zjednoczonych.
Minister zapewniał, że tradycyjnie polska strona spotyka się z sympatią American Jewish Committee, który niedawno otworzył biuro w Polsce, jedno z nielicznych w Europie.
„Przez wiele lat mieliśmy do czynienia z próbą niemiecką; dzisiaj mamy do czynienia z próbą rosyjską, jak zagmatwać, zaciemnić przyczyny II wojny światowej. Rosja mocno protestuje przeciw wspominaniu o Pakcie Ribbentrop-Mołotow, o rezultatach wojny" - powiedział minister.
Waszczykowski zgodził się z uwagą, że niektóre ugrupowania zniekształcają udział Polaków w wojnie. Jak dodał, mają one nadzieję, że nikt nie pamięta historii.
„Zwalczamy to, przypominamy, jesteśmy zaangażowani w dialog, tłumaczenie, ale czasem ktoś to próbuje wykorzystać i użyć jako instrument polityczny” – ocenił.
Minister Waszczykowski skomentował też wypowiedź niemieckiego ministra spraw zagranicznych Sigmara Gabriela dla tygodnika "Der Spiegel" o odrzuceniu “polskich roszczeń reparacyjnych”.
Oświadczył, że formalnie takich roszczeń ze stronu rządu RP nie ma. W Polsce trwa natomiast dyskusja pośród polityków, publicystów, zaczyna sięgać do kręgów specjalistów od prawa międzynarodowego. Pojawiają się też pierwsze ekspertyzy.
“Myślę, że sprawa nie została rozstrzygnięta definitywnie po II wojnie światowej. Pierwsze ekspertyzy pokazują, że była zaciemniona, zaniedbana i trzeba ją wyjaśnić” - ocenił szef MSZ.
Uznał za zrozumiałe, że Niemcy się bronią. Polska - zaakcentował zarazem - oczekiwałaby jednak poważnej dyskusji.
"Jesteśmy sąsiadami, łączy nas bardzo wiele politycznie i gospodarczo, ale również dzieli historia, którą trzeba wyjaśnić. Jeśli mamy dalej pozostać we współpracy, tę historię trzeba wyjaśnić" – konkludował polski minister.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)