Po wypadku w Smętowie Granicznym prokuratura chce postawić zarzut maszyniście
Prokuratura Okręgowa w Gdańsk chce postawić zarzut maszyniście kierującemu pociągiem towarowym, który w środę na stacji w Smętowie Granicznym (Pomorskie) zderzył się ze składem osobowym. W efekcie wypadku poszkodowanych zostało 28 osób.
O wydaniu przez prokuratora postanowienia dotyczącego przedstawienia maszyniście zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym poinformowała w piątek pełniąca obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsk Grażyna Wawryniuk. Dodała, że postanowienie to wydano "w oparciu o zebrany do chwili obecnej materiał dowodowy". Wyjaśniła, że za popełnienie czynu, którego dotyczy zarzut, może grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Wawryniuk poinformowała też, że czynności z udziałem maszynisty zaplanowano na piątek.
Dodała, że od piątku sprawą wypadku zajmuje się gdańska prokuratura okręgowa, która tego dnia przejęła do dalszego prowadzenia śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Starogardzie Gdańskim.
Poinformowała także, że w wyniku zdarzenia, do którego doszło w Smętowie Granicznym 28 osób doznało obrażeń ciała wymagających udzielenia pomocy medycznej.
W środę późnym wieczorem na stacji Smętowo Graniczne doszło do kolizji pociągów, towarowego i pasażerskiego. Pociąg towarowy STK, pomimo sygnału stój, zabraniającego wyjazdu z toru bocznego, wjechał na tor główny, którym prawidłowo jechał osobowy pociąg Pogoria relacji Gdynia Główna - Bielsko Biała/Zakopane. Wskutek zderzenia wykoleiły się lokomotywa i siedem z 11 wagonów pociągu osobowego. Składem tym podróżowało ok. 200 osób.
Już w czwartek minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk informował, że nieoficjalnie, ze wstępnej kwalifikacji wypadku kolejowego w Smętowie wynika, iż zdarzenie spowodował pociąg towarowy. Minister informował wówczas, że w szpitalach pozostaje 10 osób poszkodowanych w wypadku.
Adamczyk informował też, że sprawę bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Wyjaśnił, że ma ona 30 dni na przedstawienie raportu z informacją o przyczynach wypadku. "Wiemy ponad wszelką wątpliwość, że kilka osób uniknęło wręcz cudem śmierci, bo gdyby znajdowały się kilkadziesiąt centymetrów dalej, byłoby bardzo źle, tragicznie wręcz. Wiemy również, że pociąg PKP Intercity poruszał się po głównym torze, gdzie były otwarte semafory i zielone światło. Wiemy, że pociąg pasażerski uderzył we wjeżdżającą z podporządkowanego toru lokomotywę pociągu towarowego, który jest własnością prywatnego przewoźnika" - zaznaczał w czwartek minister.