Ziobro: język ustępstw wobec UE to droga donikąd
Język ustępstw wobec UE to droga donikąd. Doprowadzi do sytuacji, w której pod groźbą sankcji będziemy musieli przyjmować wszelkie dyrektywy - powiedział w środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Podkreślił, że Polska jest odporna na "tego rodzaju naciski".
We wtorek kanclerz Niemiec Angela Merkel na spotkaniu z dziennikarzami, zapytana o ocenę sytuacji w Polsce, powiedziała, że traktuje "bardzo poważnie" stanowisko KE w sprawie stanu praworządności w Polsce. Zastrzegła, że zależy jej na bardzo dobrych relacjach z Warszawą, lecz "nie może trzymać języka za zębami".
Ziobro, pytany w wywiadzie dla portalu wPolsce.pl, czy w przyszłości spodziewa się podobnych wypowiedzi ze strony "Berlina, Brukseli czy elit zachodnich" odparł, "że ta sprawa urosła do dużo większej rangi niż miała do tej pory".
Podkreślił, że jest ona ważna "nie tylko w kontekście sporu o sądownictwo, ale także w kontekście sporu o przyszłość Europy i Polski".
"Jeżeli przyjmiemy argumenty, że oto jacyś urzędnicy brukselscy definiują swoje wartości, oni tak je widzą i my mamy je bezwzględnie wprowadzać, i tak ma być. (...) No to jutro będzie decyzja, że mamy zgodzić się na adopcje dzieci przez pary homoseksualne, pojutrze, że ma być powszechny dostęp do eutanazji. I w wielu innych obszarach będą mówić co ma być, a jak nie to będą sankcje" - argumentował minister.
Zdaniem Ziobry "język ustępstw wobec UE, to droga donikąd". "To może nas doprowadzić do sytuacji, w której będziemy musieli przyjmować wszelkie dyrektywy urzędników. (..) Nie możemy zgodzić się na taki status w UE. To jest też walka o naszą godność w UE" - mówił Ziobro. W jego ocenie "chodzi tu o interesy polityczne i ustawienie Polski w określonej roli".
Zapewnił, że Polska jest odporna na "tego rodzaju naciski, bo ma świadomość o co idzie gra". "Zrealizujemy taki program, jaki uważamy za właściwy dla Polski" - oświadczył Ziobro. (PAP)