Papież apeluje na Sardynii o braterstwo i społeczną solidarność
Papież Franciszek podczas niedzielnej mszy w sanktuarium maryjnym w Cagliari na Sardynii z udziałem ponad 100 tysięcy osób apelował o braterstwo i społeczną solidarność. Wzywał, by nie odwracać się od najbardziej potrzebujących.
W homilii w czasie mszy w sanktuarium Matki Bożej z Bonaria, patronki Sardynii, papież mówił, że konieczna jest "lojalna współpraca" i zaangażowanie rządzących na rzecz budowy bardziej braterskiego i solidarnego społeczeństwa.
Franciszek, nawiązując do trudnej sytuacji ludzi pracy z Sardynii, gdzie zamykane są zakłady i fabryki, ocenił: "Wasz piękny region od dawna cierpi z powodu ubóstwa". "Trzeba zapewnić prawo do pracy, prawo przyniesienia do domu chleba, na który zarobiło się pracą" - wskazywał.
"Są osoby, które instynktownie uważamy za mniej ważne, a tymczasem - zastrzegł Franciszek - to one więcej potrzebują; to ludzie porzuceni, chorzy, ci, którzy nie mają za co żyć, którzy nie znają Jezusa, młodzież, która przeżywa trudności i nie znajduje pracy".
Zwracając się do wiernych, papież dodał: "Nie lękajmy się wyjść i spojrzeć na naszych braci i siostry spojrzeniem Matki Bożej, ona zachęca nas do tego, byśmy byli prawdziwymi braćmi".
Papież odwiedził sanktuarium w Bonaria na Sardynii ze względu na więzy, jakie łączą je z jego rodzinnym Buenos Aires, o czym mówił podczas audiencji generalnej w maju w Watykanie, gdy zapowiadał swą pielgrzymkę na wyspę. Nazwa stolicy Argentyny pochodzi właśnie od nazwy sanktuarium Madonna di Bonaria. Przypomniał o dyskusjach na temat nazwy miasta, do którego przybyli marynarze z Sardynii. Argentyńską stolicę chcieli nazwać właśnie Bonaria. Ostatecznie w drodze kompromisu - mówił papież - wybrano nazwę: "Miasto Najświętszej Trójcy i port Naszej Pani od Dobrego Powietrza".
"Ale nazwa był za długa i zostały tylko dwa ostatnie słowa, buona aria - dobre powietrze, Buenos Aires" - wspomniał papież z Argentyny.
W programie jego całodziennej wizyty na wyspie są jeszcze spotkania z ubogimi, więźniami i młodzieżą.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)