Przedstawiciele części rodzin smoleńskich apelują do PO o wstrzemięźliwe wypowiedzi

2017-05-31, 18:36  Polska Agencja Prasowa

Apelujemy w szczególności do polityków PO, o bardziej wstrzemięźliwe wypowiedzi - mówił w środę Grzegorz Januszko, którego córka zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem. Zrobiliście przez siedem lat tyle nieszczęścia, zamilczcie - mówiła Ewa Kochanowska.

Na początku tygodnia Prokuratura Krajowa potwierdziła informacje "Faktu", że w trumnie b. dowódcy Wojsk Specjalnych gen. Włodzimierza Potasińskiego znajdowały się szczątki trzech innych osób oraz że w trumnie b. Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych, gen. Bronisława Kwiatkowskiego znaleziono szczątki innych osób. Na początku roku okazało się, że zamienione zostały ciała b. szefa PKOl Piotra Nurowskiego i b. prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika.

W środę b. minister zdrowia i b. premier Ewa Kopacz została przesłuchana w Prokuraturze Krajowej w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Kopacz, w czasie, gdy doszło do katastrofy smoleńskiej, pełniła funkcję ministra zdrowia. Po katastrofie, wraz z zespołem ekspertów, pojechała do Moskwy, by uczestniczyć w identyfikacji ofiar.

"Ekshumacje, które w tej chwili się odbywają są dla nas wyjątkowo bolesne. Chcielibyśmy zaapelować w szczególności do polityków Platformy Obywatelskiej o bardziej wstrzemięźliwe wypowiedzi. My żeśmy byli oszukiwani na temat sekcji; mówiono nam, że tych trumien nie można otwierać" - mówił podczas konferencji prasowej w Sejmie Grzegorz Januszko, ojciec stewardesy Natalii Januszko, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.

Dodał też, że jest "ewidentnym kłamstwem", iż rodziny naciskały, aby pogrzeby odbyły się jak najszybciej. "Gdybyśmy wiedzieli, co byśmy mogli zastać w tych trumnach, to byśmy na pewno wtedy jeszcze żądali tych sekcji natychmiast po powrocie" - mówił Januszko.

"Kopacz mówiła, że trumien nie wolno otwierać, oczywiście, że jest to kłamstwo, albo tak głęboka niewiedza, że trudno sobie wyobrazić, że ktoś kto jest lekarzem nie wiedział tego. Trumny oczywiście muszą być zamknięte, jak przewozi się je przez granicę państwową" - dodał.

"Myśmy byli okłamani. Nam powiedziano, że z dokładnością, ze starannością to wszystko było zbadane, po to, żeby uśpić naszą czujność, żebyśmy się nie domagali tego, a teraz to, co wychodzi w trakcie tych ekshumacjach w dużym stopniu tłumaczy dlaczego pewne osoby nie chciały tych sekcji" - podkreślił.

Januszko stwierdził, że obecność Kopacz a także ówczesnego szefa KPRM Tomasz Arabskiego w Moskwie po katastrofie smoleńskiej była niezrozumiała. "Tam była polska ambasada i były władze konsularne, tak, że ja raczej odbierałem ich obecność, po to żeby premier Donald Tusk miał tam swoich zaufanych ludzi, niż po to żeby w jakiś realny sposób rodzinom pomagali" - ocenił.

Kopacz w środę na swoim profilu na Facebooku napisała, że po katastrofie smoleńskiej udała się do Moskwy, gdyż chciała "w tych bardzo trudnych chwilach zaopiekować się rodzinami tych, którzy zginęli". "Czułam, że to wyższa konieczność, obowiązek i powinność" - dodała. "Zostałam wyznaczona jako reprezentant rządu do spraw opieki nad rodzinami ofiar. Decyzja została podjęta na moją prośbę. To była moja jedyna rola tam na miejscu" - napisała Kopacz.

Z kolei Ewa Kochanowska, wdowa po Rzeczniku Praw Obywatelskich Januszu Kochanowskim podkreślała na środowej konferencji prasowej, że istnieją standardy dotyczące identyfikacji osób zmarłych tragicznie. Jak mówiła obowiązuje dziesięciostopniowa skala, gdzie rozpoznanie naoczne jest jedną z ostatnich czynności.

"Rodziny zostały zmuszone do tej czynności na początku. Jednocześnie uprzedzono nas, że powinniśmy szczególnie starannie oglądać szczątki, bo trumny nie będą otwierane w Polsce" - mówiła.

"Ten zakaz otwierania trumien ciąży nad nami do dnia dzisiejszego, kiedy wreszcie po latach prokuratura krajowa zdecydowała się uporządkować sprawy naszych bliskich" - dodała.

Według niej rozpętała się nagonka i kampania przeciwko rodzinom. "Jesteśmy poddawani ogromnej presji medialnej, mówi się o nas rzeczy najgorsze, ale nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie uczyniono tych badań po powrocie ciał do Polski" - powiedziała Kochanowska. "Obarczanie nas winą za niedociągnięcia tamtejszego rządu jest bardzo grubą niesprawiedliwością" - dodała.

"Zrobiliście przez siedem lat tyle nieszczęścia, dotknęliście nas najgorszym z możliwych cierpieniem - zamilczcie" - powiedziała Kochanowska odnosząc się do polityków PO.

Odniosła się też do wtorkowej wypowiedzi szefa klubu PO Sławomira Neumanna, który w TVP1 powiedział, że według niego "najrozsądniej dzisiaj byłoby, gdyby te wszystkie ofiary były w jednym, wspólnym grobie i wtedy nie mielibyśmy podziału na dwie Polski".

"Panie pośle, my mamy wspólny grób, może pan o tym nie wie, ale 150 kg niezidentyfikowanych szczątków spoczywa na Powązkach. Jak panu nie wstyd w ogóle podnosić taki problem w XXI wieku" - powiedziała Kochanowska. "Nauka posunęła się tak daleko, że można je (szczątki) zidentyfikować a pan nas skazuje na powrót do jakichś mrocznych, stalinowskich praktyk. Powinien się pan zapaść pod ziemię ze wstydu" - powiedziała Kochanowska pod adresem Neumanna.

Decyzja o przeprowadzeniu ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, decyzja o nich wynikała m.in. z wykrytych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji medycznej; cztery osoby zostały skremowane) zapadła w zeszłym roku. Do tej pory ekshumowano 26 ciał; ostatnie - we wtorek. Nie podano o czyj grób chodzi.

Wątpliwości dotyczące m.in. tożsamości ofiar pojawiły się już w 2011 r., kiedy rodziny dostały dokumentację medyczną sporządzoną przez Rosjan. Przeprowadzono wówczas dziewięć ekshumacji (w l. 2011-12) i stwierdzono, że sześć ciał zostało złożonych nie w swoich grobach. Biegli, którzy wówczas przeprowadzali badania, ocenili, że błędy są w 90 proc. rosyjskiej dokumentacji medycznej. (PAP)

Kraj i świat

Szef MSZ: kandydat na ambasadora RP we Francji wyznaczony; czekamy na opinię Sejmu

2017-05-10, 15:28

MON: Misiewicz jako szef gabinetu politycznego zarabiał ponad 12 tys. zł brutto

2017-05-10, 11:21

40 lat temu powstał Studencki Komitet Solidarności SKS

2017-05-10, 08:20

Od środy do końca maja przywrócona kontrola na włoskich granicach

2017-05-09, 21:01

Ponad 800 tys. ludzi w pochodzie "Nieśmiertelnego Pułku" w Moskwie

2017-05-09, 20:35

WHO: w Jemenie rozprzestrzenia się epidemia cholery

2017-05-09, 18:46

Schetyna mówi TVP Info: PO nie jest za przyjęciem uchodźców

2017-05-09, 18:42
PO chce debaty z ministrami rządu Beaty Szydło na początek - sprawy gospodarcze

PO chce debaty z ministrami rządu Beaty Szydło; na początek - sprawy gospodarcze

2017-05-09, 11:10
30 lat temu w Lesie Kabackim rozbił się samolot LOT-u

30 lat temu w Lesie Kabackim rozbił się samolot LOT-u

2017-05-09, 08:13

Polska i kraje bałtyckie chcą jedności UE w negocjacjach ws. Brexitu

2017-05-08, 20:57
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę