Politycy o obchodach 85. miesięcznicy smoleńskiej
Każdy ma prawo przychodzić na demonstracje i wyrażać swoje uczucia, jednak nikt nie ma prawa przychodzić na nie tylko po to, żeby kogoś prowokować - powiedział wiceszef MON Bartosz Kownacki. Szef klubu PO Sławomir Neumann zaapelował do wszystkich, żeby demonstrowali w sposób pokojowy.
W niedzielę podczas audycji Radia ZET i Polsat News rozmawiano m.in. o środowych obchodach 85. miesięcznicy upamiętniającej katastrofę smoleńską.
Miesięcznicy odbywającej się przed Pałacem Prezydenckim towarzyszyła kontrmanifestacja. Doszło do przepychanek, naruszona zostać miała m.in. nietykalność cielesna funkcjonariusza policji oraz jednego z uczestników miesięcznicy, b. działacza opozycji antykomunistycznej, szefa warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej" Adama Borowskiego, który twierdzi, że po zakończeniu uroczystości został uderzony przez jednego z kontrmanifestantów.
Wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki pytany, czy kontrmanifestujący mieli prawo pojawić się na tych obchodach, odparł, że "każdy ma prawo przychodzić, każdy ma prawo wyrażać swoje uczucia", jednak "nikt nie ma prawa przychodzić na demonstracje, czy na spotkanie modlitewne, czy na uroczystość jakąkolwiek, tylko po to żeby ją rozbić, żeby kogoś prowokować, żeby kogoś bić w twarz".
Kownacki zauważył, że "część opozycji głośno krzyczy, że demokracja jest zagrożona". "Demokracja w ich wykonaniu polega na tym, że tylko oni mogą demonstrować, tylko oni mają monopol na prawdę i tylko oni mogą robić to, co chcą" - powiedział.
Dodał, że niemożliwe jest uszczelnienie przepisów w taki sposób, aby nie dochodziło do takich sytuacji. "To jest kwestia przyzwoitości, pewnych standardów demokratycznych" - ocenił.
Wyraził nadzieję, że politycy opozycji, którzy często w tych sprawach się wypowiadają, jasno powiedzą: "nie ma zgody na to, żeby blokować legalnie zgłoszone manifestacje, żeby je przerywać, żeby używać przemocy". "Mam nadzieję, że pan to teraz powie, a nie będzie zachęcał tych ludzi, żeby przyszli za miesiąc, za dwa na kolejne demonstracje, wmieszali się w tłum i później ją rozbijali, bo to przypomina czasy komuny i prowokacji komunistycznej" - powiedział, zwracając się do obecnego w studiu Sławomira Neumanna (PO).
Szef klubu PO odpowiedział, że "przez ostatnie pięć lat rządów Platformy miesięcznice smoleńskie odbywały się bez problemów". "To państwo zaczęli mieszać w ustawach, państwo zmienili ustawę o zgromadzeniach po to, (...) żeby zablokować możliwość demonstrowania innym ludziom (...) To wy prowokujecie wszystkich naokoło, a potem próbujecie udawać, że jesteście najbardziej poszkodowani" - dodał.
Polityk PO podkreślił, że jest przeciwny agresji na takich zgromadzeniach. "Apelujemy do wszystkich, żeby demonstrowali w sposób pokojowy" - mówił.
Marek Jakubiak (Kukiz'15) zwrócił uwagę, że "mamy do czynienia z walką ludzi, którzy zaczynają się nienawidzić". "Nieszczęście nas wszystkich polega na tym, że zaczynamy mieć wyznawców, a nie zwolenników. Ja się obawiam, że kiedyś dojdzie do tragedii" - dodał. Podkreślił, że każda agresja człowieka przeciwko człowiekowi jest czymś nagannym.
Jakubiak ocenił, że ze względu na emocje towarzyszące miesięcznicom nie należy przeszkadzać Prawu i Sprawiedliwości w ich obchodach. "Jeżeli Obywatele RP chcą protestować, to niech idą gdzie indziej" - dodał.
Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna) powiedziała, że nikt nie ma prawa prowadzić, tak jak Jarosław Kaczyński, "szaleńczego smoleńskiego spektaklu". "Jeżeli ktoś chce publicznie przeżywać swoją żałobę, to niech idzie na cmentarz i w ciszy, i spokoju, mając jakieś refleksje w głowie niech to robi. To co się dzieje przez siedem lat, to jest zaprzeczanie modlitwy, zaprzeczenie refleksji i zaprzeczenie tego co przeżywają osoby, które straciły w katastrofie smoleńskiej swoich bliskich" - wskazała posłanka.
Z kolei Jarosław Kalinowski (PSL) ocenił, że w Polsce polityka polega ostatnio na "uprawianiu emocji". "Mistrzem we wzbudzaniu emocji jest Jarosław Kaczyński" - wskazał. Dodał, że padają słowa o "drugim sorcie, o komunistach i złodziejach, o SB-kach to nie dziwmy się, że akcja rodzi reakcję".
W audycji brała też udział szefowa Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Sadurska, która została zapytana, czemu w obchodach miesięcznic nie bierze udziału prezydent Andrzej Duda. "10-tego każdego miesiąca w Pałacu Prezydenckim składane są kwiaty przy symbolicznej tablicy. 10 kwietnia prezydent był obecny na Powązkach, na cmentarzach krakowskich, gdzie składał kwiaty na grobach tych wszystkich, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej" - odparła. (PAP)