W KPRM upamiętniono Lecha Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassermanna
Naszym obowiązkiem jest, by każdy z tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, miał swoje miejsce pamięci - mówiła premier Beata Szydło w KPRM, gdzie odsłonięto tablicę upamiętniającą prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wicepremiera Przemysława Gosiewskiego i ministra Zbigniewa Wassermanna.
Podczas poniedziałkowej uroczystości w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów tablicę odsłonili: premier Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński, Jadwiga Gosiewska oraz Halina Wassermann. Na tablicy pod nazwiskami widnieje napis: "Wszystko dla Ciebie Polsko". Tablicę poświęcił o. Zdzisław Tokarczyk.
Pod tablicą kwiaty złożyli szefowa rządu, marszałkowie Sejmu i Senatu, prezes PiS, w imieniu prezydenta szefowa jego kancelarii Małgorzata Sadurska oraz Halina Wassermann i Jadwiga Gosiewska.
Przemawiając podczas uroczystości premier Szydło podkreśliła, że "naszym obowiązkiem jest, aby każdy, kto zginął w tej katastrofie miał swoje miejsce w pamięci". "Aby 10 kwietnia, to był dzień, w którym pamiętamy, wspominamy, ale też upominamy się o prawdę i aby wreszcie tutaj, w Warszawie stanął pomnik pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego" - powiedziała premier.
Jak dodała, "jesteśmy to winni panu prezydentowi, jesteśmy to winni wybitnej postaci, wybitnemu Polakowi, który powiedział nam wszystkim i to pozostawił nam w testamencie, że musimy pamiętać o tym, że państwo zawsze ma stać po stronie słabszych i państwo musi opiekować się tymi, którzy to państwo tworzą".
Premier mówiła również, że historia zatoczyła koło i dzisiaj trzeba upominać się "o naszych bohaterów". "Musimy się upominać o pamięć tych, którzy 7 lat temu chcieli oddać hołd naszym przodkom, naszym ojcom, dziadom i sami stracili życie tam pod Smoleńskiem" - powiedziała.
"Polecieli do Katynia, bo mieli poczucie obowiązku, bo mieli poczucie tego, że są Polakami i że trzeba o tym mówić głośno i zawsze trzeba pamiętać o tych, którzy oddawali życie za naszą wolność" - mówiła w szefowa rządu. "Polecieli lotem, który miał być pokazaniem całemu światu, że Polska nie zapomina o swojej historii, nie zapomina o swoich bohaterach i zawsze się o ich upomni" - dodała Szydło.
Premier zaznaczyła, że tablica umieszczona w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jest poświęcona pamięci również wicepremiera Przemysława Gosiewskiego oraz ministra Zbigniewa Wassermana, którzy, jako osoby zaangażowane w prace rządu, pracowali w tym budynku.
"Było dla nas oczywistością, że musi nadejść ten moment, kiedy właśnie w tym budynku w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie odbywają się spotkania rządowe, gdzie pracuje Rada Ministrów, ale i w budynku, do którego przychodzą i przyjeżdżają delegacje z całego świata, taka tablica się znalazła" - podkreśliła premier Szydło.
Jak dodała, tablica została umieszczona w takim miejscu, aby każdy z przywódców światowych odwiedzających kancelarię "mógł pokłonić głowę przed tablicą z nazwiskiem śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ministra Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassermanna".
Premier powiedziała, że idea tej tablicy narodziła się w ubiegłym roku. "To był nasz obowiązek i nasze zobowiązanie" - podkreśliła.
Jarosław Kaczyński podziękował m.in. premier Beacie Szydło za odsłonięcie tablicy, oraz za pamięć "o trzech ludziach, którzy byli jak wszyscy ludzie różni, ale których łączyło to, że byli głęboko związani z polskim państwem i z polskim narodem". "Byli państwowcami i byli jednocześnie polskimi patriotami" - podkreślił Kaczyński dodając, że tych trzech ludzi zetknął ze sobą "bieg wydarzeń, burzliwa historia ostatnich dziesięcioleci.
Nawiązał również do lat, kiedy PiS było w opozycji. "Kiedy byliśmy w opozycji, kiedy byliśmy atakowani, kiedy byliśmy tą watahą, która miała być dorżnięta - przepraszam za słowo - kiedy mieliśmy być anihilowani (...), kiedy chciano nas zniszczyć, to się nie udało. To się nie udawało, m.in. dlatego, że mieliśmy takich polityków, takich ludzi, kolegów, przyjaciół jak Zbigniew, jak Przemysław" - mówił Kaczyński.
"Dzięki temu szliśmy powoli ku zwycięstwu" - dodał prezes PiS.
Kaczyński stwierdził, że po katastrofie smoleńskiej doszło do podziału w społeczeństwie. "Doszło do tragedii, w której mieliśmy do czynienia z jednej strony z bólem wielkiej, ośmielam się powiedzieć, tej lepszej części narodu, ale mieliśmy też i eksplozję zła, eksplozję nienawiści" - mówił szef PiS. "Do dziś te dwie siły, te dwa żywioły ze sobą walczą" - dodał.
Według Kaczyńskiego, odsłonięcie w KPRM tablicy upamiętniające Lecha Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassermanna jest krokiem ku temu, by ci, "którzy szerzą nienawiść i chcą niszczyć pamięć, przegrali". "By zwyciężyła prawda, by zwyciężyła pamięć, by zwyciężyła Polska" - powiedział prezes PiS.
Wspominał też, że Przemysław Gosiewski początkowo miał nie znaleźć się w delegacji towarzyszącej prezydentowi w wizycie w Katyniu, jednak "zrobił wszystko", żeby móc wziąć udział w uroczystościach. "Natomiast Zbigniew wiedział, że to jest wyprawa bardzo ryzykowna, mówił o tym, ale uważał, że warto" - powiedział Kaczyński. "Szkoda, że dowiedziałem się o tym dopiero post factum, bo może by wtedy nie polecieli, na pewno bym do tego przekonywał" - dodał.
Podczas uroczystości w kancelarii premiera wyemitowano także film o prezydencie Lechu Kaczyńskim, Zbigniewie Wassermannie i Przemysławie Gosiewskim, w którym przedstawiono wspomnienia rodzin i bliskich, materiały archiwalne z 10 kwietnia 2010 r. oraz m.in. relacje z pogrzebu pary prezydenckiej na Wawelu.
"To był wielki prezydent, prawdziwy mąż stanu; testament, który nam zostawił, jest wciąż aktualny" - mówi w filmie o prezydencie Kaczyńskim, jego współpracownik Maciej Łopiński.
"Mój tata nigdy nie szedł na skróty" - tak swojego ojca wspomina w filmie Małgorzata Wassermann.
"Mieliśmy jednego syna (...), bez reszty był oddany pracy publicznej" - mówi z kolei ojciec Przemysława Gosiewskiego.
Na końcu filmu wymieniono wszystkie ofiary, które zginęły w katastrofie.
10 kwietnia 2010 r. o godz. 8.41 samolot Tu-154M z delegacją udającą się na obchody 70-lecia zbrodni katyńskiej rozbił się pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego żona i wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych. (PAP)