Chile/Kilkadziesiąt osób zatrzymano podczas protestów w rocznicę puczu
Podczas środowych protestów w stolicy Chile, Santiago, w 40. rocznicę puczu gen. Augusto Pinocheta policja starła się z manifestantami; zatrzymano kilkadziesiąt osób.
Siły porządkowe zatrzymały protestujących, którzy wznosili barykady, rzucali kamieniami i butelkami z benzyną.
W stolicy, gdzie na ulice wysłano 8 tys. policjantów, by zapobiec zamieszkom, manifestanci podpalili autobus.
Poprzednim rocznicom zamachu, w którym obalono demokratycznie wybranego prezydenta Salvadora Allende, również towarzyszyły protesty i zamieszki.
Centroprawicowy prezydent Chile Sebastian Pinera powiedział, że nadszedł czas narodowego pojednania.
"Jestem przekonany, że znakomita większość Chilijczyków czuje, że pokój i pojednanie są konieczne i że po 40 latach nadszedł czas nie na to, by zapomnieć, ale by pokonać traumatyczne przeżycia z przeszłości" - oświadczył Pinera podczas ceremonii rocznicowej.
Dodał jednak, że obalenie Allende "było przewidywalnym rezultatem wielokrotnego pogwałcenia prawa" przez socjalistycznego prezydenta.
Isabel Allende, córka Salvadora Allende, która nie brała udziału w oficjalnych uroczystościach, oświadczyła, że nie wierzy w "wymuszone pojednanie". Główną przeszkodą w procesie pojednania jest to, że nadal nie jest znana pełna prawda o wydarzeniach sprzed 40 lat i dyktaturze Pinocheta. "Są jeszcze ludzie, którzy nadal nic nie wiedzą, co stało się z ich bliskimi, gdzie mogą znaleźć ich szczątki" - powiedziała Isabel Allende.
Była prezydent Chile Michelle Bachelet zbojkotowała oficjalne obchody rocznicowe. Jej ojciec, generał sił powietrznych Alberto Bachelet, który pozostał lojalny wobec Allende, został po zamachu aresztowany, poddany torturom i zabity. Była prezydent uczciła rocznicę, odwiedzając Villę Grimaldi, byłe więzienie, gdzie ona i jej matka były przetrzymywane i torturowane.
Liczbę zamordowanych i tych, którzy „zniknęli” (desaparecidos) w okresie dyktatury Pinocheta (1973-90) szacuje się na 3-10 tysięcy, a torturowanych na 38 tysięcy. W sądach w Chile nadal toczy się ponad tysiąc spraw przeciw osobom, które dopuściły się łamania praw człowieka w latach rządów wojskowej junty. (PAP)