PO: protest trwa; do 11 stycznia na sali obrad kilkudziesięcioosobowe „dyżury” posłów PO
Do 11 stycznia ma trwać protest opozycji w Sejmie; na sali plenarnej rotacyjnie przebywać będzie kilkudziesięcioosobowa grupa posłów PO – ustalił klub Platformy. 11 stycznia, kiedy zaplanowane jest kolejne posiedzenie Sejmu, politycy opozycji mają ponownie zablokować mównicę sejmową.
W Senacie, który 11 stycznia prawdopodobnie rozpocznie prace nad budżetem na 2017 r., Platforma będzie bojkotować obrady izby. Opozycja uważa piątkowe głosowania budżetowe w Sali Kolumnowej za nielegalne; domaga się ich powtórzenia.
Klub Platformy zebrał się w czwartek po godz. 15; wcześniej w Warszawie obradował zarząd krajowy PO, który jednomyślnie potwierdził, że Platforma będzie prowadzić protest na sali plenarnej do 11 stycznia. Na zakończenie obrad klubu na salę na chwilę wpuszczono dziennikarzy. Parlamentarzyści Platformy zaczęli skandować: „wytrwamy, wytrwamy!”.
Szef PO Grzegorz Schetyna poinformował dziennikarzy, że "dyżury" na sali sejmowej zostały podzielone na segmenty 6-godzinne. "Sześć godzin (na sali), sześć godzin przerwy, potem znów sześć godzin (na sali) i znowu przerwa. Mi się wydaje, że to tak wygląda bardzo sprawnie organizacyjnie. Jestem przekonany, że w dobrym zdrowiu będą to posłowie przechodzić” – podkreślił.
Do 11 stycznia na sali obrad ma codziennie przebywać grupa kilkudziesięciu posłów Platformy. „Tak chcemy zrobić, ponieważ nie wiemy na ile możemy liczyć, jeśli chodzi o wsparcie innych partii opozycyjnych, więc jeżeli umiemy liczyć, to liczmy na siebie” – podkreślił szef PO.
Nowoczesna, której politycy również każdego dnia przebywają w Sejmie, także ma już rozpiskę „dyżurów”, obejmującą najbliższe dni aż do Sylwestra. Taką informację przekazała w środę PAP wiceprzewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. „Będziemy protestować do 11 stycznia; nie ma możliwości zawieszenia protestu na święta, bo jak wyjdziemy z tej sali, to już nas do niej nie wpuszczą" – podkreślił w czwartek lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
Klub PO ustalił ponadto, że co 2-3 dni „dyżurować” na sali obrad mają posłowie z różnych regionów Polski; w Wigilię i święta Bożego Narodzenia obecni mają być mazowieccy politycy PO. W drugi dzień Świąt do swych kolegów z Mazowsza dołączyć ma m.in. sam Schetyna.
Na pytanie jak będzie wyglądać 11 stycznia i co na ten dzień planuje Platforma, odparł że jest to przede wszystkim „kwestia odpowiedzi ze strony marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i elementarnej refleksji, czy ona przyjdzie czy nie”. „Jeżeli nie przyjdzie, jeżeli politycy PiS i prezes Kaczyński będą nam tłumaczyć, że Sala Kolumnowa świetnie nadaje się do prowadzenia obrad Sejmu, to znaczy, że jest to po prostu brak zrozumienia istoty demokracji i parlamentaryzmu. Na to się nie można zgodzić” – oświadczył szef Platformy.
Z nieoficjalnych informacji PAP uzyskanych od polityków PO wynika, że 11 stycznia opozycja znów zablokuje mównicę sejmową tak, jak uczyniła to w ubiegły piątek po tym gdy marszałek Kuchciński wykluczył z obrad posła PO Michała Szczerbę. Protest był także wyrazem sprzeciwu wobec planowanych przez marszałka zmian dotyczących pracy dziennikarzy w Sejmie.
Platforma oczekuje dymisji marszałka Kuchcińskiego. Uważa ponadto, że piątkowe posiedzenie Sejmu kontynuowane w Sali Kolumnowej odbyło się niezgodnie z konstytucją i regulaminem Sejmu. Zdaniem Platformy, 11 stycznia marszałek powinien wznowić obrady, które – jak wskazują politycy PO – nie zostało zakończone. Chcą także przywrócenia do obrad posła Michała Szczerby.
Zarówno PO jak i Nowoczesna domagają się powtórzenia głosowania nad przyszłoroczną ustawą budżetową.
Marta Rawicz (PAP)