13 grudnia TK ma zbadać tzw. małą ustawę medialną
medialnej - zaskarżonej przez RPO Adama Bodnara i posłów Nowoczesnej. Nowela ustawy o radiofonii i telewizji z grudnia ub.r. m.in. skróciła kadencje władz Telewizji Polskiej i Polskiego Radia.
Jak podano na stronach TK, Trybunał ma badać sprawę w pełnym składzie. Rozprawie ma przewodniczyć prezes TK Andrzej Rzepliński, sędzią-sprawozdawcą będzie Marek Zubik. Nie wpłynęły stanowiska Sejmu ani Prokuratora Generalnego.
W dwóch wcześniejszych rozprawach - także planowanych pierwotnie na pełny skład, czyli minimum 11 sędziów - prezes Rzepliński wyznaczył składy pięcioosobowe. Udziału w orzekaniu w pełnych składach odmawiają bowiem sędziowie: Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski i Zbigniew Jędrzejewski - do czasu dopuszczenia do orzekania pozostałych trzech sędziów wybranych przez Sejm obecnej kadencji: Mariusza Muszyńskiego, Lecha Morawskiego i Henryka Ciocha. Rzepliński nie dopuszcza ich do orzekania, powołując się na wyroki TK z grudnia ub.r., w myśl których ich miejsca są zajęte przez wybranych w poprzedniej kadencji Krzysztofa Ślebzaka, Romana Hausera i Andrzeja Jakubeckiego.
RPO i posłowie zaskarżyli nowelę z 30 grudnia 2015 r., zgodnie z którą mandaty ówczesnych członków zarządów i rad nadzorczych TVP oraz Polskiego Radia wygasły dzień po ogłoszeniu nowych przepisów w Dzienniku Ustaw. 8 stycznia nowym prezesem TVP został Jacek Kurski, a Polskiego Radia - Barbara Stanisławczyk.
Wniosek posłów z kwietnia br. chce uznania całej noweli za niezgodną z konstytucją, m.in. ze względu niewłaściwy tryb procedowania. Według wniosku była ona niezgodnie z zasadami zgłoszona jako pilna (prace nad nią w parlamencie trwały trzy dni); ponadto pominięto konsultacje społeczne; nie przewidywała także vacatio legis. Poseł N Grzegorz Furgo mówił w kwietniu, że nowela "w całości podporządkowała media publiczne aparatowi rządowemu poprzez powoływanie zarządów i rad nadzorczych przez ministra skarbu". Ponadto - według N - "naruszono kompetencje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w zakresie wprowadzonych zmian, czyli roli KRRiT jako strażnika mediów i wolności słowa".
"Nowelizacja umożliwia uznaniowe i dyskrecjonalne powoływanie i odwoływanie przez ministra wchodzącego w skład rządu władz jednostek publicznej radiofonii i telewizji. Znosi istniejący dotąd system +buforów+ między pragmatyką polityczną a misją publiczną mediów w Polsce" - głosi wniosek posłów. "Arbitralne skrócenie kadencji i wygaszenie mandatu członka zarządu, ze względu na okoliczności niezależne od osób piastujących tę funkcje, nie może być uznane za dostateczną podstawę do pozbawienia ich praw nabytych" - dodano.
Pod koniec marca nowelę zaskarżył także RPO, według którego narusza ona "konstytucyjne gwarancje wolności słowa i wolności mediów, podporządkowując publiczne radio i telewizję bezpośrednio rządowi i ignorując konstytucyjną rolę KRRiT". "Zaskarżone przepisy ustawy zmieniającej prowadzą do odejścia od (...) założeń przekształcenia w latach 90. XX wieku mediów rządowych w media publiczne, które mają cechować się wewnętrznym pluralizmem i zachowywać wyraźny dystans od aktualnego dysponenta politycznego" - napisał Bodnar we wniosku.
"W miejsce złożonej procedury powoływania rad nadzorczych i zarządów publicznych mediów, z wiodącą rolą niezależnego organu, jakim jest KRRiT, ustawa zmieniająca, pozbawiając kompetencji w tym zakresie KRRiT, powierza funkcję powoływania i odwoływania rad nadzorczych i zarządów jednostek publicznej radiofonii i telewizji ministrowi właściwemu do spraw Skarbu Państwa" - dodał RPO.
Według niego, zapisy ustawy są niezgodne z konstytucyjną zasadą ochrony praw nabytych oraz ochrony interesów w toku. Jego zdaniem są także sprzeczne z zapisami europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, które gwarantują prawo do wolności wyrażania opinii oraz otrzymywania i przekazywania informacji bez ingerencji władz publicznych.
Odnosząc się do braku odpowiedniego okresu vacatio legis, Bodnar wskazał, że "na żadnym etapie procesu ustawodawczego ani w uzasadnieniu projektu ustawy nie wskazano, jaki ważny interes państwa wymaga natychmiastowego jej wejścia w życie".
Nowela straciła swą moc 30 czerwca br. Zarówno RPO, jak i posłowie chcą by mimo to TK rozpoznał sprawę. Powołują się na ustawę o TK stanowiącą, że zasady umarzania przez TK spraw aktów prawnych, które utraciły moc obowiązującą przed wydaniem orzeczenia, nie stosuje się, jeżeli wydanie orzeczenia "jest konieczne dla ochrony konstytucyjnych wolności i praw".
Zgodnie z tzw. małą ustawą medialną nowe zarządy i rady nadzorcze TVP oraz Polskiego Radia były powołane przez ministra skarbu państwa (do czasu wprowadzenia nowej organizacji mediów narodowych). Minister skarbu został też zobowiązany do dostosowania statutów TVP, PR i regionalnych rozgłośni Polskiego Radia do przepisów noweli oraz stwierdzenia nieważności tych przepisów statutów, które są z nią sprzeczne.
Nowela była krytykowana przez opozycję. Krytyczne głosy płynęły też od Komisji Europejskiej, Sekretarza Generalnego Rady Europy, Komisarza ds. Praw Człowieka Rady Europy, przedstawiciela ds. wolności mediów OBWE oraz niektórych europejskich organizacji dziennikarskich i medialnych. Zdaniem przedstawicieli PiS, nowelizacja miała się przyczynić do "racjonalizacji i obniżenia kosztów zarządzania spółkami publicznej radiofonii i telewizji oraz przywrócenia w nich standardów zawodowych i etycznych, jakich wymaga realizacja misji publicznej".
Po wprowadzonych przez PiS zmianach w mediach publicznych, z pracą w TVP pożegnało się wielu dziennikarzy. Według ówczesnych zapowiedzi tzw. mała ustawa medialna, miała być tylko pierwszym etapem reformy mediów publicznych, zmierzającej do ustanowienia systemu mediów narodowych.
W czerwcu br. Sejm uchwalił tzw. "pomostową" ustawę medialną, powołującą Radę Mediów Narodowych, która m.in. powołuje zarządy i rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i PAP. Ustawa ta zniosła podległość władz TVP i PR wobec ministra skarbu - co wprowadziła mała ustawa medialna z grudnia ub.r. W nowej ustawie zapisano, że RMN liczy pięciu członków, z których trzech powołuje Sejm, a dwóch - prezydent. Ich kadencja trwa 6 lat.
Łukasz Starzewski (PAP)