Kownacki: wybór Trumpa nie zaskoczył MON; USA nie zmienią planów wobec Europy
Wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA nie zaskoczył MON – powiedział w środę wiceszef resortu Bartosz Kownacki. Wyraził przekonanie, że zmiana administracji Stanów Zjednoczonych nie spowoduje zmiany planów rozmieszczenia amerykańskich wojsk w Europie.
"W MON brano pod uwagę taką możliwość (zwycięstwo D. Trumpa w wyborach - PAP); nawet uważaliśmy, że to jest wielce prawdopodobne, więc to nie jest żadne zaskoczenie dla Ministerstwa Obrony Narodowej" – powiedział Kownacki dziennikarzom.
"Mamy długotrwałe relacje ze Stanami Zjednoczonymi, bardzo ustabilizowane, to nasz najważniejszy sojusznik" – dodał. Przypomniał, że zgodnie z sojuszniczymi uzgodnieniami z lipcowego szczytu NATO, w przyszłym roku do Polski przybędą pierwsze amerykańskie wojska przysyłane w ramach postanowień NATO i umów dwustronnych. "Nie ma żadnego zagrożenia, żeby ten projekt nie był realizowany, że dojdzie tu do jakiekolwiek zmiany" – ocenił. "A to jest – zaznaczył - gwarancja bezpieczeństwa dla Polski".
"To jest polityk pragmatyczny; próba zbudowania narracji, że będzie bardziej sprzyjał Rosji, może zapomnieć o Europie, jest kompletnie nieuzasadniona" – powiedział Kownacki, przypominając reset w stosunkach amerykańsko-rosyjskich za prezydentury Baracka Obamy. "Wiemy, jak to się skończyło, sądzę, że Donald Trump będzie nawet dużo bardziej pragmatycznie niż obecny prezydent podchodził do spraw. To raczej zaniepokojenie części elit światowych, które chciałyby zawsze decydować, kto zostaje prezydentem w danym państwie, ale to obywatele decydują" – ocenił wiceminister.
Kownacki zwrócił uwagę, że Donald Trump, mówiąc w kampanii wyborczej o NATO, podkreślał konieczność ponoszenia kosztów przez wszystkich sojuszników i "wymienił Polskę jako jedno z nielicznych państw Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, które wypełnia zobowiązania sojusznicze i przeznacza 2 procent PKB na utrzymanie sił zbrojnych". "To jest gwarancja dla pragmatycznego polityka, jakim jest Donald Trump, aby spoglądać na Polskę jako na wiarygodnego partnera" – powiedział wiceminister. Wyraził też przekonanie, że zmiana w Białym Domu nie wpłynie na negocjacje dotyczące współpracy przemysłów zbrojeniowych USA i Polski. "Tylko i wyłącznie kiedy Polska będzie państwem silnym, gospodarczo powiązanym z naszymi sojusznikami, będziemy mogli czuć się bezpiecznie. Relacje gospodarcze między Stanami Zjednoczonymi a Polską są również w sferze przemysłu zbrojeniowego bardzo dobre" – powiedział.
Pytany o zagrożenia, podkreślił, że członkostwo w sojuszu wymaga utrzymywania własnych zdolności do obrony w początkowej fazie konfliktu, zanim sprzymierzeni przyjdą z pomocą. Podkreślił, że właśnie temu służy dyslokacja jednostek na ścianie wschodniej.
Zaznaczył, że "dzisiaj żadne państwo w tej części Europy Środkowej nie byłoby w stanie funkcjonować bez sojuszników". "Musimy mieć możliwość samodzielnej obrony przynajmniej w tym krótkim okresie, przy wsparciu wojsk sojuszniczych, które będą stacjonowały w Polsce" – dodał, nawiązując do planu wzmocnienia wojskowej obecności NATO na wschodnich obrzeżach sojuszu.(PAP)