Nie będzie śledztwa ws. wyroku TK; protest sędziów wobec słów o "zespole kolesi"
Nie będzie śledztwa ws. ws nieopublikowania wyroku TK z 9 marca. PO chce wyjaśnień w tej sprawie. Stowarzyszenia sędziów wyraziły sprzeciw ws. wypowiedzi rzeczniczki klubu PiS o "zespole kolesi". Kolegium sędziów NSA uznało takie określenia za "niedopuszczalne i oburzające" .
Sędziowie Sądu Najwyższego przyjęli we wtorek uchwałę, w której podkreślono, że zgodnie z art. 190 ust. 2 Konstytucji RP "orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego podlegają niezwłocznemu opublikowaniu". Sędziowie SN stwierdzili w uchwale, że wyrok TK o niekonstytucyjności jakiegoś przepisu, nawet jeśli nie jest opublikowany, uchyla domniemanie jego zgodności z konstytucją. Rzecznik SN wyjaśnił, że uchwała zgromadzenia SN nie ma dla sądów orzekających mocy wiążącej, ale jest "wskazówką", jak dokonywać wykładni prawa.
Zdaniem rzecznika rządu Rafała Bochenka stanowisko sędziów, to "niepotrzebne eskalowanie trudnej sytuacji wokół TK". Sędziowie - powiedział rzecznik w środę po południu dziennikarzom - powinni "angażować się w rozwiązanie tego kryzysu" i przyczyniać do wypracowania kompromisu politycznego. Bochenek podkreślił, że premier Beata Szydło "też jest w trudnej sytuacji", ponieważ "pomimo że chciałaby publikować rozstrzygnięcia TK, w tej konkretnej sytuacji nie może tego zrobić".
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki uważa, że SN podejmując uchwałę postawił się po stronie sporu politycznego. W jego ocenie jest to bunt "salonu prawniczego" przeciw rządzącym. Jak uznał, część tego salonu może bać się planowanych reform: kar za przewlekłość postępowania oraz nowego postępowania dyscyplinarnego.
Szef biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski uznał uchwałę SN za "element eskalacji konfliktu wokół TK". Według niego prezydent Andrzej Duda chciałby, aby wszystkie strony sporu poczekały na wyniki pracy zespołu ekspertów powołanego w Sejmie.
Protesty środowisk sędziowskich wywołała wtorkowa wypowiedź rzeczniczki klubu PiS Beaty Mazurek, która w reakcji na uchwałę sędziów SN powiedziała m.in., że "zebrał się zespół kolesi, którzy bronią status quo poprzedniej władzy".
Cztery stowarzyszenia sędziowskie wyraziły w środę "kategoryczny sprzeciw" i wezwały do zaprzestania tego typu wypowiedzi. W stanowisku zarządy stowarzyszeń sędziów "Iustitia", "Themis" oraz dwóch stowarzyszeń sędziów rodzinnych uznały, że słowa te godzą w powagę urzędu sędziego i naruszają autorytet Sądu Najwyższego, a tym samym całego wymiaru sprawiedliwości i porządek prawny w państwie.
Również Kolegium Naczelnego Sądu Administracyjnego w środowej uchwale uznało za "niedopuszczalne i oburzające" wypowiedzi określające sędziów Sądu Najwyższego obradujących na Zgromadzeniu Ogólnym jako "zespół kolesi". Jednocześnie zaapelowało o poszanowanie niezależności sądów i trybunałów.
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki bronił Beaty Mazurek. Jego zdaniem użyła ona "delikatnego określenia". Jak dodał, jest to "potoczne określenie tego, z czym mamy do czynienia". "Mamy do czynienia z przykrym wydarzeniem i należą się słowa potępienia dla tego rodzaju działań politycznych sędziów" - podkreślił Terlecki. Zapowiedział, że Mazurek pozostanie na stanowisku.
Klub Nowoczesna zapowiedział złożenie w czwartek wniosku do sejmowej komisji etyki poselskiej w sprawie wypowiedzi Mazurek uznając ją za "niedopuszczalną". Mazurek krytykowała również PO.
Wtorkowa uchwała sędziów SN przyjęta została w kontekście nieopublikowania orzeczenia TK z 9 marca ws nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS.
W środę Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie nieopublikowania wyroku Trybunału z 9 marca. Decyzję uzasadniła tym, że nie jest organem uprawnionym do rozstrzygania sporów o charakterze konstytucyjnym.
Prokurator okręgowy Paweł Blachowski napisał w komunikacie, że "w toku postępowania sprawdzającego nie stwierdzono w poczynaniach Prezesa Rady Ministrów, Ministra-Członka Rady Ministrów oraz Prezesa i pracowników Rządowego Centrum Legislacji znamion niedopełnienia obowiązków".
Prokuratura nie stwierdziła, aby doszło do "narażenia na niebezpieczeństwo dobra społecznego lub interesu jednostki, zwłaszcza o charakterze umyślnym", a sam brak publikacji wyroku TK - bez zaistnienia jakichkolwiek dodatkowych przesłanek indywidualnych - nie wystarcza, by stwierdzić, że jest to działanie na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Postanowienie jest prawomocne.
W ocenie rzecznika rządu decyzja prokuratury jest "w pełni zasadna". "Tutaj nie ma absolutnie - gołym okiem widać - żadnego złamania prawa" - powiedział Bochenek dziennikarzom, argumentując, iż stanowisko TK "nie spełnia kryteriów wyroku".
W związku z decyzją prokuratury PO domaga się wyjaśnień od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry; zapowiedziała, że będzie wnioskować o zwołanie komisji sprawiedliwości w tej sprawie.
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował do prezydenta o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie kryzysu konstytucyjnego w Polsce. Jak ocenił, prezydent powinien wkroczyć do akcji i zacząć podejmować trudne decyzje.
Sejmik lubelski oraz radni w Bydgoszczy i Gorzowie Wielkopolskim przyjęli w środę stanowiska, w których uznali, że wyroki TK mimo braku publikacji są obowiązujące. Wcześniej podobne stanowiska przyjęli m.in. radni w Łodzi, Warszawie i Poznaniu.
Byli działacze opozycyjni z czasów PRL i Solidarności z lat 1980-1989 - wśród nich m.in. Andrzej Gwiazda i Krzysztof Wyszkowski - odpowiedzieli w środę na list b. prezydentów i szefów MSZ dotyczący m.in. obrony państwa prawa. W piśmie wyrazili oburzenie, że układ z Magdalenki i Okrągłego Stołu ośmiela się podważać działania legalnie wybranych władz Polski. "Wasz list otwarty i podjęte przez was różne wrogie Polsce działania wzmocnione stanowiskiem i czynami Prezesa TK, są postrzegane przez nas jako próba paraliżu demokracji w Polsce" - napisali.
Od kilku miesięcy trwa kryzys wokół TK, który od końca listopada do początku kwietnia nie wydawał innych orzeczeń niż związanych ze sprawami TK. Nie wyznaczał terminów rozpraw, chcąc najpierw zbadać grudniową nowelę ustawy o TK autorstwa PiS. 9 marca 12-osobowy skład TK orzekł, że cała nowela narusza cztery zasady konstytucji. Za niezgodne z konstytucją uznał jej szesnaście zapisów.
Zdania odrębne złożyli sędziowie Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski, według których TK nie mógł pominąć noweli przy jej badaniu (określa ona m.in. pełny skład TK jako co najmniej 13-osobowy i kolejność rozpatrywania spraw). Według rządu nie był to wyrok i dlatego nie będzie publikowany, podobnie jak kolejne - wydawane z pominięciem grudniowej noweli. Po zbadaniu tej nowelizacji TK wydaje kolejne wyroki - do wtorku wydał ich pięć.
Obecnie nad propozycjami rozwiązania sporu wokół TK pracuje zespół ekspertów powołany w następstwie wydanej w marcu przez Komisję Wenecką opinii ws. zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. W opinii tej, podkreślono m.in., że "osłabianie efektywności Trybunału podważy demokrację, prawa człowieka i rządy prawa" w Polsce.
Premier Beata Szydło przekazała opinię Komisji Weneckiej do parlamentu, by tam wszystkie siły polityczne wypracowały na jej podstawie rozwiązanie kompromisowe, a marszałek Sejmu Marek Kuchciński powołał w tej sprawie zespół ekspertów.
Rzeczniczka klubu PiS zapowiedziała we wtorek, że projekt nowelizujący ustawę o TK zostanie jak najszybciej złożony w Sejmie, aby zakończyć "szerzącą się anarchię, która tak naprawdę służy podgrzewaniu atmosfery konfliktu wokół TK" i ma na celu uniemożliwianie rządów PiS. (PAP)