Szef MON: komisja smoleńska powołana, bo ujawniono istotne informacje
Powodem powołania komisji smoleńskiej było ujawnienie ukrywanych lub nieznanych informacji mających istotne znaczenie, które dotychczas nie były badane z różnych powodów - mówił szef MON Antonii Macierewicz na posiedzeniu sejmowej komisji obrony.
Sejmowa komisja kontynuuje posiedzenie, na którym minister obrony przedstawia informację na temat powodów i podstaw dla wznowienia badania katastrofy smoleńskiej. Wnioskowali o to posłowie PO i Kukiz'15. Pierwsze posiedzenie w tej sprawie odbyło się przed dwoma tygodniami, ale zostało przerwane z uwagi na głosowania w Sejmie.
"Powodem powołania tej komisji, zgodnie z rozporządzeniem ministra obrony narodowej, było ujawnienie ukrywanych lub nieznanych informacji mających istotne znaczenie dla badania, które nie były badane z różnych powodów - złej woli, nieświadomości, błędów, niewiedzy" - powiedział Macierewicz.
"Fakt, że nie podjęto badania jednego z głównych systemów samolotu obarczonych wadą fabryczną, jest wystarczającym powodem do takiej decyzji. Ja nie wskazuję przyczyn tej tragedii. Ja wskazuję przyczyny powołania komisji, która ma to zbadać" - dodał.
Macierewicz ocenił też m.in., że raport Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która w latach 2010-11 badała katastrofę smoleńską pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera, jest fałszywy i nieprawdziwy.
Po wystąpieniu Macierewicza b. szef MON Tomasz Siemoniak (PO) powiedział, że prawdziwą intencją wystąpienia szefa MON jest b. premier Donald Tusk. "Wyraźnie widać, że w całym tym działaniu chodzi o osobę Donalda Tuska i że te prace, które podjął minister Macierewicz, służą temu żeby właśnie do Donalda Tuska dotrzeć, stawiając mu jakieś absurdalne zarzuty" - ocenił poseł PO.
"Nie przekonał nas pan co do tego, że istniała potrzeba powołania takiej podkomisji" - powiedział Siemoniak.
Cezary Grabarczyk (PO) powiedział, że posłowie nie otrzymali od Macierewicza odpowiedzi na większość zadanych pytań. Jego zdaniem w sprawie katastrofy smoleńskiej szef MON posługuje się "licznymi insynuacjami".
Posłowie PO pytali m.in. o przesunięcie prokuratorów wojskowych, którzy byli zaangażowani w śledztwo smoleńskie, do "zielonych garnizonów" - w małych miejscowościach w różnych częściach kraju. Marcin Kierwiński pytał, czy to nie jest rewanż polityczny, natomiast Tomasz Siemoniak zarzucił szefowi MON brak szacunku dla podwładnych.
Macierewicz podkreślił, że żaden z prokuratorów nie został zdegradowany. "Zostali przeniesieni do rezerwy kadrowej i wskazano im miejsce, gdzie mają pełnić służbę w tych stopniach, jakie mieli, w żadnych innych. Nadal, jeżeli tak zdecyduje prokurator generalny, będą pełnili funkcje prokuratorów. Minister obrony narodowej tylko decyduje, w którym miejscu będą pełnili służbę. To miejsce zostało im wskazane zgodnie z potrzebami wojska. Nie ma to nic wspólnego ani z zemstą, ani z degradacją, ani z bezprawiem" – uzasadniał szef MON
Poseł PO Stefan Niesiołowski pytał Macierewicza, jak ten komentuje doniesienia na temat dowódcy Sił Powietrznych generała Andrzeja Błasika, który miał pozostawać w kokpicie TU-154M do momentu katastrofy. Zdaniem Niesiołowskiego jednym z powodów tragedii było m.in. wywieranie presji na pilotów, co miało utrudniać lub uniemożliwiać im skierowanie samolotu na inne lotnisko.
"To była istota tej katastrofy. I to wszystko, a reszta to są pana fantazje i insynuacje" - zwrócił się Niesiołowski do Macierewicza.
Szef MON odpowiedział, że poseł PO powtarza najgorsze oszczerstwa wobec generała Błasika. "Wymazuję z mojej pamięci nazwisko tego człowieka, który to zrobił, mimo wszystkich lat także tych, które mnie z nim łączyły. Po tym, co dzisiaj zrobił, wymazuję z pamięci nazwisko tego człowieka. Szkalowanie rosyjskimi słowami generała Błasika nie jest nawet podłością. Jest tym, co słusznie Sienkiewicz nazwał zaprzaństwem" – powiedział Macierewicz.
Zwracając się do posłów opozycji, szef MON zadeklarował, że jest gotów rozszerzyć skład członków podkomisji badającej katastrofę.
"Jeżeli państwo uważacie (...) że skład komisji jest, z jakiegoś punktu widzenia - naukowego lub jakiegokolwiek innego, niereprezentatywny, że uważacie, że powinien tam być jeszcze jakiś specjalista, którego chcecie wskazać i który chce wziąć udział w tej pracy, jestem gotów to zrobić. Jestem gotów rozszerzyć skład komisji o osoby wskazane przez państwa" - powiedział Macierewicz.
"Niewątpliwie im więcej kompetentnych ludzi chce pochylić się nad tą tragedią, tym lepiej, a nie gorzej. I bardzo proszę o to, żeby zamiast atakować ludzi, którzy zdecydowali się na tę ciężką pracę, pochylili się państwo nad tym jak ułatwić im zadanie, być może właśnie przez wskazanie znanych sobie kompetentnych naukowców. Rozszerzę wtedy skład komisji. Podejmę taką decyzję" - zadeklarował minister.
Zdaniem Macierewicza jednym z powodów powołania podkomisji smoleńskiej jest sprawa niewłaściwej identyfikacji zwłok kilku ofiar katastrofy. Jak mówił Macierewicz, informację taką przekazano 24 stycznia 2011 roku m.in. Jackowi Cichockiemu, Radosławowi Sikorskiemu oraz Jerzemu Millerowi.
"Minęło blisko dwa lata, żeby doprowadzić do ekshumacji i potwierdzenia, że rzeczywiście ciała zostały zamienione" - powiedział minister.
"Nie tylko uderzono w rodziny, ale sfałszowano przebieg dochodzenia do prawdy. Uniemożliwiono rzeczywisty proces badawczy. To jest jedna z kolejnych przyczyn, dla których konieczne było powołanie komisji w sprawie tragedii smoleńskiej" - powiedział Macierewicz.
Macierewicz na początku lutego podpisał rozporządzenia ws. organizacji oraz działania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP). Dała ona szefowi MON prawo do wznowienia badania wypadku lub incydentu lotniczego, "gdy zostaną ujawnione nowe okoliczności lub dowody mogące mieć istotny wpływ na ich przyczyny". Jednocześnie minister powołał podkomisję w ramach KBWLLP do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Na początku marca zebrała się ona na pierwszym posiedzeniu.(PAP)