4 lata i 4 miesiące więzienia dla 35-latka, który podpalił w Gdańsku 21 samochodów

2016-03-03, 13:11  Polska Agencja Prasowa

Na karę 4 lat i 4 miesięcy więzienia Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe skazał w czwartek 35-letniego Marcina W., który w 2014 r. podpalił i zniszczył w Gdańsku 21 samochodów. Straty właścicieli aut wyniosły ponad pół miliona złotych.

Sąd orzekł także, że oskarżony ma zapłacić ponad 400 tys. złotych różnym firmom ubezpieczeniowym tytułem zwrotu poniesionych przez nie odszkodowań na rzecz właścicieli aut.

Oprócz podpaleń i zniszczeń aut prokuratura oskarżyła Marcina W. także o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad matką. Według śledczych, mężczyzna miał m.in. uderzać kobietę pięścią po twarzy oraz bić pałką i kijem od szczotki. Marcin W. zaprzeczył przed sądem, że używał siły wobec matki.

Sąd uznał w tej sprawie, że Marcin W. pobił dwukrotnie matkę, ale nie miało to charakteru znęcania się nad nią. Za te czyny wymierzył mu karę czterech miesięcy więzienia. Łącząc oba przestępstwa - podpalanie aut i przemoc wobec matki - sąd skazał mężczyznę na karę 4 lat i 4 miesięcy. Wyrok nie jest prawomocny.

Marcin W. podczas procesu przyznał się do winy i żałował swojego postępowania. Jak wyjaśniał, podpalał auta "z rozpaczy". "Nie wiedziałem, co mam zrobić ze swoim życiem. Żałuję, że sam się nie podpaliłem pod kancelarią premiera" - mówił przed sądem.

Jak tłumaczył, jego zachowanie wynikało z kłopotów rodzinnych - do jego mieszkania, gdzie wcześniej mieszkał z dziadkami, kilka lat temu wprowadziła się matka alkoholiczka z konkubentem i w domu często dochodziło do awantur.

Sąd wymierzając wyrok zmienił kwalifikację karną przestępstwa uznając, że Marcin W. dokonał małych i pojedynczych podpaleń, a nie jak chciała tego prokuratura, doprowadził do zdarzenia „zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach” w ramach czynu ciągłego. W pierwszym przypadku mężczyźnie groziło do 7,5 roku więzienia, w drugim zaś do 10 lat więzienia.

„Oskarżony wyjaśniał przed sądem, że podpalenie było z jego strony aktem desperacji. To był raczej akt frustracji, a to są dwa różne pojęcia. Oskarżony miał trudną sytuację życiową – konflikt z matką. Tyle tylko, że oskarżony jest dorosłym człowiekiem i nic nie zrobił, żeby z tej sytuacji wyjść” – ocenił sędzia Andrzej Wojtaszko.

Jak podkreślił sędzia, według zeznań świadków Marcin W. nie był skory do pracy i sam zrezygnował z zatrudnienia w zakładzie energetycznym. Przesłuchiwany w sądzie ojciec oskarżonego przyznał, że nie poleciłby syna do pracy, bo uważał go za mało sumienną osobę.

Według sądu, znalezienie w Trójmieście zajęcia przynoszącego stałe dochody nie jest wielkim problemem.

„Osoba zdesperowana nie idzie na stację paliw, nie kupuje zapalniczki, piwa Desperados, hot doga i nie udaje się podpalać samochody. Oskarżony ma żal do całego świata, że jemu w życiu nie wyszło, ale on też nic nie zrobił, żeby mu w tym życiu coś wyszło. Liczył, że wszyscy wokół będą mu pomagać. Potrafił pójść do sąsiadów i znajomych, a nawet do znienawidzonej matki i prosić o pieniądze na jedzenie i inne potrzeby, a nic nie robił, żeby chociażby uregulować stosunki własnościowe związane ze wspólnym zamieszkiwaniem z matką” – dodał sąd.

Jako okoliczność łagodzącą sąd uznał to, że oskarżony przyznał się do winy i szczegółowo opisał przebieg podpaleń. Według sądu, słaby monitoring z miejsca zdarzenia nie pozwoliłby policji postawić zarzutów sprawcy podpaleń.

Dwa tygodnie temu podczas ostatniej rozprawy przed sądem prokurator wnioskowała o wymierzenie Marcinowi W. kary czterech lat i 8 miesięcy więzienia.

"Jest to więc wymiar kary zbieżny z tym, o co wnosiła prokuratura. Natomiast niektóre stwierdzenie sądu, jeśli chodzi o zakres czynu ciągłego, budzą mój sprzeciw. Postępowanie przygotowawcze i sądowe potwierdziło jego wcześniejsze podpalanie, że wyszedł wieczorem z domu na +maraton podpalania+. I - zdaniem prokuratury – podpalał z góry powziętym zamiarem, jeden samochód za drugim. Wbrew temu, co powiedział dziś sąd, prokuratura na poparcie swoich twierdzeń miała też nie tylko orzecznictwo sądu apelacyjnego, ale również Sądu Najwyższego" - powiedziała dziennikarzom prokurator Aleksandra Malinowska-Bizon.

Obrońca Paweł Świder nie wykluczył, że złoży odwołanie od wyroku - zarówno, jeśli chodzi o główny czyn - podpalenia aut, jak i stosowanie przemocy wobec matki.

Do podpaleń doszło nocą 5 września 2014 r. w kilku dzielnicach Gdańska. Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, że podpalał przypadkowe samochody, nie wybierał modelu pojazdu. Auta były różnych marek i roczników; ich wartość wahała się od 1,5 tys. do 150 tys. zł.

Zapalniczką podpalał nadkole i od tego zajmowało się ogniem koło. Mężczyzna nie czekał na rozprzestrzenienie się pożaru, szedł dalej i podpalał kolejne wozy. Podczas śledztwa przyznał, że był pod wpływem alkoholu. Twierdził też, m.in. że nie jest piromanem i podpalanie nie sprawia mu przyjemności.

Wobec Marcina W. zapadł już jeden wyrok. We wrześniu 2015 r. gdański sąd skazał mężczyznę na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat za podpalenie w latach 2008-2012 dziesięciu samochodów.(PAP)

Kraj i świat

Frakcja PiS zgłosiła swój projekt rezolucji PE o sytuacji w Polsce

2016-04-11, 19:33

Cukrzyca i jej powikłania to epidemia XXI wieku

2016-04-11, 19:32

PE oddał hołd ofiarom zamachów w Brukseli

2016-04-11, 19:31

Projekt rezolucji PE: paraliż TK zagraża demokracji w Polsce

2016-04-11, 19:29

Ustawa medialna w Sejmie pod koniec kwietnia lub na początku maja

2016-04-11, 19:28
Uroczystości pogrzebowe prof. Zyty Gilowskiej

Uroczystości pogrzebowe prof. Zyty Gilowskiej

2016-04-11, 17:03

Z paryskiego Placu Republiki ewakuowano manifestantów

2016-04-11, 11:21

W Niemczech zaginęło niemal 6 tys. nieletnich uchodźców

2016-04-11, 11:01

Rozprawa apelacyjna ws. zbrodni w Rakowiskach – we wtorek

2016-04-11, 08:40

Kaczyński: przebaczenie potrzebne, ale po przyznaniu się do winy i wymierzeniu kary

2016-04-11, 07:16
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę