Waszczykowski: Komisja Wenecka wkracza na ścieżkę politycznego sporu z Polską
Upublicznienie projektu opinii Komisji Weneckiej wpływa na to, jak polski rząd traktuje pracę tego organu - powiedział w środę minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Jak dodał, Komisja Wenecka wkracza "na niebezpieczną ścieżkę politycznego sporu z Polską".
Sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoera Jagland zapewnił w środę, że eksperci Komisji Weneckiej są "całkowicie niezależni i nie ma na nich wpływu dyskusja w Polsce czy też wyciek".
Waszczykowski mówił dziennikarzom w środę w Genewie, gdzie zabrał głos na dorocznej sesji Rady Praw Człowiek ONZ, że na razie nie ma oficjalnej odpowiedzi z Rady Europy na jego list, który w reakcji na upublicznienie projektu opinii Komisji Weneckiej na temat zmian ustawowych dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, wystosował do sekretarza Rady Europy. Waszczykowski napisał w nim m.in., że działania Komisji Weneckiej, jeszcze przed konkluzjami jej pracy, zostały bez skrupułów wykorzystane do celów politycznych.
Rzecznik sekretarza generalnego Rady Europy Daniel Holtgen, potwierdził PAP otrzymanie listu od szefa polskiego MSZ. Oznajmił, że nie ma na razie formalnej odpowiedzi, i dodał, że powiadomi, kiedy ona będzie.
Sam Jagland z kolei podkreślał w rozmowie z TVN24 BiŚ, że "projekty opinii od czasu do czasu wyciekają, ale wszystkie państwa wiedzą, że trzeba poczekać na ostateczny efekt prac". "Wiem, że eksperci są całkowicie niezależni i nie ma na nich wpływu dyskusja w Polsce czy tez wyciek" - zapewnił sekretarz generalny RE.
Pytany o opinię nt. sytuacji w Polsce, odparł: "Nie mam własnej opinii. Opieram się na ekspertach w odpowiednich organach i także chciałbym odwiedzić Polskę, żeby przedyskutować te wszystkie sprawy. Ale to, co mogę powiedzieć, to to, że Polska jest solidnym i ważnym członkiem Rady Europy i mam nadzieję, że będzie tak w przyszłości z nowym rządem w Polsce" - podkreślił.
"Byliśmy zdumieni tym, iż zostaliśmy wprowadzeni w błąd" - komentował w środę Waszczykowski. "Komisja Wenecka, kiedy jej przedstawiciele byli na początku lutego w Polsce, zapowiadała nam scenariusz wydarzeń, informowała nas o tym, że zostanie przedstawiony projekt opinii. Ten projekt otrzymaliśmy w piątek i ze zdziwieniem odkryliśmy, że również media, szczególnie media, które są skrajnie antyrządowe, ten projekt otrzymały" - mówił.
Waszczykowski podkreślił, że czuł się w obowiązku "zwrócić uwagę, jeśli zostały naruszone dobre obyczaje, a również i obowiązek zachowania poufności". Dodał, że projekt opinii "miał nadruk +zastrzeżony+". "Zakładaliśmy w dobrej wierze, że będzie on debatowany w sposób poufny przez nas i Komisję, a upubliczniony zostanie wtedy, gdy zostanie ostatecznie uzgodniony z nami. Musiałem na to zwrócić uwagę" - zaznaczył szef polskiej dyplomacji.
Pytany, czy oczekuje na odpowiedź z Rady Europy na swój list, odpowiedział: "To jest sfera dobrego obyczaju i pewnego politycznego zachowania. Jeśli będą chcieli zachować się politycznie, tak jak zachowali się, przekazując ten list, upubliczniając, to wystawią sobie świadectwo i stracą reputację jako Komisja bezstronna, zajmująca się meritum sprawy. W tej chwili wkraczają na niebezpieczną ścieżkę politycznego sporu z Polską".
Pytany, czy ten - jak to określił w liście - incydent wpłynie na to, w jaki sposób polski rząd potraktuje ostatecznie opinię Komisji Weneckiej, odpowiedział: "Już wpływa, dlatego że czujemy, że Komisja nie dopełniła obowiązku takiego, w jaki sposób przyrzekała, że będzie procedować z nami".
W projekcie opinii Komisja Wenecka w konkluzjach wzywa wszystkie organy państwa do pełnego poszanowania i wprowadzenia w życie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Komisja wita z uznaniem fakt, że wszyscy polscy rozmówcy wyrażali przywiązanie do Trybunału jako gwaranta nadrzędności konstytucji w Polsce. Jednak dopóki sytuacja kryzysu konstytucyjnego odnoszącego się do TK pozostaje nierozwiązana i dopóki Trybunał nie może wykonywać pracy w skuteczny sposób, zagrożone są nie tylko rządy prawa, ale także demokracja i prawa człowieka - stwierdzono.
Dodano, że konieczne jest znalezienie rozwiązania obecnego konfliktu wokół składu TK. W państwie prawa jakiekolwiek rozwiązanie musi mieć za podstawę zobowiązanie do poszanowania i pełnego wprowadzania w życie orzeczeń Trybunału - dodano. Dlatego Komisja wzywa wszystkie organy państwa do pełnego poszanowania i wprowadzenia w życie orzeczeń Trybunału i w szczególności wzywa Sejm do odwołania uchwał, które podjęto na podstawie ustaleń uznanych przez Trybunał za niekonstytucyjne - głosi projekt opinii. Dodano, że zgłoszona w Sejmie propozycja odwołania wszystkich sędziów Trybunału "nie może być częścią żadnego rozwiązania, które szanuje rządy prawa". Podano także w wątpliwość argument o konieczności zapewnienia pluralizmu politycznego w składzie Trybunału.
Według projektu opinii, przepisy nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS z 22 grudnia, wpływające na efektywność TK, powinny zostać usunięte. Podkreślono, że nie można ich usprawiedliwiać wolą wprowadzenia "pluralizmu" w składzie TK, gdyż oznacza to niezrozumienie roli Trybunału, który nie ma reprezentować ani interesów politycznych, ani partii. Zdaniem projektu nowelizacja, zamiast przyspieszyć prace TK, będzie powodować ich poważne spowolnienie, co uczyni go nieefektywnym strażnikiem konstytucji.
Dodano, że choć nie jest to dobry moment na dyskusję o zmianie konstytucji RP, niemniej Komisja rekomenduje w dłuższej perspektywie poprawkę do konstytucji, aby wprowadzić kwalifikowaną większość do wyboru sędziów TK przez Sejm, z zapewnieniem efektywnego systemu przeciwdziałającego impasowi przy takim wyborze.
Za rozwiązanie nieszanujące rządów prawa uznano zaś propozycję (zgłoszoną w Sejmie przez Kukiz'15 - PAP), by wygasić kadencję wszystkich sędziów TK.
"Uczynienie Trybunału Konstytucyjnego nieskutecznym jest niedopuszczalne i usuwa kluczowy mechanizm, który zapewnia, że potencjalne konflikty z europejskimi i międzynarodowymi normami oraz standardami mogą być rozwiązywane na poziomie państwa bez potrzeby korzystania z europejskich lub innych wspierających sądów, które są przeciążone i mniej bliskie realiom na miejscu" - wskazuje projekt opinii.
Z Genewy Magdalena Cedro (PAP)