Szef MON na obchodach 69. rocznicy śmierci mjra Józefa Kurasia "Ognia"
Żołnierze niezłomni, wyklęci są fundamentem nowej polskiej armii - powiedział minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który w sobotę w Waksmundzie uczestniczył w obchodach 69. rocznicy ostatniej walki i śmierci majora Józefa Kurasia "Ognia".
Podczas wydarzenia minister wręczył akt nominacji na stopień pułkownika 91-letniemu podpułkownikowi Kazimierzowi Paulo ps. "Skała", który walczył u boku "Ognia" jako dowódca 5. kompanii Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica".
"Polska armia jest dumna, że może mieć Pana w swoich szeregach, jest dumna, że może mieć w swoich szeregach żołnierzy niezłomnych, których nazwano wyklętymi, po to, byśmy o nich nie pamiętali i po to by pogardzać tym, co najważniejsze w dziejach narodu. Dzięki wam wraca polska tradycja, wracają polskie wartości i możliwość odbudowy silnej, wielkiej Rzeczpospolitej. To wy jesteście fundamentem nowej polskiej armii i nowej polskiej tradycji, nowej rzeczywistości, którą razem będziemy budowali" - powiedział minister Macierewicz.
Zwracając się do nowo mianowanego pułkownika oraz jego współtowarzyszy broni minister Macierewicz powiedział, że byli to żołnierze, którzy się nigdy nie poddali. "Walczyli o Polskę zbrojnie wiedząc, że można zwyciężyć, że jeszcze Polska nie zginęła, że przyjdzie czas kiedy powstanie prawdziwa, niepodległa, najjaśniejsza Rzeczpospolita" - mówił minister.
"Dzięki wam Polska powraca, powraca sprawiedliwość i prawo, ta sprawiedliwość najprostsza, najbardziej podstawowa związana z bytem milionów ludzi przez dziesiątki lat zepchniętych na margines, pogardzanych, odrzucanych stanowiących jedynie punkt wyjścia dla bogactwa drobnych małych elit, pogardzających własnym krajem, śmiejących się z tradycji i wykpiwających historię i religię" - mówił Macierewicz.
Podkreślił, że żołnierze niezłomni byli tym wszystkim wartościom wierni i przenieśli je przez "czas pogardy i zapomnienia". "Dzięki wam dzisiaj możemy powiedzieć, że dobro będzie nagrodzone, a zło będzie ukarane i nazwane złem" - mówił.
Na cmentarzu w Waksmundzie pod tablicą pomordowanych podczas okupacji odczytano Apel Poległych i złożono wieńce na grobach żołnierzy Sztabu Zgrupowania Partyzanckiego oraz ojca mjra "Ognia", żony i 2,5-letniego syna zamordowanych przez Niemców w trakcie wojny. Po uroczystości szef MON spotkał się w Waksmundzie ze świadkami wydarzeń wojennych i powojennych.
Józef Kuraś "Ogień" uważany jest za postać kontrowersyjną. Jedni uważają go za bohatera, inni twierdzą, że krzywdził zwykłych ludzi a jego nazwisko nie zasługuje na upamiętnienie. Według historyków, negatywny obraz Józefa Kurasia "Ognia" to efekt dziesięcioleci PRL-owskiej propagandy, która wbrew faktom z antykomunistycznego partyzanta usiłowała zrobić pospolitego zbrodniarza.
Zdaniem historyka z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Macieja Korkucia, spory i wątpliwości dotyczące tej postaci nie zostały wyjaśnione w czasach, kiedy żyli świadkowie tych wydarzeń, a przez lata wydarzenia wojenne obrastały błędnymi interpretacjami. Ponadto komunistyczna propaganda konsekwentnie budowała fałszywy obraz "bandytów z lasu".
PRL-owska propaganda dodrukowała w dziesiątkach tysięcy nakładu rzekomy "dziennik Ognia" w całości wymyślony i napisany przez komunistycznego aparatczyka Władysława Machejka. Wciąż niektórzy cytują to jako zapiski partyzanta.
Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 w Waksmundzie koło Nowego Targu w góralskiej rodzinie, wychowywany w atmosferze przywiązania do ideałów niepodległej Polski i ruchu ludowego. Przed wojną pracował na roli. Nie zamierzał być zawodowym wojskowym. Po służbie zasadniczej w 2. Pułku Strzelców Podhalańskich i w Korpusie Ochrony Pogranicza powrócił do domu, do pracy na roli. W 1939 roku walczył jako podoficer 1 PSP. Na tym odcinku frontu oddziały Wojska Polskiego musiały walczyć przeciw jednostkom niemieckim jak i słowackim, które również napadły na Polskę.
Po powrocie do wsi od razu zaangażował się w konspirację niepodległościową. Został żołnierzem w Organizacji Orła Białego i w ZWZ (OOB była podstawą struktur ZWZ w tym regionie). W 1941 roku związał się z regionalną organizacją o nazwie Konfederacja Tatrzańska. Stawiała ona sobie za cel udowodnienie, że górale to Polacy, wbrew propagandzie zdrajców z Goralenvolku. Do Konfederacji Tatrzańskiej równocześnie należeli członkowie ZWZ i podziemnego Stronnictwa Ludowego. To się wzajemnie przenikało.
W czerwcu 1943 r. Niemcy zamordowali żonę Kurasia, 2,5-letniego syna i ojca, a następnie podpalili zabudowania, nie pozwalając ich gasić. Kuraś przyjął wówczas pseudonim "Ogień". Wtedy był on żołnierzem oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, później dowódcą Oddziału Ludowej Straży Bezpieczeństwa - podległej ludowcom związanym ze strukturami cywilnymi Polskiego Państwa Podziemnego w Nowym Targu. W 1944 roku był też dowódcą oddziału egzekucyjnego Powiatowej Delegatury Rządu.
Po wojnie Kuraś walczył z komunistycznymi władzami. Najpierw dowodził oddziałem partyzanckim, który dokonywał akcji na Podhalu, a gdy jego legenda rosła pod jego komendę przystępowały kolejne oddziały, które chciały mieć poczucie zakorzenienia w szerszej strukturze zbrojnej.
Józef Kuraś "Ogień" zginął w lutym 1947 roku. Według relacji świadków, osaczony przez Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł dzień później w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione. (PAP)