Na szczycie UE ostrożny optymizm ws. kompromisu z Londynem
W Brukseli zaczął się w czwartek po południu szczyt UE, na którym uzgodnione ma zostać porozumienie w sprawie warunków dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii. Większość unijnych przywódców wierzy, że uda się osiągnąć kompromis w ciągu najbliższej doby.
"Chcemy dobrego porozumienia, ale nie za wszelką cenę" - powiedziała polska premier Beata Szydło po przyjeździe do Brukseli.
Brytyjski premier David Cameron oświadczył, że nie przyjmie porozumienia, które nie wyjdzie naprzeciw potrzebom jego kraju. "(...) będę walczył dla Wielkiej Brytanii. Jeśli zdołamy uzyskać dobre porozumienie, to je przyjmę" - powiedział Cameron dziennikarzom. "Ale nie przyjmę porozumienia, które nie da nam tego, czego potrzebujemy. O wiele ważniejsze jest to, by zrobić to dobrze, niż by przyjąć cokolwiek, co uzgodnimy w pośpiechu" - zastrzegł.
Z kolei szef Rady Europejskiej Donald Tusk mówił, że jest bardzo umiarkowanym optymistą i na razie nie ma żadnych gwarancji, iż uda się doprowadzić do porozumienia. "To będzie decydujący szczyt" - powiedział Tusk dziennikarzom. Dodał, że jeśli będzie potrzeba to rozmowy potrwają w weekend, bo następnego szczytu w sprawie Wielkiej Brytanii nie zwoła.
Jeśli uda się uzgodnić kompromis teraz, to najpewniej w czerwcu Brytyjczycy wypowiedzą się w referendum, czy chcą pozostania ich kraju w UE. Zdaniem Tuska przegrane referendum mogłoby oznaczać "początek końca UE".
Niemiecka kanclerz Angela Merkel powiedziała, że w negocjacjach z Wielką Brytanią "jest jeszcze trochę do wyjaśnienia". "Idę na te rozmowy z nastawieniem takim, że chcemy zrobić wszystko, aby stworzyć warunki, które pozwolą Wielkiej Brytanii na pozostanie częścią UE. Na koniec oczywiście zdecydują brytyjscy obywatele" - oświadczyła.
Z kolei prezydent Francji Francois Hollande zastrzegł, że ceną za porozumienie z Londynem nie może być ograniczenie możliwości dalszego pogłębiania integracji europejskiej. "Nie możemy zamykać możliwości postępu integracji Europy" - podkreślił Hollande. I dodał: "Porozumienie jest możliwe, bo jest potrzebne. Chciałbym, aby Wielka Brytania pozostała w UE".
Nadzieję na porozumienie ma też prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, choć nie uważa, że rozmowy przebiegną gładko. "Myślę, że każdy będzie przeżywał jakiś swój dramat, a potem się porozumiemy" - powiedziała Grybauskaite dziennikarzom.
Projekt porozumienia z Wielką Brytanią zakłada ustępstwa dla Londynu w sprawie możliwości ograniczenia dostępu do niektórych zasiłków dla imigrantów z innych państw UE, relacji strefy euro z krajami bez wspólnej waluty, wzmocnienia roli parlamentów narodowych i konkurencyjności UE. Jedną z najtrudniejszych spraw były żądania Londynu w dziedzinie swobody przepływu osób. Polska i wiele innych państw UE obawiało się otwarcia furtki do dyskryminacji pracowników migrujących wewnątrz UE.
Jako kompromis Tusk zaproponował wprowadzenie mechanizmu zabezpieczającego, który umożliwiałby Wielkiej Brytanii ograniczenie w wyjątkowej sytuacji dostępu do niektórych zasiłków związanych z zatrudnieniem (ang. in-work benefits) dla nowo przybyłych imigrantów z innych państw UE maksymalnie na cztery lata. Oznacza to, że restrykcje nie obejmą już np. Polaków, którzy są i pracują na Wyspach.
Nierozstrzygnięte pozostaje jeszcze to, na jak długo ten mechanizm, nazywany "hamulcem bezpieczeństwa", może być wprowadzany; Londyn chce siedmiu lat, ale dla wielu krajów to zbyt długi okres.
Projekt porozumienia przewiduje, iż wysokość zasiłków na dzieci imigrantów mieszkające w innym państwie będzie mogła być indeksowana do standardu życia w kraju zamieszkania dziecka. Z tego rozwiązania mogłyby korzystać nie tylko Wielka Brytania, ale też pozostałe państwa unijne. Do uzgodnienia zostały też zapisy o pogłębianiu integracji europejskiej, a także dopuszczeniu zmiany traktatów UE w przyszłości.
Porozumienie z Londynem będzie tematem pierwszej sesji szczytu, na której mają zostać określone rozbieżności. Następnie, w czasie kolacji, przywódcy zajmą się kryzysem migracyjnym, ale w tej sprawie nie są oczekiwane nowe decyzje, a jedynie potwierdzenie dotychczasowych i apel o ich wdrażanie. W tym czasie negocjatorzy państw członkowskich spróbują przygotować propozycje ostatecznych zapisów kompromisu, a w nocy planowane są dalsze negocjacje, tak by w piątek przywódcy mogli formalnie zatwierdzić porozumienie. "Jesteśmy gotowi na angielskie śniadanie w piątek rano, by doprowadzić to do końca" - powiedział wysokiej rangi unijny urzędnik.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)