U wybrzeży Grecji zatonęły dwie łodzie migrantów, co najmniej 21 ofiar
Co najmniej 21 osób, w tym ośmioro dzieci, zginęło w piątek nad ranem, gdy dwie łodzie zatonęły u wybrzeży wysp Farmakonisi i Kalolimnos na Morzu Egejskim. Udało się uratować 74 migrantów, ale jest wielu zaginionych - poinformowała grecka policja portowa.
Rano straż przybrzeżna kontynuowała poszukiwania. Nie jest znana liczba zaginionych, ale ocaleni mówią, że może chodzić o dziesiątki ludzi.
Drewniana łódź, która wypłynęła z Turcji, zatonęła ok. godz. 1.30 czasu polskiego. Straż przybrzeżna odnalazła ciała sześciorga dzieci i kobiety. Według policji portowej 48 osobom udało się bezpiecznie dotrzeć do Farmakonisi, niewielkiej wyspy niedaleko wybrzeży Turcji, gdy ich łódź roztrzaskała się o skały.
Kilka godzin później inna jednostka wywróciła się u wybrzeży niewielkiej wyspy Kalolimnos, na południowym wschodzie Morza Egejskiego. Wcześnie rano policja portowa wyciągnęła z wody 14 ciał - dwojga dzieci, dziewięciu kobiet i trzech mężczyzn.
Drugi wypadek przeżyło 26 osób. Twierdzą, że na pokładzie były dziesiątki ludzi. Trwa akcja ratunkowa, w której uczestniczy śmigłowiec unijnej agencji do spraw zarządzania granicami Frontex.
Mimo zimowych warunków pogodowych na greckie wyspy wciąż z Turcji nieustannie przybywają migranci. Płyną do Grecji na prowizorycznych łodziach, by stamtąd udać się do bogatszych państw UE.
Według szacunków Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) od 1 do 18 stycznia na tej trasie zginęło 77 osób.
IOM podał ostatnio, że od początku 2016 roku na greckie wyspy dotarło ponad 31 tys. uchodźców i migrantów - 21 razy więcej niż w tym samym okresie w roku ubiegłym.(PAP)